Małe miejscowości zostają bez sądów pracy
Obowiązujące od dziś przepisy likwidują wydziały pracy w sądach rejonowych, do których wpływało rocznie mniej niż 120 spraw, a więc średnio 10 pozwów w miesiącu.
Stanowi tak rozporządzenie ministra sprawiedliwości zmieniające rozporządzenie w sprawie utworzenia sądów pracy i sądów ubezpieczeń społecznych – informuje Rzeczpospolita.
Dziennik wyjaśnia, że zniesiono też wydziały, do których wpływało więcej spraw, ale etatyzacja nie przekraczała 0,5 etatu sędziowskiego. Oznacza to, że na jednego sędziego przypadało za mało spraw.
Sprawy, które toczyły się w likwidowanych placówkach trafia do innych sądów pracy, położonych najbliżej od zniesionych.
- Już dziś wiele spraw spada z wokandy, bo strona, świadek, biegły nie dojechał. Większe sądy mają też swoje problemy lokalowe, określoną obsadę sekretariatów i administracji. Zwiększenie liczby spraw wydłuży terminy między rozprawami i w efekcie i tak długi obecnie okres rozpatrywania jeszcze się rozciągnie w czasie – mówi Rzeczpospolitej Lech Obara, radca prawny reprezentujący pracowników pokrzywdzonych przez sieci handlowe.
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?