Minister sprawiedliwości włącza się w indywidualną sprawę

Minister mówi, że to sygnał dla prokuratury, żeby w skrajnych przypadkach, ocierających się o obronę konieczną, ostrożniej korzystała z aresztu.

(...)Uzasadniając tę konkretną decyzję, wskazywał, że podejrzani byli dotychczas niekarani, cieszą się dobrą opinią i są jedynymi żywicielami rodzin. Zostali już przesłuchani i nie ma obawy mataczenia z ich strony.

(...)Według adwokata Jacka Kondrackiego natomiast nie można pozbyć się wrażenia, że jest to przykład ręcznego sterowania prokuraturą. Prokurator generalny nie powinien tak ingerować w bieg konkretnych spraw.

Rzeczpospolita 8.11.2005 r.