Takie wnioski płyną z wyroku Sądu Najwyższego z 18 lutego 2005 r. kończącego spór między Bogdanem M., przedsiębiorcą budowlanym, a bankiem. Powstał on na tle wykonanej w 1998 r. umowy o roboty remontowo-modernizacyjne. Umowa zawierała standardowy, jak sądził Bogdan M., zapis na sąd polubowny. Miał być nim stały sąd polubowny działający przy Wielkopolskiej Izbie Przemysłowo-Handlowej. Gdy w związku z wykonaniem tej umowy bank odmówił zapłaty żądanej przez przedsiębiorcę kwoty, ten wniósł sprawę do tego sądu. Sąd przyznał mu od kontrahenta 269 tys. zł.
Rzeczpospolita 25.02.2005 r.