Za brzydki zapach można wyprosić z tramwaju?
Bezdomni traktują podróż tramwajem i autobusem jako możliwość ogrzania się.
Kierowcy i kontrolerzy zazwyczaj ignorują takie osoby, ponieważ oczekiwanie na wezwane służby może oznaczać przerwę w trasie – pisze Gazeta Wyborcza.
Jedna z czytelniczek dziennika jechała autobusem w towarzystwie bezdomnego, którego zapach zmusił ją do interwencji u kierowcy. Bez skutku. – Kierowca odpowiedział mi opryskliwie, że on tego nie zrobi i może najwyżej wezwać straż miejską, ale wtedy dalej nie pojedziemy – pisze internautka Maja.
- Kontroler, sprawdzając bilety wszystkich pasażerów, po prostu zignorował bezdomnego siedzącego niedaleko mnie. Osoba ta nie spała i może nawet była trzeźwa, ale po prostu śmierdziała – potwierdza inny internauta na forum Gazety Wyborczej.
- Nie istnieją w polskim prawie obiektywne normy ani przepisy sanitarne o poziomie higieny osobistej osób przebywających w przestrzeni publicznej. Przymus można zastosować jedynie w przypadku dramatycznej sytuacji powszechnego zagrożenia epidemiologicznego – tłumaczy Gazecie Wyborczej Anna Armatys, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie.
- Sam zapach nie stanowi podstawy do interwencji, nie ma też narzędzi prawnych, by zmusić kogoś do dbania o siebie, jeżeli sam tego nie chce - mówi w rozmowie z dziennikiem Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej.
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?