Na czym polega transseksualizm?
Zjawisko transseksualizmu (czyli silnego poczucia przynależności do płci przeciwnej niż wynikająca z widocznych cech budowy ciała) w Polsce jest ciągle bardzo kontrowersyjną kwestią.
Czy można zmienić płeć w świetle prawa polskiego?
W doktrynie ani nawet w orzecznicwie nie przyjęła się jeszcze jakaś bardziej konsekwentna linia - poglądy w tym zakresie są bardzo rozbieżne.
W przypadku transseksualizmu występują różne poglądy:
-
niektórzy uznają, iż nie można (sądowo) prostować aktu stanu cywilnego (występowanie transseksualizmu nie daje podstawy do sprostowania w akcie urodzenia wpisu określającego płeć);
-
inni, że stosuje się art. 189 Kodeksu postępowania cywilnego (dający każdemu, kto ma w tym interes prawny możliwość wytoczenia powództwa o ustalenie szeroko rozumianego stosunku prawnego czy prawa); poczucie przynależności do danej płci może być uznane za dobro osobiste (art. 23 k.c.)" i jako takie podlega ochronie również w drodze powództwa o ustalenie na podstawie art. 189 k.p.c.;
-
według" zaś jeszcze innych (np. J. Ignatowicza) można w tym przypadku dokonać sprostowania aktu stanu cywilnego na podstawie art. 31 Prawa o aktach stanu cywilnego; takie sprostowanie ma skutek wsteczny (ex tunc) - od momentu urodzenia się. Zgodnie z art. 31 Prawa o aktach stanu cywilnego, akt stanu cywilnego podlega sprostowaniu w razie błędnego lub nieścisłego jego zredagowania. Sprostowanie jest więc dopuszczalne, jeśli akt od początku zawiera dane niezgodne z rzeczywistością.
Jak zmienić płeć po zawarciu związku małżeńskigo?
W razie przyjęcia ostatniego z wymienionych stanowisk pojawia się jednak kolejny problem: jak zmienić płeć po zawarciu związku małżeńskigo. I znowu mamy rozbieżność poglądów doktryny prawniczej:
-
zdaniem niektórych, takie małżeństwo w ogóle by nie istniało - nie zostałoby ono skutecznie zawarte (matrimonium non existens);
-
inni twierdzą, iż mamy do czynienia z małżeństwem istniejącym, ale możliwe jest jego unieważnienie.
Zgodnie z art. 30 pkt 1 w związku z art. 1, art. 2 i art. 16 Prawa o aktach stanu cywilnego, akt stanu cywilnego podlega unieważnieniu tylko wtedy, gdy stwierdza niezgodnie z prawdą zdarzenie podstawowe kreujące stan cywilny i powodujące sporządzenie aktu (urodzenie, zgon lub zawarcie małżeństwa). Pozostałe wypadki pierwotnej niezgodności aktu z rzeczywistością, dotyczące innych zdarzeń mających wpływ na stan cywilny, nie stanowią podstawy unieważnienia, lecz mogą być przedmiotem sprostowania aktu w myśl art. 31 Prawa o aktach stanu cywilnego.
Sądowa zmiana płci jest niedopuszczalna w czasie trwania małżeństwa.
Czy po zabiegu zmiany płci można zawrzeć małżeństwo z osobą tej samej płci według treści aktu urodzenia?
Nawet po zabiegu zmiany płci nie można zawrzeć małżeństwa z osobą tej samej płci według treści aktu urodzenia. Decydujące znaczenie mają więc akta stanu cywilnego (z metryki). W takim przypadku przy zawarciu mażeństwa kierownik urzędu stanu cywilnego powinien odmówić przyjęcia oświadczeń woli o wstąpieniu w związek małżeński (podobnie, jak i w sytuacji, gdyby widział, iż są to osoby tej samej płci, niezależnie od dokumentacji).
Podstawa prawna:
-
abnegacek 2012-12-03 22:16:19
Poruszony tu problem wydaje się być próbą wbicia klina w spójność definicji małżeństwa. Osobiście nie mam nic przeciwko temu by "pedały" się kochały...
Ale jeśli dwóch facetów chce adoptować "córeczkę", bo jeden z nich poczuł instynkt macierzyński. To wygląda to dziwacznie i wydaje się być niebezpieczniejszym eksperymentem społecznym. Próba zwalczenia takiej fobii sugeruje rodzaj szaleństwa i tak jest odbierana w tzw. normalnym społeczeństwie.
Naprawdę musicie się postarać by społeczeństwo przestało identyfikować płeć na podstawie wyglądu ciała.
Może w przyszłości genetyka zechce w tym pomóc i ułatwi hodowle ludzi z różowym kolorem skóry i organem rozrodczym czy jak kto woli otworem penetracyjnym na czole, by łatwiej było zidentyfikować płeć przemieszczającego się organizmu ludzkiego.
tym czasem jak 2+2=4, małżeństwo w rozumieniu gatunku, to płci dwie a nie jedna...
Są inne rodzaje związków partnerskich sankcjonowanych prawnie. Dlaczego na siłę nazywać je małżeństwem, skoro nawet nazwa sugeruje sens już zdefiniowany.
Poco udawać że coś jest tym samym, skoro wiadomo że nie jest?
Można na siłę nazwać trampki kozakami, bo nosił je jakiś kozak, ale to stworzy okazje do pomyłek...
Na przykład żenisz się, a "ona" nie powiedziała ci że ma tylko dwa z trzech otworów penetracyjnych do udostępnienia i możesz czuć się oszukany, gdy zaproponuje ci cudze dziecko z próbówki... Ale gdy prawnie zostanie uznana za kobietę a nie babochłopa, to będziesz mógł mieć pretensję do genialnych prawników, którzy pomiędzy paragrafami zgubili istotę rzeczy, z powodu zbyt wąskiej specjalizacji...
Gdyby kościelni przyjęli i zastosowali źle interpretowaną zasadę równości demokratycznej i chcieli łączyć takie pary ślubem, musieliby zmienić treść przysięgi małżeńskiej...
Wyobraźcie sobie scenę, gdy w kościele w czasie ceremonii ślubnej,
ksiądz zapytuje: "który z panów jest panną młodą?"
-
abnegacek 2012-12-03 20:49:02
Wypadałoby ponownie zdefiniować termin "płeć" i poszerzyć definicję, uwzględniając płeć mózgu. Zewnętrzne oznaki fizjologicznej formy płciowej, są niewystarczające w procesie określenia przynależności płciowej. Forma cielesna nie jest jedynym wyznacznikiem osoby. Płciowość stała się jakością względną i zmienną. Skoro można ją zmienić, dlaczego nie można tego usankcjonować? Ciało jest maszyną. Czy syrenka z silnikiem ferrari jest jeszcze syrenką? A jeśli dorobimy jej skrzydła czy to jest jeszcze samochód?
Może potrzebna jest definicja "trzeciej płci" lub uzgodnienie z biologami kiedy organizm zmienia płeć a kiedy jedynie wygląd.
Jeśli rodzi się facet z wyglądem kobiety i jest mu z tym źle, bo nie akceptuje tej pomyłki i chce uciec od anomalii, bo utożsamia się z umysłem a nie z ciałem, to zmienia kostium i staje się normalny! uzyskuje spójność. Chyba że psychologicznie funkcjonuje na pograniczu osobowości.
Nie wystarczy mieć ludzkie ciało, by przestać zachowywać się jak małpa.
Dotykamy istoty kwestii tematu jakim jest świadomość.
By zapytać, kim jest osoba, należy głęboko zrozumieć różnicę po miedzy słowem "co" i "kto".
Identyfikując osobę w oparciu o jej fizjologiczny wizerunek, traktujemy ją jako "coś" (czyli ciało)- a nie jako "kogoś".
Współczesna nauka nie chce definiować istoty osoby, bo nie chce zależności od teologicznych doktryn,które też są tylko teorią, w dodatku opartą na nadziei, mylnie nazywanej wiarą.
Zabawnym jest obserwować jak ludzie kształceni posługując się schematami zapożyczonych koncepcji,próbują cerować ideologiczne luki niedorobionych doktryn, jednocześnie nie przyznając się do tego.
Utożsamianie świadomości z funkcjonowaniem ciała i umysłu, daje nam rezultat paranoi chronionej prawnie i ukonstytuowanej "naukowo". Co powoduje, iż istoty automatycznie działające pod wpływem instynktu, posługujące się pozorną inteligencją, będącą rezultatem społecznego kodowania szablonów pseudo logiki, opartej na błędnym założeniu - traktujemy jak ludzi? to że wygląd ich ciała sugeruje iż są istotą samodzielnie myślącą, "rozumna"...
Gdy spotykamy kogoś niespełna rozumu, budzi się w nas: niechęć, litość, odraza, współczucie, pogarda - tym samym odmawiamy takiej osobie pełnych praw obywatelskich. Podświadomie mamy skłonność by traktować ją gorzej i automatycznie ograniczamy jej prawa. Bo jej nie ufamy. nie wierzymy ze uszanuje zasady społecznego bezpieczeństwa i reguły norm współżycia społecznego.
To samo myślimy o zwierzętach i dlatego ciągniemy je na sznurku...
Na siłę próbujemy wcisnąć rzeczywistość w szablon naszych ciasnych koncepcji, wy pasowała do układanki którą znamy i lubimy. Dlatego stosujemy przemoc.
Zatem stosujemy "przemoc" w stosunku do osób które zmieniły płeć i na siłę zmuszamy je do identyfikacji z którą się nie utożsamiają.
A nawet utraciły biologiczne podstawy by się z nią identyfikować.
Wiemy o potencjale możliwości genetycznych natury, a mimo to gniewamy się na jej mechanizmy. To ułomność intelektualna! ciasny szablon cudzych idei hodowanych w naszym społeczeństwie dla trudno zrozumiałych celów...
Jeśli prawodawca chce minie postrzegać jak barana w stadzie, którego musi ponumerować i określić biometrycznie bo mu to potrzebne do statystyk hodowlanych, to nie dziwi mnie że upiera się by nie zmieniano prawa które jest dla niego wygodne...
Prawodawstwo nie niebledniejące indywidualności, oraz idącej za tym wolności stanowienia osoby o sobie, jest formą przemocy i cuchnie feudalnym stosunkiem do osoby jako obywatela.
Osobiście nie uważam się za własność żadnego państwa. Moje ciało należy do mnie i wara każdemu, kto zechce mnie zniewolić swoją definicją. Wystarczająco wkurzające jest to że muszę się prosić o zgodę i pozwolenie, gdy chce podróżować po świecie. Gdy traktuje się mnie jak niewolnika który musi jeść i wypróżniać się w granicach wskazanych przez rząd. Z trudem to toleruję. Urzędnik który ma głęboko w d. sens mojego istnienia, ignorując powody dla których dostałem ludzkie ciało chce decydować o tym gdzie i jak wolno mi żyć... To niewolnictwo prowokujące we mnie odruchy kanibalizmu ;)
Zdecydowanie wlałbym sytuację świata zarządzanego przez jeden demokratyczny rząd,oparty na kompetencjach a nie cwaniackiej chciwości.
Ogólnie, nie znamy sensu istnienia i to uprawnia mnie do tego by uważać istniejącą sytuację świata za stan permanentnego szaleństwa, podsycanego chciwością lichwiarskich hycli niezdolnych do zrozumienia procesu inspiracji i w ten sposób pozostających w stanie zmałpienia... mimo pozorów cywilizacyjnosci.
Obraz jest smutny i beznadziejny, bo nie wierzę by dzięki kształceniu, czytające to małpy z krawatem u szyi, były w stanie pojąć istotę opisywanego tu problemu...
-
elis 2012-01-15 23:26:52
Prawo prawem a życie życiem. Ja nie chcę zmiany płci, ale znam takie osoby. Jedna z nich dokonała już szeregu operacji korekcyjnych. Mówi, że jest w 30% (tylko!!!) zadowolona/ny. Druga osoba pogubiła sie w swojej orientacji seksualnej. Czy warto było ? Z mojego punktu widzenia - nie, z ich punktu widzenia to było pewnie "byc, albo nie byc" Uważam, że powinno sie uregulowac wszystkie przepisy stanowiące o możliwości zmiany płci oraz związanych z tą zmiana korekcje wszystkich dokumentów. To jest dla ludzi.
-
asdasd 2011-12-31 02:11:03
Trudno się zgodzić z Panem J.Ignatowiczem, w przypadku zjawiska transseksualizmu , ta zmiana następuję po czasie, a więc nie można zmienić aktu urodzenia "ex tunc", ponieważ to nie jest błąd, który występuje od samego początku, a dopiero pojawia sie po czasie, prof. Radwański w jednej z glos, proponuję taką zmianę w formie wzmianki "ex nunc", i zwraca uwagę na potrzebę gruntowej regulacji tej kwestii, sama zmiana przepisów o aktach stanu cywilnego jest niewystarczająca.
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?