Gałęzie z drzewa sąsiada spadają na naszą posesję

Pytanie:

"Dąb sąsiada gałęziami przechodzi na naszą posesję. Jest wysoki na dwa piętra i samo podcinanie gałęzi nic nie daje, my zresztą już nie dosięgamy tych gałęzi. Regularnie przy silniejszym wietrze łamią się gałęzie, niejednokrotnie kilkumetrowe, spadając na naszą posesję. Po ostatnim takim incydencie rozmawiałam z sąsiadem, żeby ściął grube gałęzie, obniżając wysokość dębu o ok. 1/3. Powiedział, że nic w tej sprawie nie zrobi i nie obchodzi go, że te gałęzie spadają na naszą posesję. Co mogę zrobić? Nie ma sensu już rozmawiać z sąsiadem, ponieważ rozmów było przeprowadzanych wiele, bez większego skutku. Raz tylko, przyjechała ekipa, zamówiona przez sąsiada, która wycięła trochę gałęzi - ale zdecydowanie o wiele za mało, bo po kilku miesiącach sytuacja wróciła do punktu wyjścia."

Odpowiedź prawnika: Gałęzie z drzewa sąsiada spadają na naszą posesję

Działania na obszarze jednej nieruchomości, których skutki odczuwalne są na gruncie sąsiedzkim, nazywane są immisjami. Mogą być one bezpośrednie lub pośrednie; w przypadku, gdy dochodzi do nich w sposób naturalny, jako uboczny skutek działań lub zaniechań właściciela, mamy do czynienia z immisjami pośrednimi, natomiast o immisjach bezpośrednich można mówić, gdy właściciel sąsiedniego gruntu w sposób celowy oddziałuje w sposób szkodliwy na inną nieruchomość. Immisje bezpośrednie są zabronione przez art. 140 kodeksu cywilnego, zaś w przypadku immisji pośrednich należy odnieść się do art 144 k.c, zgodnie z którym właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.

 

Sytuację, w której gałęzie drzewa rozrastają się nad teren sąsiedniej posesji, reguluje art. 150 k.c. Zgodnie z jego brzmieniem, właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia.

Oznacza to, iż najpierw należy wezwać właściciela nieruchomości, na której posadzone jest drzewo, aby sam zorganizował wycięcie gałęzi rozrastających się poza obszar jego nieruchomości, a dopiero jeżeli tego nie uczyni, można wejść na jego posesję i samodzielnie dokonać koniecznych prac.

Termin jest „odpowiedni”, gdy pozostawia wystarczający, w normalnym biegu rzeczy, czas na zorganizowanie potrzebnych czynności i gdy przypada w porze roku, w której obcięcie gałęzi i usunięcie owoców może nastąpić bez obawy o stan drzewa. W razie wyznaczenia terminu nieodpowiedniego, obowiązek właściciela powstaje z nadejściem terminu, w świetle wiedzy ogrodniczej, odpowiedniego.

Z ustawy nie wynika, kto powinien ponieść koszty usunięcia gałęzi, nie ulega jednak wątpliwości (pogląd taki prezentuje Stanisław Rudnicki w swoim Komentarzu), że można domagać się od właściciela gruntu, na którym rośnie drzewo, zwrotu poniesionych kosztów, których potrzeba wynikła z bezprawnego naruszenia własności sąsiedniej. Obcięte gałęzie przypadają w takim wypadku właścicielowi nieruchomości sąsiedniej bez obowiązku zwrotu ich wartości.

Opisane powyżej rozwiązanie odnosi się do sytuacji, w której gałęzie z drzewa rosnącego na nieruchomości przewieszają się na grunt sąsiedni i tylko takie gałęzie można samodzielnie usuwać. Natomiast w przypadku, gdy gałęzie znajdują się nad tą samą nieruchomością, na której rośnie drzewo, jednakże są łamane przez wiatr i upadają na posesję sąsiednią, możliwe jest skierowanie sprawy na drogę sądową poprzez  roszczenie negatoryjne, czyli roszczenie o zaniechanie naruszania prawa własności (art. 222 § 2 k.c.). W tym wypadku konieczne będzie jednak wykazanie, zgodnie z art 144 k.c., iż zakłócenia powodowane przez działania lub zaniechania sąsiada przekraczają „przeciętną miarę”, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Sąd może wówczas nakazać sąsiadowi doprowadzanie do stanu, w którym nie będzie dochodziło do przekraczających przeciętną miarę immisji, na przykład poprzez wycięcie części gałęzi.


Zespół prawników
e-prawnik.pl

Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne

Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?


Masz inne pytanie do prawnika?

 

Komentarze

  • Paweł 2012-09-13 21:51:23

    1. Drzewo rosło na granicy jeszcze przed nabyciem działki (ma z 60 lat) 2. Sąsiedzi pobudowali obiekt w zasięgu istniejącego drzewa. 3. Przyszła wichura i złamała potężny konar (zdrowy), który uszkodził daszek obiektu. 4. Wezwałem firmę (na własny koszt), która dokonała redukcji korony i usunęła zagrożenia (przyszłe), do tego musiałem wiecej zapłacić, ze względu na położenie drzewa i konieczność minimalizacji dalszych szkód (bo pod tym drzewem opróćz obiektu małej architektury posadzono jeszcze jakieś rośliny. 5. Przedtem (kilka lat) sąsiedzi nie zgłaszali najmniejszych uwag do drzewa (nawet o spadajace liście) (niejako korzystali z jego piękna). 6. Sąsiedzi nie ubezpieczyli tego obiektu od upadku rzeczy spoza działki. 7. Druga sąsiadka (bo to styk trzech posesji) uzyskała odszkodowanie z ubezpieczenia za zniszczenia dokonane przez ten sam konar (uszkodzenie płotu). Uznano, że to wynik burzy. 6. Druga sąsiadka ta od obiektu chce teraz bym płacił za połowę (mocno przepłaconej wg mnie naprawy, choć proponowałem wcześniej wykonanie naprawy siłami własnym - wykonalne) Pozdrawiam


Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika