Zniszczenie cudzej rzeczy a współwłasność
Pytanie:
"Mąż, po pobiciu mnie i opuszczeniu wspólnego mieszkania (w domu moich rodziców), zamieszkał w budynku \"w budowie\", choć zameldowany był w pobliskiej miejscowości. Fakt użytkowania tego budynku bez zezwolenia (brak zezwolenia na użytkowanie - brak odbioru kominiarskiego z uwagi na niezgodne z przepisami wykonanie) zgłaszałam na Policji. Przygotowywałam nawet wniosek do sądu o eksmisję małżonka w związku z powyższym, ale w międzyczasie, w środku zimy 2006 r \"wyniósł się\" sam . Po pewnym czasie odkryłam, że przyczyną wyprowadzki było uszkodzone c.o., które zaczęło \"lać\" w miarę ocieplania się klimatu. Jak się okazało całą instalację c.o oraz piec trzeba było wymienić (co zrobiłam przy pomocy finansów z rodziny). Do uszkodzenia doszło, ponieważ mąż przy 30 stopniowym mrozie napełnił instalację wodą, po czym rozpalił ogień. Do tego czasu ogrzewał sie kominkiem, w którym palił także węglem. W momencie, gdy odkryłam zniszczenia, wymieniłam w budynku zamki, uniemożliwiając mężowi ponowne dostanie się do niego. Mąż włamał się do budynku, niszcząc drzwi wejściowe. Zdarzenie to, jak i inne zniszczenia, zgłosiłam na Policji. Odmówiono mi wszczęcia postępowania, przywołując art. 288 § 1 kk, \"wyciągając\" jednak z mojego zgłoszenia zniszczone drzwi wejściowe, bramę i inne zabezpieczenia, kierując je do sądu jako sprawy o wykroczenia. Sąd uznał moje argumenty, uniewinnił męża w zakresie wykroczeń i przekazał ponownie sprawę do prokuratury ze wskazaniem, iż czyny te zakwalifikować należy zgodnie z kk. Sytuacja się powtórzyła i ponownie otrzymałam odmowę wszczęcia postępowania wobec czynów, których dopuścił się mąż. Dom, o którym mowa, stoi na działce, którą kupiłam w trakcie trwania małżeństwa, ale ze środków zgromadzonych przeze mnie przed małżeństwem i taki zapis istnieje w akcie notarialnym. Budowę zaś przedmiotowego budynku do stanu zamkniętego finansowałam z pieniędzy otrzymanych jako odszkodowanie powypadkowe. Otrzymałam też pieniądze od ojca na jego budowę, zaciągnęliśmy wspólnie kredyt pod hipotekę (w księgach wieczystych jestem wyłącznym właścicielem działki) częściowo finansowany był wspólnie. Czy dopuszczalne jest wyłączenie z jednego zgłoszenia o przestępstwie części zniszczeń i przekazanie do osądzenia przez Sąd Grodzki? Czy zgodne z prawem jest twierdzenie, że nie zaistniało przestępstwo, bo mąż nie zniszczył cudzej rzeczy, przy czym przekazując tę rzecz (np. drzwi wejściowe do budynku) do osądzenia uznano jej cudzą własność? Wobec powyższego proszę o informację, co można niszczyć bezkarnie? Czy zniszczenie umyślne wspólnego samochodu (np. młotkiem wybicie szyb) może mieć skutki prawne? Nadmieniam, że z mężem nie prowadzimy wspólnego gospodarstwa od stycznia 2005 r., mam zasadzone alimenty na dzieci, toczy się przeciw niemu sprawa o znęcanie zaś kredyt, podatki i inne zobowiązania tyczące domu opłacam sama. Zamierzam wystąpić o rozwód po zakończeniu sprawy karnej."
Odpowiedź prawnika: Zniszczenie cudzej rzeczy a współwłasność
O tym, jak zakwalifikować zdarzenie, decyduje (na etapie postępowania przygotowawczego) organ je prowadzący. Jeżeli uznaje, że nie doszło do popełnienia żadnego przestępstwa, wydaje postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania, na co przysługuje zażalenie. Możliwa jest odmowa wszczęcia postępowania karnego i jednoczesne uznanie zdarzenia za wykroczenie. Typowym przykładem będzie właśnie zniszczenie mienia; art. 124 §1 kw stanowi, iż kto cudzą rzecz umyślnie niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, jeżeli szkoda nie przekracza 250 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Jeżeli szkoda przekracza tę wartość, to mamy do czynienia z przestępstwem z art. 288 kk.
Nie jest dla nas jednak jasne, dlaczego Policja „wyciągnęła” tylko część zdarzenia. Zarówno art. 124 § 1 kw, jak i 288 kk mówią o „cudzej rzeczy”, a granicę między nimi wyznacza jedynie wartość szkody. Skoro zatem drzwi, bramę i zabezpieczenia uznano za „rzecz cudzą”, to tak samo należało postąpić w odniesieniu do pozostałych rzeczy i wszcząć postępowanie co do całości zdarzenia.
Bezkarnie może rzecz zniszczyć jej właściciel (a i to nie zawsze; przykładowo właściciel zabytkowego budynku takiego prawa nie ma). Wynika to z prawa cywilnego. Na gruncie art. 288 kk pojawia się kwestia, jak traktować rzecz należącą do więcej niż jednej osoby (współwłasność). Naszym zdaniem przez „rzecz cudzą” należy uznać taką rzecz, którą nie jest wyłączną własnością sprawcy (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 10 czerwca 2005 r. o sygn. II AKa 179/2005, w którym czytamy, iż „przyjęcie, iż oskarżony wyczerpał znamiona przepisów art. 288 § 1 kk (...), było możliwe, bowiem dom, który w części w wyniku pożaru został zniszczony, nie stanowił wyłącznej własności oskarżonego (...)”).
Nie rozstrzygając zatem kwestii, czy rzeczy zniszczone należą do Pani majątku osobistego, czy też majątku wspólnego Pani i Pani męża (separacja faktyczna nie wpływa na fakt istnienia wspólności), naszym zdaniem doszło do zniszczenia „cudzej rzeczy”. Może Pani zatem rozważyć złożenie zażalenia (do sądu) na odmowę wszczęcia postępowania karnego.
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?