Kodeks, którego nie ma, czyli kodeks nieletnich

Przykładem dyskusji o czymś, czego nie ma, jest medialny spór wokół projektu kodeksu nieletnich. Co ciekawe, ten szum wywołują nie dziennikarze, ale osoby, którym nie są obce zasady techniki prawotwórczej.

Z prasy dowiadujemy się, że specjalnie do tego powołany zespół opracował świetny projekt kodeksu, na dodatek z niecierpliwością oczekiwany przez środowisko sędziów rodzinnych. Tymczasem projekt z nieznanych nikomu względów "utknął" w Departamencie Sądów Powszechnych Ministerstwa Sprawiedliwości.

Rzeczpospolita 05.08.2005 r.