Małe sądy - małe sprawy, duże sądy-duże sprawy

Skomplikowanych spraw nikt nie chce rozpatrywać. Zajmują tyle czasu, że niekiedy uniemożliwiają codzienną pracę sądów. Sytuacja ma się zmienić w lipcu. Duże sprawy będą automatycznie trafiać do większych sądów.

Taki problem pojawił się m.in. w związku ze sprawą Marka Dochnala, jego współpracownika Krzysztofa Popendy i byłego posła SLD Andrzeja Pęczaka. Akta tej sprawy krążą pomiędzy czterema sądami, przez co proces nie może się rozpocząć. Oprócz problemów z ustaleniem właściwości sądu, który zająłby się tak wielowątkową sprawą, widoczna jest niechęć do jej rozpoznania.

Rzeczpospolita 15.06.2007 r.