Administracja rządowa skurczyła się - w porównaniu z zeszłym rokiem – o 1,6 tys. etatów. Pozostali zarabiają nawet o kilkaset złotych więcej.
Wynika tak z raportu na temat zatrudnienia i płac w administracji rządowej za 2011 rok – pisze Gazeta Prawna.
Wynika z niego m.in., że dyrektorzy generalni, którzy ograniczali zatrudnienie, podwyższali urzędnikom pensje.
Przykładowo średnie wynagrodzenie urzędników zatrudnionych w resorcie spraw zagranicznych na koniec 2010 r. wyniosło 7677 zł, a rok później o 250 zł więcej. Na 100 zł podwyżki średnich płac mogli liczyć również pracownicy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
Łącznie zarobki dla całego korpusu służby cywilnej były na koniec 2011 r. blisko o 160 zł wyższe niż rok wcześniej. – Ten wzrost jest tylko nominalny i nie pokrywa nawet wskaźnika inflacji. Realnie można przyjąć, że średnie płace w korpusie spadły o 0,7 proc. – tłumaczy Gazecie Prawnej Sławomir Brodziński, szef służby cywilnej.
Na łamach dziennika Brodziński podkreśla, że w tym roku będzie wnioskował do premiera, aby odmroził urzędnikom płace.