W 2004 r. brał on udział w egzaminie na aplikację adwokacką. Gdy na pisemnym teście dostał 83 punkty, odwołał się do Naczelnej Rady Adwokackiej, która za jedno z problematycznych pytań przyznała mu dodatkowy punkt. Jednak limit umożliwiający przejście do egzaminu ustnego wynosił 85 punktów.
(...)Jednak minister sprawiedliwości wydał decyzję, aby wpisać prawnika na listę olsztyńskich aplikantów adwokackich.
(...)Wynik konkursu nie może być zignorowany - argumentował sędzia Andrzej Kisielewicz. Wyrok jest ostateczny (sygn. II GSK 182/06).
Rzeczpospolita 9.11.2006 r.