Trwa koszmar pracowników Biedronki
Pracownicy usteckiej Biedronki mają dość wyzysku i pracy ponad siły. - Myśleliśmy, że po śmierci koleżanki, która zmarła z przepracowania, coś się zmieni, ale jest jeszcze gorzej - skarżą się sprzedawcy. - Pracę możemy stracić nawet za to, że nie powiemy klientowi "dzień dobry”.
Brud i bałagan w sklepie i na zapleczu. Praca bez przerw przez dziesięć godzin i dźwiganie ogromnych ciężarów - tak według sprzedawców wygląda praca w usteckim sklepie sieci Jeronimo Martins. Zdesperowani pracownicy po pomoc zwrócili się do redakcji "Głosu Pomorza”. Po naszej interwencji sprawą obiecała zająć się Państwowa Inspekcja Pracy.
Głos Pomorza 22.08.2005 r.
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?