Pytanie klienta:
Odpowiedź prawnika:
Przede wszystkim należy rozstrzygnąć problem różnego określenia terminów. Częsta jest bowiem sytuacja, w której w umowie strony postanawiają, iż płatność nastąpi 7 dni po otrzymaniu faktury, a na fakturze określony zostaje termin 10-dniowy od wystawienia faktury. 3-dniowa różnica pozostaje na doręczenie faktury i jest pozorna, bo termin zapłaty w rezultacie jest identyczny.
Jednak z pytania może wynikać także inny wniosek. Mianowicie zarówno wg umowy, jak i faktury termin biegnie od dnia otrzymania faktury. W takim razie należy uznać, iż nastąpiła zmiana umowy – poprzez oświadczenie wierzyciela ujawnione w treści faktury i dorozumianą zgodę dłużnika, dla którego dłuższy termin jest bardziej korzystny. W tej sytuacji termin wskazany na fakturze jest wiążący.
Jeżeli początkiem terminu oznaczonego w dniach jest pewne zdarzenie, nie uwzględnia się przy obliczaniu terminu dnia, w którym to zdarzenie nastąpiło. Termin płatności upływa więc 21 stycznia.
Bieg terminów przedawnienia rozpoczyna się od dnia w którym roszczenie stało się wymagalne, czyli od dnia w którym wierzyciel mógł żądać świadczenia od dłużnika. Termin przedawnienia zaczyna biec 22 stycznia, w tym bowiem dniu wierzyciel może skutecznie żądać zapłaty. Termin oznaczony w latach kończy się z upływem dnia, który datą odpowiada początkowemu dniowi terminu, a gdyby takiego dnia w ostatnim miesiącu nie było - w ostatnim dniu tego miesiąca. Jeżeli koniec terminu do wykonania czynności przypada na dzień uznany ustawowo za wolny od pracy, termin upływa dnia następnego. Przedawnienie nastąpiło więc z upływem 22 stycznia 2005 r. (czyli z upływem godziny 24). Oznacza to, że wierzyciel mógł żądać zapłaty jeszcze 22 stycznia br., lecz już następnego dnia nie miał takiej możliwości.