Dziwna stłuczka przekształcona w wypadek. Pomocy

jakiś czas temu miałem niewielka stłuczkę, siła uderzenia była znikoma zniszczenia aut także (wydawało mi sie oczywiste że nic nikomu sie nie stało gdyż poszkodowana przez cały późniejszy okres była zdolna prowadzić auto i nie było po niej widać żadnych obrazeń). Z początku nie chciałem nawet wzywać policji i pójść na ugodę ale w trakcie negocjacji nie doszliśmy do porozumienia (w jej domu ona i jej ojciec zaczęli kombinować - żądali ode mnie kwoty na leczenie i oświadczenia) i postanowiłem ze udamy sie na komendę. Policjant spisał zdarzenie (w trakcie tego pytał poszkodowanych w stłuczce czy nie potrzebują pomocy lekarskiej wszyscy stanowczo odmówili) i dostałem mandat 300zł i 6pkt karnych. Po jakimś czasie dostaje wezwanie na komendę w charakterze świadka - okazało sie że poszkodowana udała sie po całym zdarzeniu do szpitala i spędziła tam 6 dni. Po jakimś czasie ponownie dostaje wezwanie - okazało sie że poszkodowana dostarczyła nowe dokumenty z leczenia. W wyniku tego policja przekwalifikowała stłuczkę na wypadek no i teraz grozi mi kara pozbawienia wolności - policjant powiedział mi że może to być 6 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata napisał w swojej notatce że dobrowolnie poddam sie karze i ja to podpisałem. Czy jest to równoznaczne z podpisaniem jakiejś ugody? czy kara nie jest za duża? czy pomimo wyroku dziewczyna może wystąpić o odszkodowanie na drodze cywilnej? Co mi w tej sytuacji radzicie?