Wymeldowanie w trybie administracyjnym...

Jestem w trakcie sprawy rozwodowej,z mezem jestesmy wspolwlascicielami domu nabytego z wspolnych srodkow w czasie trwania malzenstwa i rozdzielnosci "jeszcze" nie posiadamy w ktorym od roku 1998 jestem zameldowana na pobyt staly. Od lata 2004 roku przebywam za granica,gdzie od poczatku 2005 roku jestem zameldowana.Meldunek ten jest mi potrzebny jeszcze kilka miesiecy,poniewaz latem podczas pobytu w Polsce chce wymienic dokumenty - jest to o wiele mniej klopotliwe i o wiele tansze niz przez Konsulat. Niedawno otrzymalam pismo z Konsulatu,ze zostalo wszczete postepowanie administracyjne (na wniosek meza) o wymeldowaniu mnie z domu w Polsce.Sprawe z Konsulatem zalatwilam telefonicznie,czyli przyjelam do wiadomosci fakt o wszczetym postepowaniu i tyle. Wlasnie dostalam zawiadomienie (z jednoczesnym wezwaniem) z polskiego urzedu o wszczeciu postepowania. Wzywaja mnie do "zlozenia wyjasnien w sprawie okolicznosci opuszczenia miejsca pobytu stalego"...w terminie 7 dni w Urzedzie X lub w Konsulacie.... I mam dylemat - zbagatelizowac to wezwanie ( pismo mialam w skrzynce,wiec nie podpisalam zadnego potwierdzenia odbioru) tylko co mi to da? ...czy zlozyc wyjasnienia,ale...jakie ? o co chodzi z tymi wyjasnieniami? Jak juz pisalam wyzej,chcialam ten meldunek przeciagnac do sierpnia i tylko wymienic dowod... ale moj "cudowny" eks ciagle wymysla nowe numery,zeby jak najdotkliwiej mi przywalic . A teraz jeszcze trzese "kuprem" ze mi jescze jakas kare wlepia za niedopelnienie obowiazku meldunkowego. Co robic??? Poradzcie