Jak to jest z odszkodowaniem, czyli kto co musi udowodnić przed sądem?
Pisaliśmy już na stronach naszego serwisu na temat odpowiedzialności odszkodowawczej za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy. W niniejszym artykule powracamy do tego tematu, ale przedstawimy go z innej strony - rozkładu ciężaru dowodu, a zatem bardziej procesowej.
Jak uregulowany jest ciężar dowodu?
Rozkład ciężaru dowodu (onus probandi) określony został w Kodeksie cywilnym, a konkretnie w art. 6. W postępowaniu o naprawienie szkody będziemy mieli do czynienia z powodem-wierzycielem oraz pozwanym-dłużnikiem i każdy z nich musi udowodnić co innego, by wygrać proces. Warto od razu zauważyć, że w przypadku umów wzajemnych (np. umowy sprzedaży albo umowy o dzieło) obie strony są wobec siebie jednocześnie dłużnikami, bo każda z nich ma określone świadczenie do spełnienia.
Zestawiając art. 6 k.c z treścią art. 471 i następnych k.c., dojdziemy do wniosku, iż wierzyciel musi wykazać trzy (a właściwie cztery) okoliczności:
- że dłużnik nie wykonał zobowiązania lub że wykonał je należycie (żeby jednak to wykazać, trzeba wpierw udowodnić, do czego w ogóle dłużnik był zobowiązany),
- że wierzyciel poniósł szkodę majątkową,
- że między niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem zobowiązania a szkodą istnieje związek przyczynowy.
Wierzyciel nie musi natomiast wykazywać winy dłużnika, przepisy wprowadzają bowiem domniemanie, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania nastąpiło właśnie z winy dłużnika, i to na nim spoczywa obowiązek udowodnienia, że jest inaczej.
Dla wierzyciela
To, do czego zobowiązany był dłużnik, wynikać będzie z umowy łączącej strony, w grę wejdą zatem wszelkie reguły dotyczące wykładni umów. W tym miejscu warto jedynie zasygnalizować, że treść zobowiązania wynikać może nie tylko z dosłownego brzmienia postanowień umownych, w umowach bowiem należy badać przede wszystkim zgodny zamiar stron i cel umowy (art. 65 § 2 k.c.).
Gdy już wiadomo, do czego był zobowiązany dłużnik (przy czym niejednokrotnie odgadnięcie tego nie przedstawia większego problemu, np. przy prostej umowie sprzedaży samochodu sprzedawca ma po prostu przenieść własność i wydać rzecz, co nie znaczy, że takiej umowy nie da się skomplikować), możemy do tego "wzorca" porównać rzeczywiste zachowanie dłużnika.
Od razu widać, że łatwiej jest dowieść nienależyte wykonanie zobowiązania, niż niewykonanie go w ogóle. Jeśli przykładowo stolarz miał wykonać stolarkę okienną i zrobił to niefachowo, to możemy zawnioskować świadków, którzy tę stolarkę widzieli, przedstawić zdjęcia czy powołać biegłego. Tymczasem niewykonanie zobowiązania to tzw. fakt negatywny, bardzo trudny dowodowo. Ciężko jest bowiem udowodnić, że coś w ogóle się nie stało, np. że kupujący nie zapłacił nam za sprzedaną rzecz.
W praktyce, by rozwiązać tę kwestię, sędziowie z reguły poprzestają na oświadczeniu wierzyciela, że zobowiązanie nie zostało wykonane - chyba że dłużnik przedstawi dowód przeciwny, np. dołączy do odpowiedzi na pozew pokwitowanie od wierzyciela (art. 462 - 466 k.c.).
Szkodę można w skrócie określić jako różnicę między obecnym stanem majątku poszkodowanego a tym stanem, jaki by istniał, gdyby nie nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę (czyli gdyby zobowiązanie zostało należycie wykonane). Zgodnie z art. 361 § 2 k.c. dłużnik odpowiada zarówno za stratę, jak i za utracone korzyści (przy czym tu trzeba wykazać, że istniało duże prawdopodobieństwo ich osiągnięcia, sama szansa nie wystarczy). Przykładowo - dłużnik miał dostarczyć palety do transportu, ale tego nie zrobił. Wierzyciel poniósł stratę w postaci wartości palet, ale też nie wykonał swojego zobowiązania, gdyż nie mógł dostarczyć towaru swojemu kontrahentowi i ten mu nie zapłacił. Za te utracone korzyści dłużnik jest także odpowiedzialny.
W zasadzie nie wymaga też dowodu związek przyczynowy, gdyż jest to raczej sposób logicznego, myślowego łączenia niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania ze szkodą. Dłużnik ponosi przy tym odpowiedzialność za normalne następstwa swego działania lub zaniechania.
Dla dłużnika
Obalenie domniemania, o którym była mowa powyżej, czyli udowodnienie, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie nastąpiło bez winy dłużnika, może być trudne. Prawnicy wypracowali dwa podejścia do tej kwestii, mniej i bardziej rygorystyczne dla dłużnika:
-
według koncepcji bardziej rygorystycznej dłużnik musi udowodnić, iż zaszła konkretna - niezależna od niego - przyczyna niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania (np. zupełnie nieprzewidziane, nietypowe w danym okresie załamanie pogody nie pozwoliło na ułożenie nawierzchni drogowej);
-
według koncepcji mniej rygorystycznej dłużnik musi "tylko" dowieść, że dołożył należytej staranności, czyli zrobił wszystko, co do niego należało. Nie musi natomiast wskazywać konkretnego powodu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania. Trzeba jednak pamiętać, że dłużnik z reguły nie może zasłaniać się tym, iż zadanie przerosło jego siły, możliwości jego przedsiębiorstwa itp. (gdyż wiedział, czego się podejmuje).
W praktyce wybór koncepcji zależeć będzie od sędziego.
Podstawa prawna:
- Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 roku - Kodeks cywilny (Dz.U. Nr 16, poz. 93 ze zm.).
Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne
Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?