Bezprzetargowa sprzedaż działki gminnej

Pytanie:

"Wraz z sąsiadem korzystamy z wspólnej drogi dojazdowej do naszych działek siedliskowych. Droga jest własnością gminy, która zamierza ją sprzedać. Problem polega na tym że ze względu na trwający od pokoleń konflikt związany z ustaleniem zasad korzystania z drogi i wyczerpaniem możliwości jego rozwiązania, gmina stwierdziła że sprzeda drogę w drodze bezprzetargowej na rzecz jednego właściciela pozostawiając sądowi w późniejszym postępowaniu kwestię ustalenia wzajemnych służebności. Czy gmina ma prawo tak postąpić? Jeżeli tak to według jakich kryteriów zobowiązana jest wybrać nabywcę tej nieruchomości?"

Odpowiedź prawnika: Bezprzetargowa sprzedaż działki gminnej

Naszym zdaniem brzmienie przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami wskazuje na to, iż gmina nie może postąpić w sposób opisany w pytaniu. Sama ustawa o gospodarce nieruchomościami stanowi, iż w drodze bezprzetargowej można nabyć nieruchomość gminną, jeżeli przedmiotem zbycia są części nieruchomości, niezbędne do poprawienia warunków zagospodarowania nieruchomości przyległej, stanowiącej własność lub oddanej w użytkowanie wieczyste osobie, która zamierza te części nabyć, jeżeli nie mogą być zbyte jako odrębne nieruchomości.

Już z powyższego wynika ewidentnie, iż nie sposób w opisanym przypadku powoływać się na argument poprawienia warunków zagospodarowania, gdyż owa poprawa miałaby miejsce tylko w przypadku jednej z działek. Drugi właściciel utraciłby zupełnie swobodę korzystania ze swojej nieruchomości. Poza tym należy odwołać się do kodeksu cywilnego – naszym zdaniem takie jak opisane działanie gminy byłoby działaniem niezgodnym z przeznaczeniem gospodarczym tego prawa gminy (prawa do bezprzetargowego zbycia nieruchomości), a co za tym idzie z artykułem 5 kodeksu cywilnego. Z praktycznego punktu widzenia narażałoby to gminę na odpowiedzialność przed sądem za takie działanie. Chodzi tu oczywiście o odpowiedzialność za szkodę, jaką poniósłby ewentualnie drugi z właścicieli przylegającej działki. Taka sprzedaż na rzecz jednego z zainteresowanych rodziłaby odpowiedzialność za szkodę poniesioną przez drugiego w związku z brakiem dojazdu, a przede wszystkim w związku z narażeniem na koszta sądowe, podczas gdy gmina była świadoma sytuacji rodzącej konflikty.

Ze znanej nam praktyki kilku gmin wiemy, iż w takich sytuacjach z reguły nie dokonuje się sprzedaży bezprzetargowej, w razie złożenia wniosku gminy odmawiają sprzedaży. Innym ewentualnym rozwiązaniem byłoby w pierwszej kolejności ustanowienie służebności drogi koniecznej dla jednego z zainteresowanych właścicieli przyległych działek i dopiero po ustanowieniu takiej służebności bezprzetargowa sprzedaż owej działki teraz już obciążonej służebnością na rzecz drugiego z zainteresowanych właścicieli. Takie postępowanie nie narażałoby gminy na ewentualne odszkodowanie.


Zespół prawników
e-prawnik.pl

Skomentuj artykuł - Twoje zdanie jest ważne

Czy uważasz, że artykuł zawiera wszystkie istotne informacje? Czy jest coś, co powinniśmy uzupełnić? A może masz własne doświadczenia związane z tematem artykułu?


Masz inne pytanie do prawnika?

 

Komentarze

  • widżety 2015-01-08 14:02:27

    Miałem podobną sytuację,ale zastosowano inny kruczek prawny skutkiem czego pozbawiono dojazdu do posesji do 5 działek.Drogę gminną postanowił przejąć jeden z sąsiadów,twierdząc,że ona wchodzi w skład jego działki gdyż przy przebudowie wyprostowano zakręty izabrano pod drogę jego pole.Działo się to w 1913r.W zamian za to zwrócono mu część starej drogi na co ma zwykły papier w którym pisze,że zwraca się odcinek starej drogi od drogi publicznej po pierwszy przepust wraz z obustronnymi rowami.Pozostała część pozostała gminną.Sprawy toczyły się w sądach powiatowym i wojewódzkim gdzie wnioskodawcy przegrywali sądząc się z gminą,aż tam im jakiś mecenas doradził,że trzeba zajść od zakrystii i unieważnić komunalizację[nawiasem mówiąc gmina nie zdążyła założyć księgi wieczystej].Rzeczoznawca sądowy przekręcił,że granica wsi akuratnie tam przebiegająca dzieli drogę wzdłuż chciaż dzieli wyrażnie w poprzek na 2 odcinki.Sąd Administracyjny na podstawie dostosowanych dokumentów[bo władzom gminy i starostwa bardzo na tym zależało] unieważnił komunalizacje i zostaliśmy na łasce i niełasce nowego właściciela.O dokumencie ich własności nigdzie nawet nie wspomniano.Też nie wiem czy w takiej sytusacji gmina powinna się starać o służebność dla nas bo wcześniej wydawali zezwolenia na budowe czy jest to wszystko prawne postępowanie czy nas przekręcili.


Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika