Forum prawne

RODK - problem z instytucją



Forum skierowane jest głównie do kobiet, ale również opinie panów, których zainteresuje ten problem, będą mile widziane.
Chciałabym zwrócić uwagę na niepokojące zjawisko, które dotyczy wielu rozwodzących się kobiet w Polsce, tj. funkcjonowaniem Rodzinnych Ośrodków Diagnostyczno-Konsultacyjnych.
Mój mąż stosował wobec mnie i naszego dziecka przemoc psychiczną, która rozpoczęła się w czasie ciąży i nasiliła po urodzeniu dziecka. Stosował wobec mnie pogróżki, ubliżał mi i kontrolował, i brutalnym zachowaniem wobec noworodka narażał je na utratę zdrowia, a może nawet życia. Przerażona i zrozpaczona opuszczałam jego dom dwukrotnie (w asyście policji) tuż po porodzie. Schronienia udzielali mi matka i mój ojczym.
W 2008 r. złożyłam pozew rozwodowy. Od tamtego czasu skontaktowałam się z kilkoma ośrodkami, zajmującymi się przemocą w rodzinie, od których otrzymałam dużo wsparcia, pomoc prawną i psychologiczną (Ośrodek Pomocy Społecznej, Niebieska Linia, Centrum Praw Kobiet, Komitet Ochrony Praw Dziecka). Okazuje się jednak, że gdy sprawa zaczyna się toczyć w Sądzie, pomimo światowej kampanii przeciwko przemocy i wielkich wysiłków różnych organizacji ja, jak i inne kobiety, czuję się bezbronna i bezradna.
Po pierwszej rozprawie mój mąż, ja i dziecko zostaliśmy skierowani do RODK w celu oceny sytuacji rodzinnej. Wywiad ze mną trwał ok. 1-1,5 godziny, podczas której mówiłam głównie o aktach przemocy ze strony męża wobec mnie i dziecka. Opinia biegłych zbulwersowała mnie swoją stronniczością, stereotypowym myśleniem, przekręcaniem lub ignorowaniem faktów.
Dwie biegłe - psycholog i pedagog- były nie tylko zainteresowane moim małżeństwem, ale również mojej siostry i mojej matki, która jest świadkiem w sprawie. (i mama, i siostra mają mężów-cudzoziemców i oba te małżeństwa są udane). Pomimo, że biegłe nie znalazły podbudowy dla swojego założenia, wysnuły teorię, że nasze małżeństwo nie udało się z powodu różnic kulturowych i różnic wieku.
Biegłe skomentowały mój strach, spowodowany zagrożeniem ze strony męża jako ?subiektywny?, nieadekwatny do sytuacji, chociaż ich tam nie było i tylko ja mogłam ocenić, jak wielki to był strach. Biegłe poparły mojego męża, który wstrzymywał mnie od pójścia z noworodkiem do lekarza, komentując ?Może nie było takiej potrzeby, matki zwykle przesadzają?. Gdy powiedziałam, że jest podejrzenie alergii u dziecka, jedna z biegłych zapytała ?A to jest pani podejrzenie, czy lekarza??.
Biegłe z RODK, które zapoznały się z aktami sądowymi sprawy, które bezpośrednio ode mnie usłyszały o przebiegu naszego małżeństwa i które powinny znać statystyki dotyczące przemocy mężczyzn nad ich partnerkami, nie uwierzyły powódce, która jest ofiarą przemocy i świadkiem przemocy wobec jej dziecka. Dają za to wiarę pozwanemu, który zaprzecza swojej winie, bo swojej winy nie widzi i nie uznaje, podtrzymując go w przekonaniu, że łamanie prawa nie jest łamaniem prawa. Biegłe sugerują w opinii, że jestem winna rozpadowi małżeństwa, gdyż nie dałam mężowi szansy na wdrożenie się do roli ojca, reagując ?ucieczkowo?. Pytanie: szansy na co? Na to, żeby dalej na mnie krzyczał, przeklinał, ubliżał mi, straszył, wciąż wygrażał płaczącemu dziecku przed twarzyczką, zanim wydarzy się coś bardziej dramatycznego?
Oceniono mnie jako ?nadopiekuńczą i przewrażliwioną? matkę, sugerując, że, poprzez odejście od męża, nie dałam mu szansy na ?wdrożenie się do obowiązków ojca?. Pojmował on te obowiązki bardzo specyficznie jako odmowa pomocy przy noworodku (urodziłam poprzez cięcie cesarskie), przeklinanie rzeczy dziecka, wygrażanie płaczącemu dziecku, straszenie dziecka, gdy na mnie przeraźliwie krzyczał i z całej siły trzaskał drzwiami.
Biegłe z RODK kilkakrotnie usiłowały namówić mnie do odstąpienia od oskarżenia o winę, dając mi jasno do zrozumienia, że Sąd może orzec o obopólnej winie.
Biegłe zarzucają mi, że wzywam kolejnych świadków (co jest kłamstwem) i fałszywie wnioskują, że to celem przedłużenia rozprawy, same zaś przekroczyły przynajmniej o miesiąc termin wydania opinii, co jest niezgodne ze statutem RODK.
Zorientowałam się, że dużo kobiet skarży się na niesprawiedliwe opinie RODK. W większości przypadków nie mają one jednak siły, wiary w siebie, zasobów, czy odpowiedniej wiedzy, żeby sprzeciwić się opinii biegłych. Kobiety-matki doznają bardzo często podwójnej wiktymizacji właśnie w RODK.
Pomyślałam jednak, że wobec tylu skarg na RODK, warto by było wystosować wniosek do Ministerstwa Sprawiedliwości o obowiązkowe szkolenia w zakresie przemocy domowej i zorganizować jakąś kampanię przeciwko przemocy w rodzinie, gdyż RODK jako instytucja, która przede wszystkim powinna mieć na uwadze bezpieczeństwo dzieci, w rzeczywistości działa na ich szkodę, a usprawiedliwiając przemoc, zgadza się na jej stosowanie i łamanie podstawowych praw człowieka.

2009.10.31 18:50:59

Odpowiedzi w temacie: RODK - problem z instytucją (14)

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika