Zaniedbanie przez wspólnika spraw spółki - forum prawne

Przez dwa lata prowadziliśmy ze wspólnikiem spółkę cywilną.Prowadziliśmy, to za dużo powiedziane, gdyż po 6 miesiącach wspólnik wyjechał za granicę i stwierdził że to co zarobię jest moje ale on nie zamierza też ponosić żadnych kosztów.Spółka była więc na mojej głowie.Ja załatwiałem wszelkie sprawy urzędowe, dokonywałem wszelkich opłat w tym również pokrywałem straty z własnej kieszeni w słabszych miesiącach.W pewnym momencie stwierdziłem że taka forma prowadzenia biznesu już mi nie odpowiada i postanowiłem zakończyć działalność.Wspólnik w tym momencie nadal przebywał za granicą.Sprzedałem cały majątek trwały i połowę uzyskanej z tego kwoty dałem wspólnikowi, gdyż uważałem że wspólnie ponieśliśmy pewien wkład więc uczciwym będzie podzielić to co zostało na pół.Jakież było moje zdziwienie gdy wspólnik zażądał, jak to określił, dywidendy za okres kiedy go nie było w kraju, a kiedy ja uzyskiwałem pewne dochody z naszej działalności.Umowa przed jego wyjazdem była inna, co więcej nie interesował się on w ogóle sprawami spółki przez ponad 1,5 roku!!!Moje pytanie brzmi czy wspólnik rzeczywiście może w tej sytuacji domagać się jakiegoś zadośćuczynienia z tytułu zarobionych w okresie jego pobytu za granicą pieniędzy?Też chciałbym przez 1,5 roku nic nie robić a potem domagać się wypłaty, bo "jestem wspólnikiem i mi się należy".

A mieliście Panowie w umowie zapis o tym, w jakim stosunku partycypujecie w zyskach i stratach? Jeśli nie, to uczestniczycie zarówno w zyskach i stratach po połowie. Musi Pan zatem policzyć, ile Pan w tym okresie dołożył do interesu, a ile zyskał. Może jeszcze się okaze - jeśli straty przewyższały - że to on jest Panu coś winien. Gdyby jednak został wypracowany zysk, osobiście nie zapłaciłabym wspólnikowi za ten okres, kiedy nie zajmował się sprawami spółki, bo prowadzenie spraw było nie tylko jego prawem, ale i obowiązkiem, którego nie dopełnił. JEsli były wspólnik pozwie Pana do sądu i wypłatę częsci zysków - powołałabym się na art. 5 kc, tzn. wywodziłabym, ze nadużywa swego prawa podmiotowego.