Podział majątku a koligacje wewnątrz rodzinne - forum prawne

Witam mam do państwa pytanie odnośnie spadku, który został mi przyznany w 1/4 części.

Mianowicie chodzi o spadek po wujku, bracie mojego ojca.

Więc zacznę od początku, moja babcia miała 3 synów, najstarszego z pierwszego związku i dwójkę kolejnych (w tym mojego ojca) z drugiego związku, przypieczętowany związkiem małżeńskim. Mój dziadek czyli mąż babci, nie uznał najstarszego z poprzedniego związku. Ani formalnie ani prywatnie. Po śmierci dziadka, babcia podzieliła po równo spadek na 3 swoich dzieci.

Kilkadziesiąt lat później... Zmarł mój ojciec a w 2020 jego brat czyli mój wujek. Z wujkiem byłem w dobrych relacjach z racji faktu że byliśmy na miejscu i mieliśmy do siebie niedaleko (najstarszy z nich wyjechał do Niemiec i ślad po nim zaginął). Umarł dożywając sędziwego wieku w osamotnieniu, ciotka jak i ich córka (moja siostrzenica) odeszli kilka lat wcześniej.

Smutne ale życie jest jakie jest a my w tych kwestiach jesteśmy bezsilni...

W 2021 z racji faktu iż wujek nie pozostawił po sobie testamentu jak i nie miał już nikogo obok siebie, stwierdziłem że nie można aby dorobek jego życia przejęło państwo. Założyłem sprawę o stwierdzenie nabycia spadku, gdzie finalnie ją wygrałem (2022). Parę miesięcy później, dokładnie przed uprawomocnieniem się postanowienia, skargę złożył syn brata mojego ojca a w późniejszym czasie odezwały się również dzieci drugiego brata (ś.p.) Upraszczając, najstarszy z wujków ten nieuznany przez wszelakie instancje, miał finalnie 2 dzieci.

Sąd przychylił się do uznania wszystkich zainteresowanych spadkobiercami i podzielił całość na 1/3 dla każdej ze strony.

Stąd też moje pytanie, czy w świetle prawa sąd nie popełnił błędu uznając stosunkowo obcych ludzi spadkobiercami??
A co z domniemaniem spadku?? Czy każdy może go interpretować inaczej??

Dziękuję za odp :)