Forum prawne

Co mi grozi, gdy zostawie żonę i syna? - forum prawne

Witajcie!

Proszę o pomoc. Temat nie jest najzręczniej sformułowany, wiadomo, chodzi o prawo, nie o moralność...
Chcę się rozstać z żoną. Mamy 3l syna. Mieszkamy w moim domu, w którym mieszkają również moi rodzice (wpis o dożywotnim zamieszkaniu). Ja odejdę do innego mieszkania, wynajmę je.
Jesteśmy małżeństwem od jakiś 9l. Od początku było średnio, od jakiegoś czasu jest nie do wytrzymania. Nie chcę wracać do domu, bo wiem, że znów będzie "wojna" :( Mam dość duże (jak na moje zarobki) zadłużenie kredytowe, wygenerowane przez zonę, ale zapisane na mnie, bo ja pracowałem. Ona - różnie. Czasem tak, czasem nie. Kredyt jest za zgodą współmałżonka, karty kredytowe są na mnie. Chcę je zablokować i powoli spłacać... Obecnie pracuję, ale wyjadę, więc będę szukał nowej pracy - można przyjąć, że pracuję, bo nie ma mowy na nawet kilkudniową przerwę, bo nie będę miał z czego żyć. Zarabiam, w zależności od miesiąca, pomiędzy 1600 a 1900zł. Stałych opłat (kredyty, karty) mam około tysiąca. Z reszta idzie na niestałe opłaty, czyli spłaty jakiś pożyczek od rodziny i znajomych (żona od jednego pożycza, aby spłacić drugiego) + życie. Aktualnie żona nie pracuje, w ciągu miesiąca rzuciła dwie posady. Co do pracy nie ma przeciwwskazań - po prostu jej się wiecznie nie podoba + ciągłe tłumaczenie o musie siedzenia w domu z dzieckiem. Wyniosła to od swoich rodziców - tam też panuje rodzinna depresja z notorycznym siedzeniem w domu...

Powody chęci mojego odejścia chyba nie będą tu ważne, więc je pominę. Ważna jest to, że nie zamierzam uchylać się od płacenia pieniędzy dla mojego syna (bardzo go kocham, ale nie mogę już być z żoną, a przecież on zostanie z nią...), chcę się z nim widywać (będzie ciężko, muszę wynieść się troszkę dalej, bo jej rodzina nie pozwoli mi spokojnie żyć) i chcę mu zapewnić jak najlepszą przyszłość. Podkreślam - bycie z moją żoną razem - odpada!

W związku z tymi problemami mam kilka pytań do Państwa. To, że będę płacił alimenty na rzecz dziecka, to jasna sprawa. Oczywista i nie podlegająca dyskusji, nawet dobrowolnie się zgłoszę ;) Pytanie, czy na rzecz żony też będę musiał coś płacić? Czy ona może kombinować, że nie ma pracy i nie może pracować, bo opiekuje się dzieckiem w domu? Mały może iść do przedszkola (chodził już, do prywatnego, jak tylko były pieniążki), może nim się opiekować babcia (ale nie chce), tym niemniej żona spokojnie może podjąć pracę. Obawiam się też, aby nie wyciągnęła od psychiatry jakiś papierów depresyjnych i nie wykręcała się, że nie może pracować... Jej matka nie pracuje, ma rentę, choruje na depresję, siostra to samo. Na syna dam zawsze, ale na leni nie chcę płacić :(

Napiszę pytania i obawy "od myślników", tak będzie mi łatwiej.

- czy sąd przy orzekaniu alimentów będzie brał pod uwagę kwestie zadłużeń i stałych opłat, dobrowolną chęć płacenia na dzieciaczka itp sprawy? Podejrzewam, że tak, ale czy będzie to miało większe znaczenie? W końcu chcę wynająć mieszkanie (nie ma mowy, abym tu został!), a mam zapisany na mnie dom, więc żona może argumentować, że nie muszę wynajmować, mogę mieszkać u siebie...
- cały czas biorę pod uwagę brak orzeczenia osoby odpowiedzialnej za rozpad pożycia, mam nadzieję, że żona zgodzi się na taki obrót spraw. Choć obawiam się, że będzie podżegana przez "bliskich" i będzie chciała mojej winy rozpadu. Jak mam się wybronić? Dużo czasu spędzam na forach internetowych, jestem towarzyski, dużo piszę i dzwonię. Od lat żona z rodziną wciskają mi zarzuty o cudzołożeniu, ale było to w formie żartów. Obawiam się, że mogą w ten sposób dowodzić mojej winy :( W sumie nigdy na niczym nie zostałem przyłapany (skoro coś nie ma miejsca...), ale z kobietami rozmawiam, więc... No chyba bez przesady?
- mieszkanie chciałem wynająć na inne nazwisko (nie wymeldowuje się z domu), bo wtedy dostanę to mieszkanie taniej (znajoma znajomego znajomego), czy to też może być brane pod uwagę przy ustalaniu winnego? Czy w takim razie bezpieczniej jest wziąć na siebie? Będzie drożej :( Czy może nikt tego nie sprawdzi? Podkreślam - nie ma mowy, abym pozostał w domu.
- czy lepiej od razu założyć sprawę rozwodową, czy pozostać przy separacji? Czy ja mam zakładać przed przeprowadzką, czy nie robić nic i czekać, aż ewentualnie żona założy? Czy wtedy na starcie stoją na gorszych warunkach i będzie mnie to więcej kosztowało?
- żona i dzieciaczek mogą mieszkać u mnie, w pełni wyposażone mieszkanie, również samochód.

Obawiam się, że zostanę bez środków do życia :( Nie chcę sam spłacać wszystkich zadłużeń, do tego płacić na maluszka i jeszcze na byłą :(

Proszę o pomoc! Jak najlepiej wybrnąć z tej sytuacji?

Podkreślam - muszę się stąd wyprowadzić, będę płacił na dzieciaczka.

2010.5.1 18:13:7

Nie ma jeszcze odpowiedzi w temacie: Co mi grozi, gdy zostawie żonę i syna?

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika