Forum prawne

mąż chce mi odebrac dziecko!!!! - forum prawne (strona 2)

Zlozylam pozew o przyznanie wladzy rodzcielskiej.w tym momencie maz przetrzymuje dziecko[3-letnia coreczke]u siebie w domu,nie pozwalajac mi na swobodne kontaky z nia.chce sie dowiedziec jakie on ma szanse w sadzie zeby dostac opieke nad dzieckiem,biorac pod uwage fakt ze ja nie mam zadnych swiadkow ktorzy mogliby zeznac na jego niekorzysc. KIEDY SAD PRZYZNAJE OPIEKE OJCU??

(natasza)

Odpowiedzi w temacie: mąż chce mi odebrac dziecko!!!! (strona 2) (140)

Jaka własnośc wstawłes w nocy itp wy sie wszyscy faceci nadajecie w kosmos.......

mam podobną sytuację jak chcecie pogadac to piszcie nr gg 9373284

myśle że robisz wszystko żeby odebrac to dziecko jak większość facetów. A toże nie pracuje to wyobraz sobie ze nie da sie pracowac i zajmowac dzieckiem. Oczywiście ćpa pije itd stara spiewka Wszystko jasne czemu cie nie chce. Szkoda komentarzy na takich

Witam wszystkich. Jestem tu nowa i właśnie przeczytałam wszystkie posty. Wręcz ogarnęło mnie przerażenie, że jednak sądy przyznają dzieci (i to małe) ojcom. Ja mam taki problem iż jestem po badaniach RODK. Przed świetami dostałam opinie - szok!!! Napisali, że lepsze warunki wychowawcze daje ojciec a nie ja. Napisali o nim same najlepsze rzeczy a o mnie same najgorsze. Musiał im zapłacic kase poniewaz to aż niemożliwe zeby sami napisali coś takiego. Wybrali same jego najlepsze wypowiedzi natomiast moich nie. Powiedzialam dwom psychologom i psychiatrze, że mąż mnie uderzył kiedy trzymałam 8 -mio miesięczną corcie na rękach. Mowiłam, że potrafił w awanturze rzucic sie na podłogę i walić pięsciami w tą podłogę lub biegał po domu i walił pięściami sie po głowie. Walił równiez głową w futrynę aż rozciął głowę i zalał sie krwią (był zszywany na pogotowiu). Psychiatra mi powiedział ze nie podałam tu zadnego sensownego powodu dla ktorego złożyłam pozew rozwodowy - po tych słowach aż mnie zatkało. Na pierwszej sprawie rozwodowej mąż przedstawil zaświadczenie, że korzysta z poradni psychologicznej lub cos w tym stylu. Moja córcia w maju skonczy 2 latka. Pod koniec maja mam kolejną sprawe sądową na ktorą zostaną wezwani biegli z RODK, poniewaz ta opinia co napisali jest nie do przyjecia. Boję się, że mąż teraz po takiej dobrej opini dla niego odbierze mi dziecko. Prosze powiedzcie mi na ile to mozliwe? :(
Pozdrawiam

Jest to Mozliwe,przykro mi to stwierdzic,ale jestem po rozprawie Sadowej i niestety to maz dostal naszego synka,poniewaz opinia badania Rodk byla na jego korzysc!To jest straszne,bo ja niemialam w ogole zadnej zlej opinii,tylko,ze on mial wiecej kasy!i przyznali mu synka!Prawo w Polsce jest niesprawiedliwe,odzdzielaja matki ze swoimi najwiekszymi skarbkami!juz nie wierze w sprawiedliwosc.Mam pelne prawa,ale co z tego?jakim prawem dobrej pracujacej matce odbieraja dziecko?!!!!nigdy tego nie zrozumie:(choc mam w pelni prawa i czeste wizyty synka nigdy juz nie zaufam organom sprawiedliwosci:(:(

witam. mam pytanie we wrzesniu urodze dziecko. Z ojcem dziecka nie jestem juz od paru miesiecy. On twierdzi ze zabierze mi dziecko. Czy ma do tego takie prawo?? twierdzi ze nie mam zadnych srodkow do zycia zeby je utrzymac owszem nie pracuje. Ale moja rodzina zdeklarowala sie ze mi pomoze finansowo i w wychowywaniu malenstwa. czy mam sie obawiac tego ze mi je zabierze??

Ja miałam dwukrotnie badania Rodk pierwsze w lipcu 2008 -wykazaly ,że dziecko powinno byc ze mna ,na sprawie zeznawali biegli psychologowie ,zaproponowali terapie psychologiczna aby odbudowac wiezi miedzy mna a 10-letnim synem...terapia nie była wedlug eks męża potrzebna więc nie przyprowadzał na nią dziecka .pomimo tego ze mial ograniczone prawa rodzicielskie nadal sprawowal opieke nad dzieckiem .Odbyła sie kolejna sprawa kolejne badania i teraz czekam na opinie Rodk.Moje dziecko przezylo wiele zmieniło sie niesamowicie jest wulgarne opryskliwe w stosunku do mnie nasycone nienawiscią.Rodzina eks wyprala go ze wszelkich uczuc .Ciągle staraja sie mnie upokarzac ale bede twarda i sie nie poddam.Przezyłam bardzo rozłąkę z synem ale uodporniłam sie na sters i bede walczyc o moje dziecko bo wiem ,że nie jest mu dobrze.Nie mogę sobie wybaczyc ,ze wytrzymalam aż 9lat z takim "człowiekiem",ktory nie zasługuje na czyjes uczucia gdyz sam ich nie posiada.Trzymajcie sie ,pamietajcie ,ze nie jestescie same jest rodzina , znajomi ktorzy was rozumieja i słuchajcie swego serca i nie rezygnujcie ze swoich pociech.

Witajcie ponownie!! Odzyskalam jednak synka, aczkolwiek nie do konca. Sąd w niemczech nie chce zamknąc sprawy mimo iz w Polsce dostalam postanowienie tymczasowe , ze dziecko ma byc przy mnie na czas trwania sprawy rozwodowej. Teraz czekam na badania w RODK. Moze wie ktos ile czeka sie na takie badania?

ja czekałam około miesiąca ale słyszałam ,ze można dłuzej.Na opinie czeka sie ok miesiąca

witam... i tu zacytuję swoją wypowiedź z innego postu

..........................................................
witam
kolejna matka z problemami
2 lata temu uciekłąm z domu nienawiści w którym żyłam w konkubinacie przez prawie 9lat (bo jak słyszałamprzez te lata :" na ślub trzeba sobie zasłużyć"... zostawiłąm cały dorobek życia i zaczęłam od nowa
W domu działy się różne sytuacje, od potyczki słownej (wulgarnej) do próby zabójstwa (niestety nie zgłoszonej na policje, obdukcji też nie mam poza świadkami, którzy mnie potem widzieli: siniaki, okaleczenia, krtań wciśnięta po próbie uduszenia)
mam z tym człowiekiem córeczkę (dziś 8 lat) i syna z poprzedniego związku.
Na dzień dzisiejszy sprawa o pozbawienie praw ojcowskich z mojego wniosku jest w Sądzie, gdzie on. tak jak obiecał, oczernia mnie i psuje reputacje. Sędzina załamała ręcę jak zobaczyła listę świadków: z mojej strony 9 osób: mama, obecny narzeczony (groził mu śmiercią), brat, znajomi z pracy... z jego strony koledzy od kielicha, matka (tu nie napiszę co o niej myślę- poza tym, że jej drugi syn w oczy się jej wyparł kiedy nie dawała żyć swojej synowej i zabronił jakichkolwiek kontaktów ze swoimi dziećmi)
odchodząc prosiłam aby dzieci nie odczuły całej tej sytuacji... nie zabraniałam aby tam chodziły... chodziły kiedy chciały... wiedziałam, że to przeciezam jest ich dom rodzinny i powinny pomalutku się przyzwyczajać... ten człowiek próbował wszystkiego żeby mnie zniszczyć.. żebym straciła pracę i może na kolanach wróciła gdzie wtedy mógłby z dumą mnie wyrzucić... jak zauważył, że to wszystko na nic, że mimo wszystko działam a dzieci ciągle zdawała my relację jak to mam co chwilę coś nowego do nowego domu kupuje, zaczął manipulować dziećmi i nastawiać przeciw mnie... dzieci wracały do mnie wrogo nastawione... kiedyś odebrałam córcie (miała 6 lat) zapłakaną, rozżaloną z wyrzutami do mnie, że ja robię wszystko żeby ona nie mogła się uczyć, mieć koleżanki... myślałam że serce mi pęknie... jak można tak dziecku w psychice mieszać????....chodziło o zapłate za przedszkole... uciekając stamtąd powiedział że on będzie płacił... wtedy pomyślałam, ok... przecież jest tyle wydatków na dzieci: szkolna, przedszkolna wyprawka, odzież, życie... jak zapłaci za przedszkole to i tak dużo... minął wrzesień... w połowie października zadzwonił z wyzwiskami, że dziecko jak zwykle przezemnie wisi na czarnej liście z niezapłaconym czesnym (trzy miesiące wcześniej odeszłam... dlaczego jak zwykle, skoro wcześniej razem opłacaliśmy???)

podkreślę tylko, że obecne "tatusiowo" jakie urządza (spacery, wycieczki) nigdy wcześniej przez te wszystkie lata nie miały miejsca, i boli mnie to, że tak oszukuje dzieci

takich przykładów jest całe mnóstwo... aż w głowie się nie mieści... dziś w nocy (00:40) np: córki telefon (dostała go jak mu powiedziała,że mama obiecała jej komórkę... nie zdążyłam) dzwonił trzy razy, tylko "strzałki" a po co?? po to żeby dzisiaj mógł powiedzieć, że nie mógł się dodzwonić i żebym sprawdziła ile było połączeń... tylko facet nie pomyśli, że w telefonie widać też godzinę???? o pierwszej w nocy dzwoni do dziecka??? ... zrobiłąm zdjęcie wyświetlacza i napewno pokaże w Sądzie.... takich telefonó mam całe mnóstwo... siedzę w domu, na łąwie leży telefon i co chwilę drga... potem dowiaduję się od ludzi, że ja utrudniam kontakt bo nie odbieram telefonu...
albo...
wiszę z nim na telefonie... chwila ciszy... i nagle słyszę krzyk: "..nie drzyj się!!!!.." a po co??? on ma obok świadkó, którzy mnie nie słyszą i myślą, że ja awantury przez telefon urządzam.... czy to jest zdrowe???? jak mam to w Sądzie wytłumaczyć????

nie skomentuje też wypowiedzi SAMICY.... pewnie już nie przeczyta bo trochę temu pisała... tłumaczę ją tylko sobie, że kobieta być może miała jakieś traumatyczne przeżycia ale niech nie mierzy wszystkich jedną miarą bo to, że matki są "wredne i głupie" niezbyt pochlebnie też o niej jako matce świadczy... nie uważam siebie za wredną stając w obronie własnych dzieci przed człowiekiem niezrównoważonym emocjonalnie, który dla własnej radochy i chęci zemsty nie widzi jaką krzywdę dzieciom wyrządza...

czekam teraz na kolejną sprawę (zaraz minie rok) i mam nadzieję, że to będzie ostatnia
jedyne czego w życiu pragnęłam to mieć dom i kochającą się rodzinę... nie pozwoliłam aby dzieci miały zły przykład.... za dwa miesiące wychodzę za mąż... nikt mi już nie mówi, że na godne życie mam sobie zasłużyć

pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich, którzy walczą o dobro dla swoich dzieci

...................................................

nie rozumiem jak można zabrać prawa matce???? to my nosimy dziecko pod sercem 9 miesięcy... rodzimy w bólach... to my czujemy największą więź z dzieckiem....
trzeba tylko jeszcze umieć odróżnić dobro dla dziecka a nie robić z niego broń i tarczę w obronie włąsnej....
nie mówię tu o wszystkich ojcach bo ich nie znam, mówię o tym, który nie jest i nie wykazuje się być ojcem a tylko bezuczuciowym dawcą nasienia

Witajcie! jak każdy tutaj ja tez mam problem.Od 6 lat jestem mężatką i mam 2 małych dzieci(syneczka i córunie).jakiś rok temu dopuściłam się zdrady (zdrada polegała na tym że kolega męża mnie pocałował w usta) o której dowiedział się mąż.wyrzucił mnie z domu,razem z córeczką poszłam do rodziców a syneczek został bo już spał a to było późno wieczorem(syneczka chciałam odebrać następnego dnia rano)no ale zaczęło się.mąż porwał mnie z domu wywiózł do lasu i pobił.trafiłam do szpitala.sprawa zakończyła się mediacją,syneczka zostawił u obcych ludzi(sąsiadów) a sam poszedł pić,z policją szukałam dziecka która jak sie okazało znalazło sie potem u jego rodziny,po miesiącu znowu mnie pobił i gdy tylko się napije znęca sie nad mną bije mnie kopie,pluje i robi to wszystko na oczach dzieci które płaczą z przerażenia ale jego nic wtedy nie obchodzi.próbuje go odciągać zeby mnie nie bił zeby dzieci nie widziały a on swoje.przed ludzmi zgrywa przykładnego tate i kochanego męża a w domu horror o którym nikt nic nie wie bo boje się komu kolwiek powiedzieć.prawde zna jedynie mój brat.mąż te 2 pobicia tłumaczy tym że zrobił bo zdradziłam,teraz bije mnie tak żeby nie było widać.nikomu o tym nie mówie bo się go panicznie boje.zapytałam go o rozwód to powiedział ze odbierze mi dzieci.i tu nasówa sie moje pytanie.czy on może mi odebrać dzieci??mieszkamy wszyscy w jego domu(ja z dziecmi jestem zameldowana u moich rodziców)ale mieszkamy z nim.mówi że odbieże mi dzieci bo ja nie mam pracy ani domu i nikt takiej matce dzieci nie odda.dziecmi zajmuje sie tylko ja,on całymi dniami siedzi w pracy,wraca późno.poradźcie co robić??jestem kłębkiem nerwów,szkoda mi moich dzieci nie chce żeby to znosiły.z góry dziękuje za pomoc.

do loreli

nie musisz tego robić ale ja zrobiłabym tak....

jak byłam w pewnym momencie bezradna i nie wiadziałam co robić ktoś polecił mi MOIK (miejski ośrodek interwencji kryzysowej) ... oni zajmują się doradztwem w takich sytuacjach oraz rozmowy z psychologiem... jednocześnie są dyskretni... może cos ci pomogą...

myślę, że powinnaś mieć obok siebie kogoś, kto będzie cię bronił...
a jaki stosunek do tego ma brat??
jest osobą, która może wzbuzić lęk w twoim mężu???

powinnaś wezwać policję jak będzie pijany i będzie się awanturował... zyskasz 24 goziny aby się spakować i uciec... wcześniej jednak znajdź miejsce gdzie bedziesz mogła się schronić....
i
poszukaj świadków, którzy mogli by zeznać, że widzieli cię pobitą, załamaną...

jak dzieci??? może one też powinny z konsultacji z psychologiem skorzystać... takie traumatyczne przeżycia mogą głęboko się zakorzenić w psychice... opinia psychologa tez sie przyda... może najpierw w przedszkolu zapytaj o pedagoga przedszkola.... nie wiem czy w przedszkolu jest bo moje dzieci w szkole były kiedy koszmar zmienił się w tragedie i zgłosiłam w szkole sytuacje... jak nauczyciele wiedzą co dzieje się w domu to też dla ciebie i dzieci lepiej... nie dopuść tylko żeby on pierwszy rozmawiał... u mnie niestety Panie z przedszkola są przekabacone i nastawione przeciw mnie (kompletny brak kompetencji) > poszedł tam jak już wniosek w sądzie był i płakał... a one piękne pismo mu wymalowały jaki to on tatus dobry i tylko on w przedszkolu bywał a ja zła mamusia, która nigdy nie bywała w przedszkolu... na takie sytuacje pomogłaby jakaś lista dla odprowadzających i odbierających dzieci z podpisami... niestety nie ma...(sprawe oddaje do kuratorium a jak się panie o tym dowiedziały zastraszają mnie na portalu NK)
ale szkoła już się na nim poznała i tu prawda jest na górze a nauczyciele trzymają za mnie kciuki

idź też do dzielnicowego... każdą taką sytuacje zgłaszaj na policji z prośbą o dyskrecje... jak nazbierasz dowodów w sądzie będzie dobrze.... i koniecznie zakaz zbliżania

ale pamiętaj... świadek, świadek i jeszcze raz świadek
MOIK też ci zaświadczenie napiszę że zgłaszałaś problem i korzystałaś z porad i pomocy

w MOIK-u zgłasza się nie tylko przemoc fizyczną ale i psychiczną....
ja też choziłam... spotykałam sie z super kobietą, z którą mogłąm o wszystkim porozmawiać, która podpowiedziała co mogę zrobić a czego bez wyroku sądu nie... i najważniejsze co powiedziała, że dopóki nie uzyskam decyzji sadu bedzie sie moj koszmar ciagnal w nieskonczonosc

nie wierz mu, że cię zniszczy i że obierze dzieci... zapisuj daty, adresy, kontakty... kiedy tylko cos przeskrobie

a przede wszystkim poszukaj pracy... jakiejkolwiek... od rana do 15-16 żebys mogła dzieci z przedszkola odbierac (u mnie to największy argument strony bo ja do 18-tej pracuje i moj ex twierdzi ze nie spelniam sie jako matka bo mlodsza corkę odbiera mi babcia a syn (14 lat) wraca sam do domu i do 18-19 jest bez opieki... dla mnie to banał ale on się tym wiecznie zasłania

bądź silna... pamietaj, że robisz to dla dzieci... ja miałam odwagę i uciekłam wiedząc, że on mi nie odpuści... dzieci są nastawiane przeciw mnie... ogólnie nie jest łatwo... ale ja sie nie poddaje... układam życie na nowo.. mimo wszystko jestem szczęśliwa

dobrze mieć wsparcie w znajomych (tylko tych prawdziwych)... dużo rozmawiaj... pomaga
jeśli nie bierzesz to zacznij brać MAGNEZ z wit B6... uspokaja...
albo batonikiem podnoś sobie poziom serotoniny... odpowiada za dobre samopoczucie i dobry nastrój

będzie ciężko i pewnie szybko się nie skończy ale dasz rade... jeśli nie zrobisz z tym nic to bedziesz tak egzystowac bo jak udezył raz to tylko kwestia czasu jak przejdzie to na porzadek dzienny
tzrymam kciuki i pozdrawiam

Ja znowu mam problem z byłą żoną mojego męża. To my chcemy zmienić miejsce zamieszkania dzieci (teraz są u matki). Niestety dzieci są zaniedbywane, i mają u mamy "labę" jak same mówią. Wiek 9 i 7 lat. Starsze jest podobne do taty i przez to jeszcze bardziej poniżane przez matkę i jej obecnego męża, np. mama mówi mu że "się dupą urodził" przez co dziecko ma naprawdę małą wiarę w siebie. Nawet Pani w szkole zwróciła na to uwagę :( zresztą o tym tekście to ona nam powiedziała bo dziecko ma kategoryczny zakaz od matki mówienia nam i rodzinie męża co się dzieje u nich w domu. Niania ma kategoryczny zakaz kontaktów z rodziną męża (siostra męża spotyka się z nią w szkole ponieważ jej syn i nasz syn są w tej samej klasie). Ostatnio dziecko się przewróciło i dosyć poważnie zbiło sobie nogę. Siostra męża chciała odwieźć nianię i dziecko do domu bo go bolała noga ale niania powiedziała że ona ma zakaz kontaktowania się z rodziną dziecka i nie może dać się podwieźć. A to jest jakaś 1/1000 historii... Z tego co czytałam to są po prostu złe matki i żli ojcowie, więc nie oceniajmy siebie nawzajem tak pochopnie... Czasami lepiej żeby dziecko było przy matce, czasami lepiej jak będzie przy ojcu. Mam nadzieję, że sąd orzeknie na naszą korzyść. Pozdrawiam wszystkich ojców, którzy prawdziwie kochają swoje dzieci! Potępiam wszystkie matki, które z powodu swojej urażonej dumy zakazują dzieciom kontaktu z ojcem oraz nastawiają dzieci przeciwko ojcu. Żaden mądry człowiek nie powie, że to jest dla dziecka dobre i nie usprawiedliwi takiego zachowania matki. Jeśli żona ma coś do swojego "byłego" to niech się wyżywa na nim ale nie kosztem dzieci.

Witam
Umnie sie chyba zaczyna i strasznie się boje . Co prawda nie jestesmy małzenstwem ale zyjemy w zwiazku 5 lat mamy 4 letniego synka.
Od dłuzszego czasu sie nie układa "maz" jest ze tak delikatnie powiem kobieciarzem. Obiecanki obiecanki i dalej to samo. Dzis nie wytrzymałąm kazałaam sie spakowac i wynosic w diabły . Zagroził mi ze sie wyprowadzi ale tylko z małym, straszy mnie ze odbierze mi dziecko czego bym chyba nie przezyła;( Dziecko jest zameldowane u mnie ja jestem głownym najemca mieszkania , dbam o nie , szanowny tatus cały pracuje wiec nie ma czasu dla małego a jak ma chwile to sie zawsze czyms wymiguje. Jest straznikiem miejskim i tym sie zawsze wybrania ze dziecko dadza mu
Czy moze sie stac tak ze sąd przyzna mu opieke.?

Witam !
Od trzech lat walczę o dzieci ( dziewczynki 13 i 17 lat ) , jutro kolejna rozprawa na której biegłe mają wyjaśnić dlaczego to ojcu powierzyły opiekę nad dziećmi . W opini ojciec jest przedstawiony jako osoba agresywna , impulsywna ,mająca niepełny wgląd w potrzeby dzieci oraz nie przyzwala na kontakty z matką . Stosuje naciski emocjonalne i obarcza winą dziewczynki za rozpad małżeństwa . Jedyne co potrafi dać to nieograniczone środki finansowe i super warunki mieszkaniowe .A gdzie jest milość , zrozumienie , w opini biegłych to nie ma znaczenia i kogo obchodzi to że matka zajmowala się wychowaniem dzieci , bo tata sie nie interesował !!!!! nie ma znaczenia to że dziewczynki emocjonalnie są bardziej związane z mamą i cierpią z powodu ograniczenia kontaktów przez ojca , który żąda aby zapomniały o mnie !!! Swym postępowaniem zmusił mnie do opuszczenia domu , zabrał mi godność ,wiarę w normalne życie, poczucie własnej wartośći a teraz odebrał mi dzieci jedyny sens mego istnienia . A gdzie jest nasza sprawiedliwość Policja , niezawisłe Sądy , Prokuratura??? Wszyscy siedzą w kieszeniach takich sk......
Przeraża mnie to że dziś wszystkim rządzi pieniądz i zapomina się o podstawowch wartościach , a przede wszystkim o uczuciach tych malych istot które niczemu nie są winne . Tylko wiara i miłość pozwala przetrwać i wam tego życze !!!

byłam w bardzo podobnej sytuacji. niestety sąd przyznał ojcu opiekę. ja płaciłam alimenty, zabierałam córkę na piątek i sobotę co tydzień do siebie i tak dwa lata. Ale walczyłam i teraz córka jest ze mną . Musimy być silne, nie załamywać się i walczyć o nasze dzieci.!

Jestem w podobnej sytuacji własnie składam pozew o ograniczenie praw matce. Dwa lata temu się rozstaliśmy rok temu się wprowadziła, przez 7 miesięcy widywałą się z dzieckiem raz na miesiąc czasem trzy tygodnie przez 2 -3 godziny zazwyczaj jak mała była u jej mamy. Jak zaszła w ciąże ze swym obecnym partnerem zaczeła sie spotykać częściej ( szkoda że pod naciskiem jego rodziców)...
Pozdrawiam Wszystkich walczących rodziców..

Moj mąż zabrał mi dziecko prawie 3 miesiace temu..wyrwal mi małą z rąk..mała ma 2 latka..na drugi dzien zlozyl wniosek o kdebranie mi praw rodzicielskich..Małą wywiozl do rodzicow i tam mieszkaja..moj mąż mnie okradl i pobil..a policja nic nie moze..bo tlumacz sie ze ojciec ma takie same prawa jak matka..policja umozyla sprawe z powodu niskiej szkodliwosci czynu..Sad wyznaczyl termin na koniec wrzesnia..a ja juz nie wiem co mam robic..mam swojego prawnika i zlozylam wszystkie mozliwe wnioski do sadu..po 3 tygodniach jakas durna sedzina wydala postanowienie tymczasowe do sprawy ze dziecko ma byc przez 1 tydzien ze mna i 1 tydzien z tatusiem..i tak do wrzesnia..tylko ze moj maz nie wykonuje postanowienia i nie pozwala mi jej zabrac..to jest jakis koszmar..w tym momencie czekam az rozpatrza się zazalenia..ale to nie zmienia faktu ze nie ma mnie przy mojej coreczce..Moj maz laskawie wyznacza mi spotkania co czwartek ktore trwaja godzine od 18 do 19..w domu w ktorym zostaje zamykana i wszyscy mnie obsewuja..nie ma mozliwosci zebym wyszla z tamtad z mała..jak wychodze mala placze i jest smutna bo chce byc ze mną...ale moj maz nic sobie z tego nie robi..nie chce ze mna rozmawiac ani chodzic na terapie..nie jestesmy w trakcie rozwodu wiec sad postanowil zebysmy udali sie na terapie rodzinna..ale co z tego...kazda terapia jest dobrowolna a moj maz nie chce chodzic na terapie..nikt nie jest w stanie mi pomoc..ani policja ani sad...dziecko traktuja jak kolejny papierek..nie liczac sie z tym ze odbije sie to w przyszlosci na jej psychice..wszsyscy mowia ze musze czekac..ale jak mozna bezczynnie czekac jak tam jest moje dziecko ktore nigdy nie bylo zwiuazane ani z dziadkami ani z mezem..to jest jakas paranoja w tym polskim prawie..gdzie jest dobro dziecka..?

mam problem z mężem. Od ponad 3 lat nie mieszkamy razem, mamy 5 letnią córeczke. Mąż ma ustalone sądowo widzenia,to jest 5 godz tygodniowo. Zabiera ją kiedy chce i o której chce, ale nie wykorzystuje tych 5 godz, teraz chce odebrać mi dziecko, jak udowodnić w sądzie że mąż nie wykorzystuje tych 5 godz a co mówić o stałym byciu z dzieckiem

Witam wszystkich mam pytanie:
czy jak bym brał rozwód z żoną to jakie mam szanse że dziecko zostanie przy mnie?
Jesteśmy małżeństwem od jakis 2 lat i mam śliczną córeczkę co kilka dni temu skończyła 18 miesięcy.Nie mogę już wytrzymać z moją żoną ciągle się tylko drze.Ona nie pracuje od p;aru lat tylko ja utrzymywałem rodzinę. Przez nią mamy 10 tys.zł zadłużenia. Duże siedzi na komputerze i czesto robi awantury. Jej matka ma innego faceta we włoszech i podaje jej prezenty w zamian za to aby tylko pilnowała mieszkania. Jej ojciec naduzywa alkohol juz kilka razy odkrecał gaz i szedł spac a my spalismy w sasiednim pokoju i zawsze tylko jak spodziewałem sie ze bedzie pijany to nie sedłęm spac do puki on nie pujdzie. Po zatym ma ona jakas karte na polici za to ze awanturował sie z zona. Ja obecnie siedze z zona ale juz nie chce rodzice maja dom w ktorym zawsze moge mieszkac. Najgorsze jest to ze dziecko jest zameldowane u niej poniewaz zawsze dziecko jest meldowane jest tam gdzie mieszka dziecko. Po za tym czy mogę zarządać jakiegoś badania u psychologa, moja zona jest jakas nadpobudliwa, ciagle sie drze nawet jak idzie do sklepu to kobietała sie mnie zapyttala przy niej czy moja zona ma adhd bo zamiast poprosić o chleb jaki chce to ona krzykiem wykrzyczała jaki chce chleb. Może psycholog mógł by mieć jakąś decyzje na wyrok bo córeczke mam wspaniała i tylko na niej mi teraz zależy gdy by nie ona juz dawno bym ją zostawił tylko chce aby dziecko mieszkało w normalnych spokojnych warunkach.I w razie czego jak sie oblicza wielkosc alimentów jak bym nie dostał dziecka.

Witaj Dona,
Ciągłe też zadaje sobie te same pytania: gdzie jest dobro dziecka..? dlaczego czlowiek jest taki bezsilny?...
ja też nie widzę swojego syna, mieszka z ojcem i jego konkobiną - oni uważają, że mają rodzinke w komplecie, więc po co mojemu synowi druga matka (czyli ja) - mam postanowienie sądu, wyznaczone dni widzenia - ale nie widze go ...
to wszystko jest takie pokręcone...
My jestesmy dorosłe, ale szkoda dzieci...
pozdrawiam
Daniela

moja sytuacja jest podobnna napisz do mnie na nr gg 3850975 to porozmawiamy

Ja tez walcze o odebranie dzieci mojemu bylemu mezowi. Przegralam w ubieglym roku ale w tym roku zamierzam znowu zlozyc pozew i tym razem wierze ze sie uda bo robie to na prosbe dzieci. Mieszkam w Anglii gdzie wyjechalam 5 lat temu bo nie mielismy z czego zyc, moj owczesny maz jakos sie nie kwapil do pracy a ja zarabialam za malo wiec zdecydowalam sie zwolnic z pracy i wyjechalam. Od tamtej pory to ja utrzymuje moje dzieci i jego przy okazji, nigdy nie porzucilam dzieci to one byly motywacja aby tu przyjechac. Moja jedyna wina bylo ze porzucilam ich ojca i zwiazalam sie z kim innym z kim jestem szczesliwa i 2 lata temu sie pobralismy. Ojciec dzieci robil im takie pranie mozgu ze choc dzieci mnie kochaly i lgnely do mnie to wolaly byc z tata. Nie akceptowaly mojego obecnego meza, sad zgodzil sie tylko na krotkie pobyty u mnie w Anglii co i tak bylo sukcesem. Wczoraj wrocilam z kraju po odwiezieniu dzieci, dziewczynki byly u mnie 2 raz i tym razem nie chcialy wracac, blagalysmy ich tate aby im pozwolil zostac ale nie zgodzil sie stracilby ? 200 alimentow i musialby isc do pracy a do tego dochodzi osobista zemsta. Mamy obiecane ze pojda do psychologa i jeszcze to przemysli wiec dalysmy mu kilka tygodni. Boje sie sadu chociaz wiem ze mam wieksze szanse, dziewczynki obiecaly ze tym razem nie beda klamac na badaniach psychologicznych jak ostatnio kiedy chcialy byc lojalne wzgledem taty. Ja nigdy nie twierdzilam ze mam wieksze prawo bo jestem matka zawsze uwazalam ze plec nie ma tu nic do rzeczy. Chodzilo mi o to aby dzieci mialy 2 rodzicow i nadal tego chce, a on utrudnial mi kontakty i nastawial ich przeciwko mnie. Zajelo mi 4 lata przekonanie corek ze je kochamm i nie jestem potworem. Wszyscy mi mowili ze dorosna i zrozumieja, ze ma nad nimi wladze bo so male i latwo nimi manipulowac. Chociaz serce mi krwawilo to zawsze myslalam ze jest im dobrze u taty. Teraz sie doczekalam dzieci zrozumialy i okazalo sie ze wcale im nie jest dobrze u taty, on zabral im dziecinstwo i byl tyranem, nigdy nie bil ale wykanczal psychicznie. Otworzyly sie i zaczely mowic ....i co doczekalam sie dzieci wola byc ze mna i jest mi tak straszno! Nie umiem sie cieszyc ze uslyszalam mamusiu kocham cie i chce byc z toba. Co my dorosli rodzice zrobilismy naszym wlasnym dzieciom tego sobie nie wybacze. Tu nie chodzi o to kto ma wieksze prawo bo dziecko nie jest przedmiotem i winno miec 2 rodzicow i to jest to prawo! prawo dziecka a nie nasze! powinnismy sie umiec porozumiec . Jest mi ciezej bo teraz wiem ze dzieci nie sa szczesliwe i bardzo sie o nie martwie, wiedzialam ze tata to len i choleryk ale myslalam ze dzieci kocha i dba o nie a tu sie okazuje ze to one dbaja o niego! Jestem zalamana za pare tygodni jesli ich ojciec nie dotrzyma slowa i nie pojdzie z dziecmi do psychologa (powiedzial ze chce sie przekonac czy to jest ich decyzja czy tez ja im zrobilam pranie mozgu) skladam pozew ale jestem przerazona jesli wyrok bedzie taki sam jak ostatnio . Mam prosbe czy Zaba77 moglaby sie ze mna skontaktowac? Napisala ona ze odzyskala dzieci po 2 latach. Za wszelkie porady z gory dziekuje, moze ktos zna podobny przypadek kiedy matka czy tez ojciec nie moze zabrac dzieci za granice? Dziewczynki maja 13 i 11 lat a ja jestem od 5 lat w Anglii. Moj email to andzelikaowenson@googlemail.com
Zycze wszystkim rodzicom i dzieciom aby byly szczesliwe

Pozdrawiam

przebywam obecnie w angli,musialam wyjechac bo w kraju nie mialam pracy a moj byly maz nie placi alimentow
moj synek zostal pod opieka mojej mamy czyli babci,staram sie przyjezdzac do kraju co dwa,trzy miesiace,a codziennie rozmawiam z moim synkiem na skaypie
moj byly zlozyl do sadu pozew o odebranie mi dziecka
czy ma do tego prawo?

Prosze odpowiedz mi jaka była decyzja Sądu. Jestem w takiej samej jak TY sytuacji tylko, że jescze gorszej, ponieważ mój mąż jest poważaną osobą i w dodatku bardzo majętną a mnie po wyrzuceniu z domu pozbawił środków na życie , utrzymują mnie teraz rodzice a on w dodatku przekupuje światków aby świadczyli , że jestem osobą niezrównoważoną psychicznie i niemoralnie się prowadzącą ma różnego rodzaju "dowody" wraz ze stroną internetową , którą sam mi założył ze zdjęciami , które sam mi zrobił , ma najlepszego adwokata w polsce , który mu tego typu kroki podpowiada - nieżle co?

Prosze odpowiedz mi jaka była decyzja Sądu. Jestem w takiej samej jak TY sytuacji tylko, że jescze gorszej, ponieważ mój mąż jest poważaną osobą i w dodatku bardzo majętną a mnie po wyrzuceniu z domu pozbawił środków na życie , utrzymują mnie teraz rodzice a on w dodatku przekupuje światków aby świadczyli , że jestem osobą niezrównoważoną psychicznie, i niemoralnie się prowadzącą ma różnego rodzaju "dowody" wraz ze stroną radnkową - internetową , którą sam mi założył ze zdjęciami budzącymi wątpliwść , które sam mi zrobił , ma najlepszego adwokata w polsce , który mu tego typu kroki podpowiada - nieżle co?
co mam robić,

Witaj Musisz być śilna i się nie poddawać. Walcz o to co kochasz najbardziej na świecie i się nie daj.Widzisz moja sytuacja jest podobna tylko że. Ja na dzień dzisiejszy nie jestem z moimi córkami. Trwa to już prawie 10 miesięcy mąż odebrał mi dzieci i niestety do taj pory nie udało mi sie ich odzyskać.Nie stać mnie na adwokata który by mi pomógł.Przez 5 Lat byłam z nimi dzień w dzień a teraz całe życie moich dzieci zostało wywrócone do góry nogami.Jak nie wygram w Sadzie e Gdańsku to jest Sąd w Warszawie a jak nie ten to został mi Sztrazburg Sąd Najwyższej Instancji.Nie daj się i walcz ze wszystkicz sił.

ja juz byłam na takim badaniu w osrodku diagnostycznym psycholog na podstawie rozmowy z dziecmi stwierdzi z kim sa zwiazane bardziej a dzieci zawsze powiedza prawde zwłaszcza komus kto umie z nimi rozmwiac.Życze powodzenia ja juz mam to za soba ale wiem jaki to koszmar ..... pozdrawiam

Gosiak, jestem w prawie identycznej sytuacji, moja sprawa też roygrywa się pomiędzy Polską i Niemcami, tyle, że całe to najgorsze piekło jeszcze przede mną. Bardzo Cię proszę o kontakt i o pomoc. Proszę napisz do mnie leannie@interia.pl

nie napisalas nic co mogloby pomoc w jakiejkolwiek poradzie. faktem jest ze kontakt powinni miec oboje rodzice (choc czasem wcale nie jest to z kozyscia dla malucha niestety), ale nigdzie nie jest tez napisane ze dziecko ma byc z matka i basta. to typowy stereotyp. w moim przypadku opieka zostala przyznana mnie, aczkolwiek nie obeszlo sie bez dlugiej walki, mocnych dowodow i najlepszego adwokata od tych spraw w miescie

w Polsce można wszystko a do czasu gdy oboje rodziców ma takie samo prawo dziecko ma ten kto szybszy i cwańszy!!! Mam taką samą sytuację były partner podstępem się mnie pozbył zabrał mi synka próbuje ograniczyć mi władze rodzicielską, szybko się ożenił z inną kobietą wyjechał na drugi koniec Polski i od 2 m-cy nie mam kontaktu z synkiem. Jak pisałam do sądu o ustalenie miejsca pobytu dziecka przy mnie to dosłownie "olali" moje pismo - do tego w sądzie na rozprawie sędzina powiedziała że do czasu rozwikłania tej sprawy dziecko ma pozostac w swoim rodzinnym domu czyli u ojca i on nie może wyjeżdżać z nim a jak juz to mały miał byc u mnie .On i tak zrobił poswojemu i teraz jeszcze utrudnia mi kontakt z małym no zreszta nie stać mnie na jeżdżenie 600 km na widzenia poprostu nie stac czuję się przegrana!!! Proszę o pomoc e-meil: kingusia.ania@interia.pl

Witajcie
jakiś czas temu wypowiadałam się na forum. Dziś miała finał moja sprawa w "Sądzie". Sprawa trwała 3 lata z mojego wniosku jaki złożyłąm bo miałam poważne problemy z ojcem mojej córki i nie wiedziałam co robić. Poprosiłam więc Sąd o pomoc i wiecie co?... Sąd po trzech latach trwania sprawy odebrał mi córkę!!! Jako argument podając, że od ojca mojej córki emanuje miłość a ode mnie nienawiść (choć opinia RODK mówi jasno "człowiek ten nienawidzi matki swojego dziecka bo nie może pogodzić się z jej odejściem .. w/g oceny RODK córka powinna docelowo pozostać pod opieką matki chociażby ze względu na płeć). Sędzina nie wzięłą też pod uwagę wypowiedzi świadkó, którzy widzieli mnie po próbie zabójstwa i niejednokrotnie z siniakami. Nie dostosowałam się do sugesti mojego adwokata, żeby złożyć wniosek o wykluczenie sędziego ponieważ widzi, że pani przwodnicząca jest stronnicza. Ja zeznawałam 40 min, on 4,5 godziny. Ja mogłam odpowiadać tyko na konkretne pytania i nic nie mogłam dodać od siebie a on dostał pytanie "no to co ma pan do powiedzenia?" i kłamał przez te godziny jak z nut. A kiedy chciałam nadrobić swój czas i zadawać pytania to większość moich została oddalona. KOBIETY!!! JEŚLI CHCECIE CHRONIĆ SWOJE DZIECI TO NIE IDŹCIE DO SĄDU TYLKO UCIEKAJCIE NA DRUGI KONIEC ŚWIATA!!!! Sąd oddał moje dziecko mojemu niedoszłęmu zabójcy!!!!

Witajcie
Już kiedyś brałąm udział na tym forum (co prawda pod innym loginem ale nie działa)
3 lata temu złożyłam sprawę do Sądu o ograniczenie praw ojcumojej córki. Sytuacje jakich się dopuszczał przekraczały stanowczo granice przyzwoitości i honoru. Niestety trafiłam na osobnika z wyolbrzymioną tzw. "męską dumą". Samą decyzję odejścia od tego człowieka analizowałam przez kilka lat i w końcu w 2007 roku uciekłam. Przez rok patrzyłam na to co wyprawia. Jak nastawie negatywnie moją córkę wobec mnie jak i syna (z poprzedniego związku) a przy tym zaczęło się aktorskie tatusiowanie. Poza tym człowiek ten groził mi nie raz a potem mojemu partnerowi, który na dzień dzisiejszy jest moim mężem.
Z bezradności w sytuacji i braku porozumienia złożyłam wniosek do Sądu z prośbą o pomoc. I wiecie co?? Sąd po 3 latach trwania sprawy dziś zabrał mi prawo do córki!! Dał je za to człowiekowi, który chciał mnie 5 lat temu zabić i używał wobec mnie przemocy fizycznej i psychicznej!!!
Opinia RODK, w któtrej jest napisane, że ten człowiek mnie nienawidzi, bo nie może pogodzić się z moim odejściem a docelowo córka powinna być przy matce, poszła w kąt. Przewodnicząca stwierdziła, że nie zgadza się z tą opinią. Wg niej od ojca mojej ccórki emanuje miłość a ode mnie nienawiść... BOŻE co ja mam zrobić??!! Nie dość, ze zostawiłam cały dorobek życia (uciekłąm z workiem ciuchów) to jeszcze dziecko straciłam??!!
Odebrano mi prawa do jednego z trójki dzieci??!!! Rozdzielono rodzeństwo??!! to co, że z innego ojca ale zawsze rodzeństwo!!! MOJE DZIECI!!!
a gdzie zeznania świadków, że ten człowiek chciał mnie zabić??!! gdzie zeznania świadków, którzy widzieli mnie nie raz z siniakami??!! gdzie zgłoszenie na policji o groźbach karalnych??!!
... a i jeszcze w ocenie Sądu podważa się mnie jako kobietę bo w tak młodym wieku (mam 35 lat) mam troję dzieci i to każde z innym co może tylko świadczyć o mojej niestabilizacji emocjonalnej!! I co ja mam zrobić, że tak mi się życie ułożyło?? najpierw związek z człowiekiem, który potrafił uderzyć mnie nawet kiedy byłam w ciąży i jeszcze w ciąży postanowiłam zakończyć tą traumę. Potem związek z ojcem mojej córki, który trwał prawie 10 lat a teraz mam męża, wspaniałego męża i maleńkiego synka. Pewnie, ze chciałąbym mieć udane życie, jednego męża i z nim troje dzieci aleczy to oznacza, że jestem złą matką???
APELUJE DO KOBIET W MOJEJ SYTUACJI!! zorientujcie się najpierw jak działa Wasz Sąd, bo jeśli tak jak w Szczecinie to zabierajcie dzieci i uciekajcie na drugi koniec świata!!!!

sory, ale cos jest na rzeczy bo polskie sady bardzo niechetnie pozostawiaja dzieci z ojcem nawet gdy rodk, a nawet biegli sadowi wydaja opinie na korzysc ojca.
wiem co mowie bo jestem jednym z nielicznych ktorym sie udalo wygrac z pomnikiem "matki polki"...

witam. mieszkam za granicą moja córka mieszka ze swoim ojcem w Polsce.przyszło do mnie pismo ze podaje mnie do sądu o ograniczenie praw do dziecka.co to oznacza i czego mogę sie spodziewać? mam bardzo dobry kontakt ze swoja córka która ma 13lat,kocham ja strasznie i na wzajem,moja córka nie cierpi żony ojca ponieważ zneca sie nad nią psychicznie.wyzywa ja ale na szczescie nie bije!nie jestem wyrodna matka,która zostawiła dziecko,córka nie chciała ze mna wyjechać bo bała sie języka i tej miejscowosci mieszka tu 1500osób i sa tylko dwa sklepy a to już nastolatka.prosze mi napisać czy dziecko zeznaje w takiej sprawie i czy mozna brać świadków. prosze

Kodeks karny nie przewiduje sankcji za uprowadzenie własnego dziecka bo czegoś takiego nie ma, chyba że ojciec dziecka jest całkowicie pozbawiony władzy rodzicielskiej przez sąd. Także proszę się trochę douczyć.

jak jesteście po rozwodzie możesz zadzwonić na policje jeśli nie macie rozwodu to nic nie zrobisz chyba ze dziecko chce być stobą to zadzwon na policje ale jak chce być z ojcem to musisz czekac na rozprawe przerabiam to teraz.

A ja mam sytuacje ktora mnie doprowadza do obledu.Nie mam warunkow aby sad przyznal mi prawo opieki nad dziecmi bo nie mam mieszkania ani rodziny ktora moglaby mi pomoc.Rozwiodlam sie lekko i szybko bez orzekaniu o winie,miedzy mna a moim eks panowala ugoda(dzieci mialy mieszkac z nim dopuki nie poprawi mi sie sytuacja mieszkaniowo materialna)po 4 latach niezgody i awantur w domu miedzy nami maz przystal na rozwod.Obiecal ze bede mogla kontaktowac sie z dziecmi kiedy chce i aby uniknac prania brudow nie wnikalismy na sali sadowej czyja to wina itd.(dla dobra dzieci)Taki niby rozwod z klasa.Mam srednie wyksztalcenie i szczerze zadnego doswiadczenia w konkretnej dziedzinie zawodowej,wiec na prace moglam liczyc tylko w super markecie za marny grosz,mieszkalam z przyjaciolka i jej rodzina.Mialam poczucie ze dlugo tak byc nie moze,chcialam i dalej chce miec dach nad glowa aby dzieciaki moje kochane mialy u mnie swoj kat i poczucie bezpieczenstwa.Wyjechalam do holandii tam znajoma zalatwila mi prace i tak sobie przekalkulowalam ze aby zarobic na najtansze mieszkanie musze tui siedziec z poltora roku jak nic. A moj byly najpierw nie mial nic przeciwko i kontakt mialam z chlopcami i na skapie i przez telefon nie zaniedbywalam tez wizyt u nich na 7 miesiecy mojego pobytu bylam 4 razy na urlopie w Polsce gdzie caly moj czas spedzalam z dziecmi.Lecz nagle to sie zmienilo byly zmienil nr .telefonu,odcial mi kontakt z dziecmi,robi ze mnie wyrodna matke,krzywdzi chlopcow gdyz oni wiedzieli ze nie mam mieszkania i w szczegolnosci moj starszy syn pamieta co sie dzialo miedzy mna a jego ojcem pamieta tez ze chodzilismy proszac sie po znajomych o nocleg w zime gdy wyladowalismy na ulicy przez bylych tesciow.On sam mowil "mamus musisz jechac zarobic na domek ale przyjezdzaj do mnie,poczekam"a teraz boi sie rozmawiac ze mna na ulicy bo go dziadkowie zobacza.Kontakt mam teraz z nim tylko przez kolezanke ktora mi go daje do telefonu w szkole.Niestety z mlodszym nie mam kontaktu wcale od 3 tygodni.Panie w przedszkolu boja sie ze bedzie plakal jak mnie uslyszy,rozumie to zdaje sobie sprawe ze zostal odemnie odciety i taki telefon moze miec teraz zly wplyw na jego psychike. Moj byly nigdy nie mial do mnie szacunku i zreszta do zadnych kobiet,kobieta dobra jego zdaniem to taka ktora milczy nad garem z zupa,wszystkie inne to dz..... ani go nie zdradzalam ani nie zaniedbywalam dzieci w zaden sposob.Teraz place za moja naiwnosc bo patrze co robi z dziecmi jaki balagan maja w glowie i zamiast odkladac na mieszkanie wydaje na adwokatow.A wszystko przez to ze w Polsce trzeba miec albo kupe forsy aby wszystko poukladac albo zrobic z siebie bita i gwalcona zone pijaka i w najlepszym przypadku wyladowac w domu dla matek z dziecmi.Sprawy mam w toku i moze uda sie jakos ta sytuacje znormalizowac.Zobaczymy w kazdym razie nie poddam sie.

Mój mąż ma władze rodzicielskie nad córka chodź jego była żona nie ma jej odebranej a ja takiej już dawno bym odebrała. Wyjechała za granice tańczyć na róże dzieckiem się nie interesowała nie miała kontaktów wróciła do Polski tak samo robiła. Nie płaciła mu alimentów. Dziecko wychowywał sam.Gdy Ja się pojawiłam w ich życiu poczuła zazdrość ze jest ktoś i poczuła sie zagrożona. Dziecko ma 9 lat wystąpiła o opiekę nad nią. Śmieszne ale prawdziwe. Ma pewnie nikłe szanse na jej odzyskanie ponieważ nie stosuje sie do wyroku sądu i np nie prowadza jej do szkoły kuci się z nią.

ta pani szkaluje swoimi wypowiedziami moją osobę od dawna w jej tekście prawdą jest tylko zdanie o jej wykształceniu i umiejętnościach.Cała reszta to stek bzdur,np.z domu nikt jej na mróz nie wyrzucił,ja wyprowadziłem się do moich rodziców 22.11.2009r.ona z dziećmi została w mieszkaniu.Zaproponowałem jej że może tam z nimi mieszkać tylko musi ponosić koszty związane z utrzymaniem tego lokalu,tj.czynsz,prąd,c.o.(wegiel).Moja propozycja spotkała się z jej dezaprobatą,ironicznym śmiechem i słowami #ja za nic tu nie będe płacić ty skurw...#.17.12.2009r.zostaje odcięty prąd.Najtrudniejsza decyzja jaką podjąłem,7 dni przed wigilją.Ona mówi że to rodzice moji kazali odłączyć prąd,jest w błędzie.Pisze również,że ja przystałem na rozwód,ja sam złożyłem pozew rozwodowy bez jej wiedzy.Pisze,że wyjechał do Holandii zarobić na mieszkanie dla siebie i dzieci,że robi to dla ich dobra,dlaczego nie napisała o komornikach,którzy ją tu w kraju ścigają za niespłacone zobowiązania wobec banków kzk gop,zus,wideo world.Będąc wspólną rodziną jakoś nie myślała o rodzinie o obowiązkach wobec niej,nie wspomniała,że została dyscyplinarnie zwolniona z pracy za samowolne opuszczenie stanowiska(nie było jej przez około 3godz.),a mi mówiła że idzie do pracy,gdzie faktycznie przebywała.Ani jednej wypłaty nie przeznaczyła do domowego budżetu.Nie napisała też jak podbierała dziecku ze skarbonki pieniądze.Jak była jeszcze w Polsce po naszym rozwodzie ani razu nie dotrzymała wyznaczonych przez sąd dat i godzin odwiedzin dzieci teraz jest za granica i jak przyjeżdża mówi że cały czas poświeca dzieciom tak ale to tylko rozrywki kino figlarnie wesołe miasteczko baseny a gdzie obowiązki szkoła przedszkole odrabianie zadań wizyty u lekarzy i wszystko inne związane z wychowaniem dwóch synów.Nie wspomniała też jakie horędalne płaci alimenty 50zł. na jedno dziecko.TAKA JEST POKRZYWDZONA AIA KULOZIK.

Istnieje tylko prawda,półprawda i gównoprawda.

[cytat]

Witajcie
jakiś czas temu wypowiadałam się na forum. Dziś miała finał moja sprawa w "Sądzie". Sprawa trwała 3 lata z mojego wniosku jaki złożyłąm bo miałam poważne problemy z ojcem mojej córki i nie wiedziałam co robić. Poprosiłam więc Sąd o pomoc i wiecie co?... Sąd po trzech latach trwania sprawy odebrał mi córkę!!! Jako argument podając, że od ojca mojej córki emanuje miłość a ode mnie nienawiść (choć opinia RODK mówi jasno "człowiek ten nienawidzi matki swojego dziecka bo nie może pogodzić się z jej odejściem .. w/g oceny RODK córka powinna docelowo pozostać pod opieką matki chociażby ze względu na płeć). Sędzina nie wzięłą też pod uwagę wypowiedzi świadkó, którzy widzieli mnie po próbie zabójstwa i niejednokrotnie z siniakami. Nie dostosowałam się do sugesti mojego adwokata, żeby złożyć wniosek o wykluczenie sędziego ponieważ widzi, że pani przwodnicząca jest stronnicza. Ja zeznawałam 40 min, on 4,5 godziny. Ja mogłam odpowiadać tyko na konkretne pytania i nic nie mogłam dodać od siebie a on dostał pytanie "no to co ma pan do powiedzenia?" i kłamał przez te godziny jak z nut. A kiedy chciałam nadrobić swój czas i zadawać pytania to większość moich została oddalona. KOBIETY!!! JEŚLI CHCECIE CHRONIĆ SWOJE DZIECI TO NIE IDŹCIE DO SĄDU TYLKO UCIEKAJCIE NA DRUGI KONIEC ŚWIATA!!!! Sąd oddał moje dziecko mojemu niedoszłęmu zabójcy!!!!

[/cytat]

Witam mam podobną sytuacje ojciec mojej 8-letniej córki chce mi ją odebrac .żyłam z nim 10 lat czesto mnie bił zdradzał jak od niego odchodziłam to zabierał mi córke grożąc ze jej niezobacze i tak do niego wracałam bojac sie o córke.raz wywiózł mnie do lasu próbował mnie tam zabic uciekłam a on dalej mi niedaje spokoju obiecał ze sie zemsci i odbierze mi córke jest coraz gorzej corką manipuluje niemam juz siły sprawa w sądzie sie toczy to jest oszust niewidziałam dziecka od 1 tygodnia on twierdzi ze ona niechce byc u mnie ludzie pomózcie niewiem co robi!

Witaj Wiola8209
Najpierw powiem Ci, że szczerze współczuje sytuacji w jakiej się znalazłaś.
Ja gdybym wiedziała jak wyglądają sprawy w Sądzie nigdy bym tam nie poszła... no chyba, ze to tylko ja miałam pecha...
Przede wszystkim musisz być nagminnym gościem w szkole i wyjaśnij sytuację nauczycielom. wiem, ze to trudne. Sama nie chodziłam bo wstyd a z obawy przed nim unikałam wszelkich grupowych spotkań bo on tam był. Nie dość, ze się go boję to on uwielbia publiczne wystąpienia i wtedy zwraca mi zawsze uwagę, ze coś jest nie tak.. że niby on cudowny tatuś, który troszczy się o dziecko a ja wredna mama... niestety ludzie oceniają nas po pozorach i ze strony nauczycieli wyglądało to tak, że tatuś się interesuje dzieckiem, przychodzi a mamy to raczej nie widać (bo stoi za filarem). Nikt nie wnika jakie są powody takich zachowań. A potem do Sądu trafiaja super opinie na temat tatusia. Dopiero kiedy po 3 latach zaczęłam mówić o tym co się dzieje i jak jest naprawdę ludziom otwierają się oczy. Trochę za późno
Nie zapomnij też o przedszkolu. Tam też nie poszłam, bo do głowy mi nie przyszło, ze on tam pójdzie. Poszedł z matką, napłakali a Panie wymalowały super opinię o tatusiu a o mamusi napisały, ze praktycznie mnie nie znają. Potem mi się przyznała kobieta, ze dała się nabrać na jego płacz ale już nic nie zmieniła i się obraziła na mnie bo poszłam do dyrektorki na skargę.
Prawda jest taka, ze jak się nie ma dowodu na to, że on działa na szkodę dziecka to i tak nnic nie pomogą żale w Sądzie. Bo wg Sądu ja odbierając od niego zapłakane dziecko, które z wyrzutami pyta mnie "mamusiu!! dlaczego ty mnie nie kochasz!!!??" powinnam wyjąć kamerę i nagrać w jakim stanie jest dziecko a nie pocieszać i uspokajać sytuację... Boże, aż mi się krew buzuje... W Sądzie nikogo nie interesuje co dzieje się z dzieckiem.. Moja sprawa trwała 3 lata.. teraz od lipca czekam na apelację..

Wiem, ze to co napisałam nie jest pocieszające ale czasem lepiej wiedzieć co robić i co się może wydarzyć. Ja dalej żyje wiarą w leprze jutro. Przetrwałam już tyle tylko dzięki wsparciu ludzi mi bliskich i dzięki właśnie takim forum. Należy wylewać swoje żale żeby nie zwariować.

Pozdrawiam Cie Wiola i wszystkie mamy i dzieci i życzę Wam spełnienia marzeń w Nowym Roku

witam jestem po rozwodzie kolejny raz wyszlam za maz .z pierwszego malzenstwa mam corke ktora ma 5 lat i gdy prosilam ojca o paszport nie zgodzil sie wiec dalam sprawe do sadu teraz byla pierwsz sprawa ktora zostala odroczona ex powiedzial ze chce uciec bo mam dlugi w polsce wiec chce uciec z dzieckiem ja mowilam ze jak sa ferie i wkacje to chce wyjechac z dzieckiem za granice chociaz dziecko juz raz mialo paszport i co teraz sad kazal mi przynies paszport i umowe o prace ze moj obecny tam pracuje a nie mieszka nie rozumiem tego prosze co mam robic sprawa teraz jest w marcu pomocy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

[quote]Jeżeli mąż zabrał Ci dziecko z domu to możesz zgłosić na policję o uprowadzeniu. Podobno sąd prawie nigdy nie przyznaje opieki ojcu nad nałymi dziecmi.[/quote]

podobno... na szczęście jest już sporo rys i pęknięć w tym "Pomniku Matki Polki" i coraz częściej sady jednak przyznają opiekę nad dziećmi ojcom, czego jestem przykladem od 13 lat!

Proszę pomóżcie i doradżcie. Żyłam 10 lat w związku konkubenckim. Na zewnątrz tworzyliśmy udaną rodzinę, której wiedzie się również finansowo. Mamy 2 dzieci (5 lat córka i 10 lat syn). 3 lata temu zrozumiałam, że jestem wykorzystywana finansowo i dowiedziałam się, ze nie weźmie ze mna ślubu, ponieważ jestem za biedna. Postawiłam ultimatum. Wcześniej odcinał mnie od rodziny i przyjaciół, podczas awantur bił. Najgorsza była przemoc psychiczna. W maju 2010 w wyniku awantury wypchnął mnie nago na dwór i zabarykadował się z dziećmi.Wezwał policję jak sie dobijałam. Policja wezwała na mnie karetkę i zawieźli mnie do szpitala psychiatrycznego. P tym 6 tygodni mieszkałam u ojca i koleżanki. Nie uzyskałam pomocy. Chodziłam na Niebieską Linię. Wróciłam z tęsknoty za dziećmi po spędzeniu z nimi wakacji nad morzem. Na dwa miesiące. Potem o wszystkim dowiedzial się jego brat i pomógł mi. Dzisiaj mam swoje mieszkanie w Warszawie i mieszkam tu z dziećmi. Sprawy sądowe tak się ciągną, że nadal mam tylko minimalne zab. alimentów i grozi mi zabranie dzieci. Były konkubent oczernia mnie na około i wypisuje, ze mam romans z jego bratem. Dostałam złą opinię ośrodka RDOK.
Mam nieudolnego prawnika. Proszę pomóżcie. Borykam się z życiem codziennym i nie mam czasu na to aby śledzić w sądach papiery. a on knuje.
Naprawdę powinnam była uciekać dalej niż 20 km.

chciał i zabrał
żyłam w konkubinacie 9 lat, uciekła dla dobra swojego i dzieci. Po roku założyłam sprawę. Stronnicza sędzina zabrała mi córke. Złożyłam apelację. Kolejne pół roku czekania. postanowienie "SĄD POSTANOWIŁ APELACJĘ ODRZUCIĆ".
Sąd stwierdził, że ojciec mojej córki ma leprze warunki mieszkaniowe. Ciekawe tylko po czym to wniósł skoro ten człowiek niczego w postaci dowodu nie złożył, że ma cokolwiek, tylko powiedział, ze ma dom 160m2. Udowodniłam składając do apelacji dowody, ze kłamie, że mieszka w nieruchomości wspólnej rozbudowanej nielegalnie i nie zakończonej. Współwłaściciel w mailu wysłanym do mnie również stwierdza, ze on kłamie, pokazałam w Sądzie. Złożyłam wiele dowodów na jego kłamstwa a on poza pięknymi słowami nie zrobił nic. Nawet opinia RODK w której jest napisane, ze on mnie nienawidzi została wywalona do kosza bo Sąd uznał, ze się z nią nie zgadza...
Zabrali mi córkę. Oddali pod opiekę mojego niedoszłego mordercy, nałogowego alkoholika, bezrobotnego!!!

TO JEST SĄD???!!!

Moja sytuacja jest podobna.Odeszłam od męża ok.rok temu.Zmusił mnie do opuszczenia naszego wspólnego domu,ponieważ na tamtą chwilę nie posiadałam dokumentów,że również jestem właścicielem.Z dnia na dzień nie miałam gdzie się podziać z najstarszym dzieckiem(Z mężem mam dwoje dzieci,syn 6 lat i córka 4 latka.Z poprzedniego związku mam syna 9 lat).On nie chciał mi oddać naszych wspólnych dzieci,ja nie miałam się gdzie podziać,nie miałam pracy.Przez pewien czas mieszkałam u mojego wieloletniego przyjaciela,który doskonale znał moją sytuację,ponieważ był moim sąsiadem to przy okazji był naocznym świadkiem co mój mąż wyprawiał.
nie mogłam nawiązać kontaktu z dziećmi,ponieważ ten zamykał drzwi na klucz jak mnie widział.
po czasie znalazłam prace,wynajęłam mieszkanie.w marcu wykorzystałam nieobecność męża w domu i zabrałam córeczkę do siebie(w tym momencie pilnowała jej nowa kochanka męża,która biła moje dziec i zamykała w piwnicy,co zostało potwierdzone i zgłoszone do sądu).od tamtej pory córeczka jest ze mną,ale z synkiem nadal nie mam kontaktu.Bartuś jest strasznie nastawiony do mojej osoby,bo tata kładzie mu do głowy same kłamstwa:mama ukradła Martynkę,nas zostawiła itp.Tylko zapomniał,że z nim życie było koszmarem.przez sąd jest skierowany drugi raz na leczenie AA i grozi mu leczenie na oddziale zamkniętym.Dodam,że bierze narkotyki czego jestem pewna,ale nie mogę tego udowodnić,ponieważ kurator i policja nie ma prawa go przebadać!!!
W oczach synka zrobił ze mnie najgorszą i dziecko nawet nie chce ze mną rozmawiać:(nigdy nie skrzywdziłam żadnego mojego dziecka,to ja kochałam,wychowywałam i wszystkiego pilnowałam gdy tatuś jeździł po agencjach towarzyskich lub znikał na tygodnie z domu i się bawił w najlepsze.Ale to ja jestem kur...,która zniszczyła rodzinę.Moja matka,która sama najpierw mówiła,żebym odeszła od niego,jest teraz jego najlepszą doradczynią.Razem piją alkohol i jest za tym,żeby dzieci były z nim(szkoda gadać,ale alkoholicy szukają wzajemnego usprawiedliwienia dla swojego picia-słowa mojej Pani Kurator).
gdy żyliśmy jeszcze razem to moje życie polegało na wożeniu pijanego meża z pracy do domu,na proszeniu,żeby przestał pić i w końcu prowadził normalne życie.Nadmieniam,że ja mam bardzo dobrą opinię kuratorki mojej i jego.Jego Pani kurator zna naszą sytuację z jego sprawy z byłą żoną.Jej robił to samo co teraz mi.Znęcanie psychiczne,picie,koledzy,panienki itd.tylko u mnie jeszcze doszło nasyłanie kolegów do mojej pracy,śledzenie,wysyłanie smsów z groźbami i telefony,że mnie zabiją.zgłosiłam wszystko do prokuratury.Również podrobił moje dokumenty co też zgłosiłam.wcześniej był karany za wypadek po pijanemu oraz składanie fałszywych zeznań.Jest wysoko zdemoralizowany,ale dla sądu to nie wystarczy,aby wydać zabezpieczenie pobytu Bartka u mnie.Dziecko patrzy jak tata co chwilę zmienia kobiety,jak pije,ćpa itd.Jego kurator mnie informuje na bieżąco co tam się dzieje.Do mnie nie ma żadnych zastrzeżeń,ale muszę czekać na następną sprawę.dowiedziałam się również,że wynajął adwokata i wystąpił z wnioskiem o zabezpieczenie i o rozwód.Z rozwodem wyskoczył po to,żeby badanie w RODK się nie odbyło w wyznaczonym terminie,ponieważ okręgówka wstrzyma sprawy o dzieci,które się toczą w sądzie rodzinnym.Ja pisałam o zabezpieczenie to sąd zostawił to bez echa,normalnie ręce opadają.Wiem,że sama bez adwokata nie dam sobie rady,chociaż mam dużo dowodów np.wezwania policji,świadka i opinie kuratorów o mojej osobie i jego ale adwokat to adwokat , mnie nie stać na ten luksus.Czy ktoś wie co można zrobić w mojej sytuacji?:(

Witam, niemoge w to uwierzyc ze tak wiele kobiet ma taki problem!. Ja rozstalam sie z moim mezem trzy lata temu i od tamtej pory jest walka o naszego syna (juz teraz ma 9lat), najpierw byla sprawa w sadzie rodzinnym gdzie Sad w kwietniu 2010r. przychylil sie do jego wniosku o zabezpieczenie na czas trwania procesu i skierowal nas do RODK. W badaniu wyszlo ze mam lepsze predyspozycje wyczowawcze i dziecko chce mieszkac z mama tylko nie akceptuje mojego partnera ( ktorego tak na dobra sprawe nieznal dobrze bo syn nie przyjezdzal do nas do domu widywalam sie z nim tylko w jego miejscu zamieszkania, a dodam ze byl to dom moich rodzicow z ktorymi mieszkalismy ) W listopadzie 2010r.Sad zawiesil sprawe bo moj maz zlozyl do sadu okregowego wniosek o rozwod i opieke nad synem (w marcu2010) a zatail to przed sadem rodzinnym. We wrzesniu 2010odbyla sie pierwsza sprawa rozwodowa ale sad nas nie przesluchiwal bo zglosilam fakt iz w sadzie rodzinnym toczy sie juz sprawa . Na kolejnej sprawie Sad wyslal nas do mediatora zeby zrobic plan wychowawczy i ustalic miejsce zamieszkania naszego syna. Plan zrobilismy szlo opornie ale z pomoca mediatorow sie udalo. w czerwcu maz z synem wyprowadzili sie od moich rodzicowc do jego rodzicow. Na trzeciej sprawie Sad przesluchal swiadkow i skierowal nas spowrotem do RODK. I wyszlo ze syn chce mieszkac ze mna i akceptuje mojego partnera. W maju 2012 sad rozpatrzyl moj wniosek o zadezpieczenie (ktory skladalam na kazdej sprawie) i przyznal mi opieke nad synem, niestety moje szczescie nietrwalo dlugo bo 31.08 gdy syn jeszcze spedzal ostatnie dni wakacji u dziadkow macierzystych moj maz go z tamtad porwal. Sprawe zglosilam na policji notatke napisali i nic , a syn nie chodz do szkoly bo szkola do ktorej chodzil w poprzednim roku potrzebuje mojej zgody a ja takiej zgody niedam, ja juz dziecko zapisalam do szkoly w moim rejonie. I dalej czekam na nasza cudowna sprawiedliwosc. Po wielu latach tatusiowi instynkt tacierzynski sie narodzil .

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika