Proszę o pomoc! Ojciec vs. Matka - forum prawne
Witam! Kilka dni temu urodził się mój ukochany synek, tego dnia poczułem się najszczęśliwszą osobą na świecie. Niestety moje szczęście i radość zaczeły przykrywać cierpienie i wielki ból serca, a przeżycia i chwile o których marzy każdy ojciec były mi zabierane i są nadal. Bo któż by nie chciał np. wyjśc ze szpitala ze swoją pociechą i dumnie nieść synka w foteliku, czując wielką dume?
Z matką dziecka nie byliśmy w formalnym związku, rozstaliśmy się miesiąc po informacji, że będziemy mieli dziecko. Przez okres ciąży spotykaliśmy się raz na tydzień/dwa, ale o spotykanie z byłą która była w ciąży musiałem zawalczyć... Bo nie chciałem, przejśc obok tego, chciałem widzieć jak rośnie brzuch, jak mój synek zaczyna się wiercić i kopać - chciałem mieć takie wspomnienia, bo bywa różnie w życiu, mogę już nie mieć dziecka, albo kiedyś za kilka lat jak młody podrośnie zapytałby "Tato, a jak to było jak mama była w ciąży?" - co ja wtedy bym odpowiedział? Dlatego wywalczyłem widywanie się z matką dziecka, nie tylko dla wspomnień ale dlatego, że czułem mega odpowiedzialność za osobę, która w swoim brzuchu nosi nasze wspólne dziecko.
Problemy z nastawieniem matki do mnie zaczęły się dzień po porodzie. Siedziałem cały dzień przy dziecku razem z matką, ale niestety nie mogłem pomagać matce przy dziecku... Synem zajmowała się niedoszła teściowa... Gdy zapytałem, wręcz poprosiłem, że chciałbym ja zajmować się synem i mu pomagać usłyszałem, że się nie nadaje do tego, że moim prawem jest tylko widzenie się z dzieckiem oraz płacenie na jego potrzeby.
Następnego dnia też przyjechałem do szpitala, widziałem się z synem tylko przez 10 minut, bo zostałem wyproszony z sali przez matke dziecka oraz przez jej matke. Na pytanie czemu mam wyjśc, czemu nie mogę się zajmowac własnym synem jak inni ojcowie w innych salach usłyszałem odpowiedz, że ze względu na nie bycie w związku nie mam takich samych praw jak inni i musze to zaakceptować.
Po kilku dniach, dopiero wczoraj odwiedziłem swojego syna, gdyż wcześniej matka zabroniła mi przyjazdu, ze względu, że obruszyła się tym, jak powiedziałem "przecież ja też mam prawo do wychowywania syna"...
Wczorajsze spotkanie miało na celu zobaczenie sie z małym, oraz zrobienie jakiegos planu spotkań. Zaproponowałem, że chce widywać się z synem raz na dwa góra trzy dni, chce pomagac matce, chce sie opiekować synem, przewijać go, kąpać, wychodzić na spacery. Niestety... po raz kolejny zostałem wysmiany... po raz kolejny usłyszałem "Nie masz takich samych praw jak ja co do syna, masz prawo się widywać i płacić alimenty, możesz sie z nim widywac raz na tydzien albo na dwa tygodnie, bo nie mozesz sie panoszyc po moim domu i nigdy nie pozwole Tobie opiekować się dzieckiem, bo to nie Twoja sprawa". Tłumaczy się, że nie umiem się zaopiekować... mówi to osoba, której jest to pierwsze dziecko i też musi sie nauczyc... to normalna kolei rzeczy...
Dodatkiem do tego wszystkiego jest to, że podczas ciąży zostałem zaszantażowany co do nazwiska, które bedzie nosił syn. Ma byc matki i koniec, bo inaczej nie potwierdzi mojego ojcostwa... tylko ja się na to nie chce zgodzić, tym bardziej przez to, że byłem szantażowany w tej kwestii.
Ja bardzo pragne zajmować się tym małym, pięknym człowieczkiem, tym bardziej, ze boje się o to, że chce go wychowywać osoba, która zeszłej jesieni miała próbe samobojcza, jest chwiejna emocjonalnie, cały czas przyjmuje silne srodki antydepresyjne, gdyz ma stwierdzona depresje.
Jak prawnie wygladaja moje problemy? Matka chce się zgodzić na uznanie mojego ojcostwa, jestesmy juz umowienie w USC, ale przy kierowniku urzedu na bank nie zgodze sie na nazwisko matki.
Jak wyglądaja moje prawa do odwiedzin, które ewidentnie są i nadal beda utrudniane?
Jaką mam szanse na przejęcie opieki nad dzieckiem, ze względu na problemy psychiczne matki?
Chce bardzo walczyć o swojego syna!
Odpowiedzi w temacie: Proszę o pomoc! Ojciec vs. Matka (1)
Najprostsza rada ode mnie, jak to czytam, to taka, abyście jednak udali się do sądu, bo ewidentnie nie potraficie się dogadać i się najprawdopodobniej nie dogadacie... Jest wiele aspektów w twojej sprawie, za wiele, żeby to rozważać na forum. Nie komplikując więcej i tak trudnej sytuacji, proponuję złożyć wniosek do sądu i tam wszystko się rozstrzygnie, osoby trzecie zadecydują w miarę obiektywnie i nie będzie więcej kłótni i przepychanek między wami, bo będziecie się musieli dostosować do wyroku.
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?