Forum prawne

Rozwód, co jak...

Witam, jestem 2 lata po slubie,nie mamy dzieci, z mezem sie nam nie uklada wogole, od 7 mies.nie miszkamy razem,ale on co chwila mnie nachodzi,mowi ze nie da mi rozwodu,bedzie wyciagal wszystkie brudy jak dojdzie do rozwodu i ze to (niby) ja jestem winna wszystiego. On jest panicznie zazdrosny o wszystko,teraz co chwila robi akcje,sledzi mnie nie daje mi zyc,ostatnio ukradl mi wszystkie dokumenty,sprawa oparla sie o policje,grozi moim znajomym...Czy moze wykozystac moich znajomych przeciwko mnie (niby zdrada,ze sie "puszczam"... Pozew byl zlozony ponad pol roku temu i dalej nic.Nie wiem ile jeszcze to potrwa,nigdy wczesniej nie wzywalam do jego akcji policji,nie wiem czy swiadkowie wystarcza.Nie wiem czy mam na pierwsza rozprawe brac adwokata,jak pojdzie sprawa. Pomocy, prosze, co mam robic.
(Monis)

2003.8.26 12:15:17

Odpowiedzi w temacie: Rozwód, co jak... (10)

Zapomnialam dodac ze widziano go teraz z inna dziewczyna kilka razy,on sie z tym nie kryje, czy mi to pomoze??Dlaczego jezeli on ma inna, ja nie moge sie nawet spotykac ze znajomymi, bo mi jazdy jeszcze o to robi... Z gory dziekuje za odp.

2003.8.26 12:31:48

to niech się ten twój mąż zdecyduje - czy nie zgadza sie na rozwód czy chce ciebie obarczyć winą za rozpad małżeństwa. Z tego co piszesz on jest trochę niezrównoważony w tej swojej zazdrości. Ja bym wzywała policję do tych wszystkch "jego jazd" żeby potem mieć dowody w sądzie że życie z nim doprowadzi cię do obledu. Co do podstawiania fałszywych świadków - niestety może w sądzie opowiadać bzdury wianki na twoj temat, trzeba by się zastanowić jak logicznie odpierac jego zarzuty (świadkowie, ktorzy potwierdzą że wzorowa z ciebie żona a jego zarzuty to bzdury z palca wyssane). I nie godź się w desperacji na żadną winę, bo ci jeszcze zycie uprzykrzy alimentami na siebie jak mu się biednemu status życia obniży.

2003.8.26 15:26:19

Dzieki mikawi, najgorsze ze z nim nie da sie porozumiec, porozmawiac,co chwila zmienia zdanie i jeszcze do tego dochodzi tesciowa,jego mamusia ktora tez bruzdzi,kieruje jego zyciem...wredna osoba. Co do tego przyznania sie do winy,sa jakies konsekwencje??(alimenty). No i nie wiem dalej co z adwokatem na pierwszej rozprawie,isc sama czy z adwokatem??

2003.8.27 7:34:19

pierwsza rozprawa jest posiedzeniem pojednawczym, nic tam nie zapada, sędzia (częściej sędzina) spyta czy na pewno chcecie wziąć rozwód, czy nie jest mozliwe pogodzenie się itp. Także w zasadzie adwokat jest zbędny. Dopiero druga sprawa jest tą właściwą. Na pojednawczej zobaczysz z czym "wyskoczy" maż i na tej podstawie uznasz czy adwokat ci się przyda. Pytanie: kto składał pozew i czy o rozwód z oczeczeniem winy czy bez? Orzekanie winy powoduje po pierwsze: dłużej trwającą sprawę, bo trzeba przesłuchać świadków i generalnie dowieść winy drugiej strony co trwa i niestety kosztuje (więcej spraw, powoływanie czasem biegłych psychologów, koszty przyjazdu świadków, itp). Koszty sprawy ponosi strona uznana za winną, jak rownież ponosi ona koszt adwokata strony przciwnej. Orzeczebie winy jednej strony niesie za sobą obowiązek alimentacyjny względem strony niewinnej w każdym momencie życia, jeśli stronie niewinnej w wyniku rozwodu obnizy się status materialny. Oczywiście ten obowiązek nie następuje automatycznie, trzeba wnieść o alimenty od byłego współmałżonka. W przypadku nie orzekania o winie, gdy strony są zgodne co do tego że chcą się rozwieść, sprawa zwykle się kończy na jednej rozprawie po pojednawczej, koszty są dzielone na pół ale sa one zwykle niewielkie.

2003.8.27 11:26:19

Z tym dzieleniem kosztów po połowie przy rozwodzie bez orzekania o winie to jest roznie. Moj znajomy zaplacil 4/5 kosztów (Panie ławniczki zadzialały :)

2003.8.27 12:47:20

ciekawe na jakiej podstawie? jesli uznały że kobietka jest zbyt biedna by ponieśc koszty sprawy to zamiast dowalać to facetowi powinny umorzyć koszty dla eks żony, skoro takei dobrotliwe :)

2003.8.27 15:4:43

Co do rozprawy to chyba mi tak latwo nie pojdzie, cos mi sie wydaje ze sie to bedzie ciaglo i ze adwokat sie przyda, z tego co tu pisza to bedzie kilka rozpraw, swiadkow... itd. Dzieki za pomoc,szukam teraz adwokata,ktory by to poprowadzil,nie wiem ile jeszcze bede czekac na pierwsza rozprawe. Teraz nawet bez samochodu zostalam,bo mi zabral dokumenty i nie oddal. Dzieki

2003.8.28 7:12:54

Pani maz jest niebespieczny czlowiek .Znalesc swiadka do rosprawy i wszybkim tepie rozejsc sie

2003.8.30 10:48:56

Mam jeszcze pytanie,poniewaz mamy dwa samochody,starego kadeta,ktorego kupilismy za pieniadze z ubezpieczenia po moim ojcu,oraz mondeo (ktore wzielismy na raty) i razem splacalismy,po rozstaniu zrobilismy slowna umowe ze on bierze mondeo,a ja bede jezdzic kadetem.Jest tylko problem bo mondeo jest na nas dwojga(wspolwlasnosc), a kadet jest na niego...a teraz on wzial mi dokumenty od kadeta i nie chce oddac.Zostalam bez samochodu,co w takim przypadku mozna zrobic,on ma teraz 2 samochody a ja nie mam nic.Z gory dziekuje za rady...

2003.9.1 12:32:11

Czy mogłabyś napisać czy już jesteś po rozwodzie, czy nadal w tym tkwisz? Mam podobną sytuację i chciałabym wiedzieć co na to sąd.

2004.1.16 12:52:45

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika