Jak najdalej z domu. Potrzebuje rzetelnych informacji. - forum prawne
Witam, moze po krotce zaczne od przedstawienia mojej sytuacji. Mam 21 lat, jestem studentem dziennym, nie pracuje. Mieszkam z rodzicami jednak sytuacja w domu od kilku badz wrecz kilkunastu lat jest nie do zniesienia. Z racj jednak malych mozliwosci wczesniej nie bylem w stanie nic zrobic. Teraz chce podjac pewien krok aby wyrwac sie z domu ktory dziala na mnie destruktywnie. W moim domu na szczesnie nie dochodzi do rekoczynow jednak atmosfera ktora tworzy ojciec jest bardzo trujaca. Nie ma dnia bez awantury o byle co, o otwarte okno i nie zakrecenie przy tym kaloryfera, o to ze chodze w domu w skarpetkach a nie na boso albo w klapkach i o mase innych podobnie smiesznych rzeczy. Jedni pewnie pomysla, phi malolat mocno przesadza, ojciec wraca do domu po pracy i troche sie czepia. Niestety nie jest to prawda. Afera rozpoczyna sie o drobnej rzeczy a w chwile pozniej jest to juz ublizanie kazdemu z rodziny od debili idiotow tumanow nieukow nieudacznikow. Schemat ten powtarza sie praktycznie dzien w dzien. Najgorsze sa dni kiedy ojciec jeszcze popije wina co wcale nie jest zadkoscia. Wtedy jeszcze prosciej rozzloscic go byle czym a afery koncza sie przeplakana noca nie tylko moja ale i mojej mamy. Ciagle musze sluchac iz mu na nas nie zalezy i ze ma nas generalnie gdzies, ze nieudacznikow utrzymywac nie bedzie. Po tylu latach wysluchiwania ciagle takich monologow czlowiek naprawde sie poddaje. Moj wlasny ojciec wyniszczyl mnie psychicznie, zabil we mnie jakakolwiek chec do czegokolwiek, chec wykazania sie, chec do zwyciezania, chec do walki z codziennym zyciem. Nigdy nie byl mi ojcem, nigdy nie wspieral, nie pomagal, zawsze tylko wymagal i karcil, nigdy nie nagradzal. Czesciowo winie go za swoje porazki albowiem musze powtarzac pierwszy rok studiow. Nigdy nie pracowalem w tradycyjnym tego slowa znaczeniu gdyz zawsze gdy prosilem o pomoc w znalezieniu rozsadnej pracy ojciec uznawal iz na to musialbym zasluzyc a sam z drugiej strony naciskal na moja prace. Mogl pomoc poniewaz jest to osoba wplywowa i bardzo zamozna a samemu bez wiekszego wyksztalcenia trudno trafic cos rozsadnego. Nie zmienia to jednak faktu iz zawsze jakos w drobny sposob sam sobie dorabialem handlujac na aukcjach internetowych na swoje zachcianki w postaci komputera czy telefonu. Przepraszam ze robi sie z tego takie wyznanie ale chcialem choc troche przedstawic sytuacje panujaca u mnie w domu. Nie odda to napewno nawet w polowie tego co przezywam. Przechodzac jednak do sedna chcialbym sie wyprowadzic i zazadac od niego alimentow. Chcialbym by przyblizono mi dokladnie wszystko co sie z tym wiaze. Poczytalem juz sporo na ten temat jednak znajduje duzo niescislosci dlatego pragnalbym znalesc odpowiedzi w jednym miejscu. Interesuje mnie przebieg takiej sprawy, gdzie sie zglosic, jakie papierki zbierac by udowodnic faktyczny stan posiadania ojca ktory zapewne bedzie probowal zanizyc swoje dochody, czy wynajmowac kogos do poprowadzenia takiej sprawy, ile by to kosztowalo, do ktorego roku zycia moge ubiegac sie o alimenty albowiem widzialem rozne wersje, i przede wszystkim musze okreslic na jakie alimenty moge liczyc albowiem ojciec jest bardzo zamozny. Dokladnej kwoty nie przytocze albowiem nigdy nie bylem wtajemniczany w takie rzeczy do konca. Wiem iz zarobki te siegaja kilkudziesieciu tysiecy zlotych miesiecznie na czysto do kieszeni. Jest to wazna dla mnie kwestia albowiem wynajecie mieszkania + oplaty + wyzywienie + studia wyjda bardzo duzo a z drugiej strony nie widzialem na zadnych forach sumy zazadzonej o jakiej mysle. Zaznacze i same studia to wydatek 1100zl miesiecznie gdyz uczeszczam do jednej z najlepszych uczelni informatycznych w polsce. Tak wiec rzad 4000-5000zl to bylaby kwota ktora pozwolilaby mi sie jak sadze normalnie rozwijac. Druga sprawa to jakby sie miala do tego moja mama ktora niestety zyje z ojcem w konkubinacie ( rozwiedli sie dawno temu z jakiegos powodu jednak nadal razem egzystuja ) wiekszosc rzeczy jest na ojca (mimo iz pracowali na niego wspolnie) i z jednej strony ich majatek jest wspolny teoretycznie( taka umowa ustna miedzy nimi - jak by przyszlo co do czego to nie wiem ) a z drugiej nie chcialbym by moja mama musiala potem pruc sobie zyly by musiec sprostac sumie jaka bym wywalczyl od ojca. To chyba na tyle narazie. Jeszcze raz przepraszam iz tak bardzo sie rozpisalem. Dziekuje bardzo za sugestie rady ale rowniez i za KONSTRUKTYWNA krytyke. Pozdrawiam A
Odpowiedzi w temacie: Jak najdalej z domu. Potrzebuje rzetelnych informacji. (15)
4000-5000zł alimentów??? Chyba trochę przesadziłeś, tyle to Np.Wiśniewski płaci na dwoje dzieci:-))) Szczerze wątpię, czy sąd zasądziłby powyżej 1000zł, bo jeżeli chcesz się wyprowadzić i żyć na własny rachunek, to musisz sobie na to zapracować.
Poki nie jestem przygotowany do zycia samodzielnie to ojciec ma obowiazek placic za moje utrzymanie az do 26 roku zycia. 4-5tys to nie jest zadna wielka przesada albowiem jak wspomnialem same studia kosztuja powyzej 1000zl do tego jedzenie ktore namniej wyniesie 1000zl miesiecznie i najdrozsza z rzeczy czyli wynajem mieszkanka i oplaty za nie ktore a to juz kwestia 1000zl nie jest niestety. Przegladalem juz sporo takich spraw jednak nie widzialem zadnej w ktorej pozwany zarabialby wiecej niz kilka tysiecy zlotych. Na ile mi wiadomo powinienem otrzymac taka sume aby zyc na podobnej stopie co ojciec. Te 4-5tys to nie byloby 20% zarobkow ojca a moze i nawet nie 10% a wiem ze sad moze zasadzic do 60% na co oczywiscie w zaden sposob nie licze i wrecz nie chce.
Tak 60 % można zasądzić, ale przy zarobkach ok.2 tyś.zł!!!!!!! Żaden sąd nie da Ci alimentów w wysok.5tyś. Po pierwsze: sam chcesz się wyprowadzić. Nikt Ci nie karze.... Każdy chciałby żyć sobie osobno i mieć 5 tyś. Niektórzy mają na życie 800zł i to im musi wystarczyć. Gdybym była sędziną wyśmiałabym cie za TYPET... Możesz przenieść się do akademika i żywić się w barze mlecznym, gdzie zupy są po parę złoty. Możesz też zacząć sobie gotować, tak jak robi to spora część społeczeństwa. Mam znajomą która zarabia 1200zł i ma dziecko do tego (bez alimentów) i jakoś żyje... (w W-wie) Więc dla sądu będziesz pazernym młodzieniaszkiem, który chce wynieść się z domu, żeby poużywać życie za pieniądze rodziców. Jak Ci brakuje to idź do pracy, tak jak normalni ludzi.....Albo siedź w domu, jak Ci dobrze!!!! Jakbyś napisał taki pozew, jak we stępie, to każdy sąd to wyśmieję!!!!
Czytam, czytam i się nadziwić nie mogę. Ale sprawy moralne zostawię na boku, bo jak widzę, już ktos wyraził to co miałabym do powiedzenia. Ale do rzeczy. Jeżeli Twoje obliczenia wskazują, że potrzebowałbyć 5000zł alimentów od rodziców, to sąd wcale nie musi sie do Twojego wniosku przychylić. Zaraz Ci to wytłumaczę. Alimenty to 50% potrzeb dziecka. Jeżeli Ty pozywasz rodziców, bo chcesz mieszkać oddzielnie, to alimenty należą Ci się w 50% Twoich potrzeb, czyli 2500zł. Drugą część pokrywasz Ty. Bo jeżeli bierzesz pod uwagę wyprowadzkę z domu, to musisz potrafić sam się utrzymać w pewnym stopniu. Sąd oczywiście nawet nie musi przychylić się do kwoty 2500zł, bo może uważać, że Twoje podstawowe potrzeby nie są aż tak wielkie. Jest jeszcze inna kwestia. Rodzice mogą powiedzieć, że zgadzają się na 500zł, bo naprzykład nikt Cie z domu nie wygania i masz zapewniony dom, wikt i opierunek... Szczerze mówiąc w takiej sytuacji nie gwarantuję dużych sukcesów. Owszem, są rodziny, gdzie wysokość alimentów jest zbliżona do Twoich oczekiwań, ale są to rodziny rozwiedzione, gdzie matka mieszka oddzielnie z małoletnim dzieckiem i pokrywa drugą część alimentów. O takie alimenty mógłbyś się sądzić, gdyby rodzice byli rozwiedzeni, mieszkali osobno, a Ty oczywiście z matką...
Ciekaw jestem kim jestes ze mnie oceniasz to tak po pierwsze. Po drugie do akademika pojsc nie moge albowiem akademik jest dla studentow z innych miast. Po trzecie to ze widzialem znikoma ilosc alimentow o takiej wysokosci nei znaczy ze ich wogole nie ma albowiem sa. Po czwarte jesli potrafisz pracowac i studiowac dziennie to podziwiam niestety dla mnie to za duzo, juz probowalem. Nie da sie utrzymac i studiowac dziennie. Wystarczy ze pokrywam sam swoje zachcianki za pieniadze ktore zarabiam handlujac na aukcjach internetowych. Po piate pieniadze to nie wszystko i siedziec w zdegenerowanym domu nie mam zamiaru. Jesli Tobie by to odpowiadalo to juz Twoja sprawa i nie zycze sobie bezpodstawnych niekonstruktywnych komentarzy. Kolejnych punktow nie widze sensu artykuowac albowiem Twoj post jest zarowno nie przemyslany jak i nie wnoszacy nic do tematu. Nie pytalem nikogo co by zrobil gdyby byl sedzina. Chcialem dostac odpowiedz od osoby zajmujaca sie podobnymi sprawami nie zas od jakiejs zgorzknialej kobieciny ktora tylko krytykuje i nie potrafi z dystansem spojrzec na sytuacje.
Preferuje taki rodzaj krytyki anizeli taki jak przedstawila kolezanka powyzej. Drobne sprostowanie, 5000zl to gorna granica za ktora utrzymuje sie kilkoro znajomych jednak oni nie musieli w tej sprawie skladac wniosku o alimenty gdyz jak to sie mowi dogadali sie z rodzicami bez ingerencji osob trzecich. Z tego co wiem znecanie sie psychiczne nie jest wcale lagodniej traktowane anizeli fizyczne w sadzie a to bylaby wlasnie moja podstawa do wyprowadzki wiec sadze ze byloby to usprawiedliwione. Z tego co wiem poki studiuje i nie jestem w stanie pracowac to rodzice powinni mnie utrzymywac chyba ze skonczylbym 26 rok zycia. To ze ludzie potrafia przezyc okragly miesiac za 1200zl to nic nowego ale ciekaw jestem czy ktos widzial jak to wyglada. Chodzilem do panstwowego liceum i mialem kilku takich kolegow gdzie dochodz rodzicow lacznie dochodzil ledwo do 2000zl. Owszem da sie tak zyc ale w jaki marny sposob. Mi niestety procz podstawowych oplat dochodza jeszcze studia. Kolejna sprawa to jakie bylyby moje szanse na alimenty tej wysokosci gdyby faktycznie mama odeszla od ojca? Nie jest to bowiem mysl nam obca. Mama jednak boi sie konsekwencji takiego posuniecia.
To skałdaj wniosek o alimenty! Na co czekasz???? Zamiast pisać na forach prawnych i biadolić złóż wniosek, a dowiesz się czy sędzie przychyli się do twojej prośby! I TYLE!!! I pawiętaj kto mieczem wojuje ten od miecza ginie... Pomyśl sobie co ty zyskasz teraz a co Twoim znajomi później...(Ci od majętnych rodziców).
Nie mam zamiaru robic nic na hura. Po to jest takie forum wlasnie abym zadawal pytania. Nikt nie kaze Ci czytac moich wypowiedzi. A i odpowiadac nie wymagam. Nie wiem co rozumiesz przez "pomysl co zyskasz", to chyba oczywiste, spokoj ktorego do tej pory nie zaznalem. Nie wiem tez jak to sie ma do moich znajomych.
Chyba nie zrozumiałeś metafory :-)))) No ale cóż, mogłam się tego spodziewać. Na obydwóch forach, gdzie pytasz o to samo bardzo podobnie Ci odpowiadają:-))) Chyba jednak ludzie mają rację:-)
Faktycznie nie zrozumialem bo moim zdaniem ma sie ona nijak. Na drugim forum odpowiedzi sa konkretne nie tak jak tu w wiekszosc puste slowa krytyki. Musze niestety coponiektorych rozczarowac. Dostalem odpowiedz z kancelarii prawnej i krotko mowiac troche inaczej mi to przedstawiaja niz Wy. Pozdrawiam
Buhaha. Przepraszam, ale nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Mój mąż pracuje w kancelarii adwokackiej i wiesz jak to się nazywa... naciąganie na kasę:-) W każdej kancelarii powiedzą Ci, że masz prawo i dużeeee szanse :-) Weź adwokata, zapłać za niego 1500zł i do sądu:-) Potem nie bądź zdziwiony... P.S. Czytałam wypowiedzi na drugim forum, raczej zbliżone z tą tematyką, więc nie wiem co się tak cieszysz:-)
Tyle ze to brat przyjaciolki ale nie chccialem wglebiac sie w szczegoly. No ale skoro Twoj maz jest takim zacnym prawnikiem... To gratuluje naciagacza ;] Zreszta tu nie uzyskalem odpowiedz od zadnej z osob bezposrednio z tym zwiazanych.
Co za Debil. Post na który odpowiadasz był bardzo przemyślany gdyż chciał rozpieszczonemu dzieciakowi uświadomić że narazi się na śmieszność w sądzie. Wysokość alimentów jest uzależniona od "usprawiedliwonych" potrzeb dziecka oraz od możliwości zarobkowych zobowiązanego. Nikt nie Cię nie zmusza do wyprowadzania się - wszsytkie potrzeby masz zaspokojone w domu. Sędzia umrze ze śmiechu ja będziesz próbował jej udowodnić iż wyprowadzenie z domu i 5 tys. to są Twoje usprawiedliwione potrzeby. Jak chcesz się wyprowadzić to sam na to zarób. Większość studentów studiów dziennych dorabia sobie - więc przestań pleść bzdury
skad sie biorą takie rozpieszczone smarkacze??? Nie potrafi nawet zaliczyć 1 roku prywatnej uczelni co nie zbytnim wyzwaniem gdyż płaci się tam dużą kasę ????? i zwala wszystko na psychiczne matretowanie. Mam takie wrażenie że Twój ojciec ma dużo racji w tym co pisze. Rozpieszczony głąb i tyle. Wymyślił sobie jak wykiwać starego i jeszcze wierzy w to co wciskają adwokaci
No, no..... Ale cię rozpieścili! Z tego co piszesz, to ani się nie kalasz pracą, ani nie jesteś zbyt pilnym uczniem. Może tato ma rację? Owszem rodzice mają obowiązek alimentacyjny w stosunku do dzieci studiujących nawet na płatnych uczelniach, pod warunkiem, że dziecko osiąga dobre wyniki w nauce, leserom mówi się - stop. Przemocy fizycznej nie zaznałeś, psychiczną ciężko udowodnić i zastanów się , czy przypadkiem nie zrobisz krzywdy własnemu ojcu. Ma dużo? I ty z tego korzystasz na co dzień. Zastanów się zanim coś głupiego wymyślisz, bo rodziców ma się tylko jednych i w zasadzie to tylko rodzice są skłonni do pomocy swoim dzieciom przez całe życie. Jesteś dorosły. Masz 22 lata, to popracuj trochę na siebie. Tata nie załatwił ambitnej pracy? Biedaczek! Trzeba zakasać rękawy i pójść do dobrze płatnej - fizycznej. Przypuszczam, że tato dobrze się musiał napracować na to co ma. Nie bądż gówniarzem!!!!
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?