Matka dźgnęła nożem swoją córkę (05.01.2010). Jestem ojcem mam pełnie praw nie mam możiwości kontaktu.

Witam serdecznie.

Dnia 05.01.2010 moja żona poraniła nożem moją córkę pod moją nieobecność. Było o tym wydarzeniu na tyle głośno że było nawet na polsacie w wydarzeniach. Agata C. po tym wydarzeniu została zabrana do szpitala neuropsychiatrycznego, po opinii biegłych, sprawę umorzono ze względu na chwilową niepoczytalność w momencie popełniania tego czynu.

Mam pełnię praw rodzicielskich i zostałem pozbawiony możliwości jakiegokolwiek kontaktu ze swoim dzieckiem.?

Na podstawie nieprawdziwych informacji MOPS Sąd rodzinny oddał pod tymczasową opiekę Emilkę jej babci (matce Agaty), pomijając milczeniem dostarczone dokumenty, które jednoznacznie udowadniały nieprawdziwość informacji dostarczonych przez MOPS w moim mieście

Wnioski końcowe opinii sądowo ? psychologicznej zawierają stwierdzenia kategoryczne nieznajdujące podstaw w niczym innym niż słowa żony i były całkowicie nieprofesjonalnie przeprowadzone

Biegły Sądowy nawet nie usiłował poznać mojej sytuacji,przyjmując jednak bezkrytycznie jako prawdziwe wszystkie negatywne opinie głoszone przez żonę.

Od połowy stycznia 2010 (od daty wypisania córki ze szpitala po poranieniu nożem) nie mam żadnych możliwości kontaktu ze swoim dzieckiem mimo, że mam pełnię praw rodzicielskich, matka i babcia dziecka skutecznie uniemożliwiają mi kontakty z dzieckiem.

Moja (jeszcze) żona poraniła swoją córkę, a mimo to przebywa razem z dzieckiem, co jest przerażające dla mnie, boje się aby zdarzenie z 5 stycznia 2010 roku się nie powtórzyło.

Nikt nie chcę ze mną rozmawiać. Moja córka została przekazana babci (tymczasowa piecza) i 'temat' się zakończył.
Nie mam wyroku alimentacyjnego. Wysyłam na adres babci pieniądze.
O podejściu do mnie pani kurator która opiekuje się córką nawet nie wspomnę.

Cóż mogę zrobić proszę o jakąś poradę bo jestem bezsilny.
Pozdrawiam serdecznie