Pies szczekał - koń się spłoszył

Dzień dobry,

byłam uczestnikiem następującej sytuacji.

Mam pieska dwa tygodnie temu wziętego ze schroniska, mam też konia.

Przyjechałam do stajni z psem - nie ma tam zakazu wprowadzania psów, psy biegają tam luzem nie pilnowane przez nikogo, rzadko ktokolwiek ma psa na smyczy, kagańce też nie są używane.

Miałam psa na smyczy. Weszłam do swojej stajni, była tam kobieta, która trzyma konia w boksie obok mojego. Powiedziałam jej że pies jest pierwszy raz w stajni i może różnie się zachować. Podeszłam do swojego konia w boksie. Natomiast Pani wyprowadziła swojego konia i zaczęła go cofać na mojego psa. Ja zapytałam czy koń nie kopnie. Ona na to, że nie wie. To powiedziałam, że wyjdę w takim razie ze stajni.

Poszłam na spacer. Wróciłam do stajni po jakimś czasie, kobieta wyjechała ze swoim koniem. Jak stajnia była pusta to podeszłam znowu z psem do mojego konia. Pies zaczął szczekać, uspokajałam go, dałam smakołyki, konie w stajni nie reagowały na psa, ale jak tylko go trochę uspokoiłam ze stajni wyszłam.

Gdy wyszłam ze stajni moim oczom ukazał się następujący widok:
kobieta w odległości około 700 metrów ode mnie leży pod koniem i krzyczy do mnie, że PRZEZE MNIE i MOJEGO PSA jej koń się spłoszył, przewrócił i ona spadła.

Dodam, że miejsce w którym jeździła NIE JEST przeznaczone do jazdy konnej, był to chodnik między stajniami.

Zapytała czy mam ubezpieczenie OC i powiedziała mi, że mam absolutny zakaz zabierania psa do stajni - boks wynajmuje na takich samych zasadach jak ja, sama przyprowadza swoje psy i nie trzyma ich na smyczy.

Mój pies:
- cały czas był na smyczy
- nie podchodził do żadnych innych koni poza moim
- nie wyskoczył do żadnego konia
- szczekał przez chwilę w stajni ok. 700 metrów od całego zdarzenia
- nie szczekał na konia kobiety
- nawet nie widzieliśmy tego konia i ani pies ani ja nie mieliśmy świadomości, że kobieta jeździ po chodniku

Czy w takiej sytuacji w ogóle jestem odpowiedzialna za całe zdarzenie?

Dodam, że koń kobiety jest bardzo płochliwy i nieułożony to nie był pierwszy raz jak z niego spadła.