Praca w oświacie

Praca w oświacie a karalność

(Jaśkowie)

Sprawa wygląda następująco: mąż jest tzw. prawym człowiekiem, ale w zeszłym roku wziął na siebie winę syna (oszustwo, art.286), któremu groził poprawczak, bo miał już na sumieniu inne sprawki. Jemu pomógł i syn nawet się zmienił, ale na nim ciąży obecnie wyrok skazujący na grzywnę za w/w czyn, którą zapłacił. Mąż jest człowiekiem powszechnie szanowanym, ale z braku innej pracy pracuje wyłącznie na tzw. zlecenia, a obecnie ma możliwość zatrudnienia na czas określony w oświacie, ale zgodnie z ustawodawstwem nie może być karany... Teoretycznie nie jest, ale fakt jest faktem. Jego matka - przekonuje, żeby podjął tą pracę, jednak my mamy wątpliwości, bo jeżeli zatrudnienie będzie wymagało pisemnego oświadczenia o niekaralności, to mąż popełni kolejny czyn karalny, ale będziemy mieli chwilowo pewny chleb, a jeżeli placówka sama wystąpi do KRK z zapytaniem o karalność, to straci dodatkowo dobrą opinię, jaką dotychczas się cieszy, a może i dalsze zlecenia? Co robić??? Ryzykować, że go sprawdzą ? Czy takie sprawdzanie w ogóle stosuje się w praktyce? Nadmieniam, że mieszkamy w małym mieście, a nasz budżet jest mniej niż skromny. Proszę pilnie o radę, bo mąż niknie mi w oczach!!!
Ps. Jedyny pozytyw w tej sprawie (jeżeli można tu w ogóle o takim mówić) to fakt, że syn wreszcie zrozumiał swoje postępowanie i poświęcenie ojca.

uważam ,że każdy człowiek ma prawo do tego by mógł podjąć prace.To że w przeszłości pobłądził i wpadł w konflikt z prawem nie może mieć negatywnego wpływu na jego dalsze życie.Jestem za tym ay dawać szanse ludziom Którzy mieli konflikt z prawem zwłaszcza jeżeli sa to osoby młode mające przed sobą całe życie.