Rozstanie ze wspólnikiem

Witam.
Jestem od kilkunastu lat współwłaścicielem dwóch firm, spółek cywilnych. Jedna ze spółek jest zakładem produkcyjno- handlowym, druga zajmuję się wyłącznie usługami. Obie firmy mają siedziby na oddzielnych nieruchomościach będących własnością moją i wspólnika w równym procencie. Spółki w mojej ocenie funkcjonują dostatecznie dobrze, przynosząc rok rocznie stałe dochody, chociaż są one w niższe niż w latach poprzednich. Dochody obu spółek kształtują się na porównywalnym poziomie.
Firmy stworzyłem wraz ze wspólnikiem, aczkolwiek realny wkład pracy wspólnika w tworzenie obu przedsięwzięć oceniam obiektywnie na ok. 10%, przy 90% mojego zaangażowania. Wkład finansowy w tworzenie tych działalności wynosił pół na pół. Od około 3 lat aktywność mojego wspólnika w pracę w firmie, ograniczyła się jedynie do podziału dochodu w/w spółek.
Powoduję to we mnie flustrację i stopniowy zanik chęci do pracy, która niegdyś sprawiała mi wielką przyjemność.
Zaproponowałem wspólnikowi, rozdzielenie naszej współpracy, poprzez zatrzymanie w rękach jednego z nas, jednej ze spółek, a w rękach drugiego drugiej i skupienie się na własnych działalnościach.
Ewentualne różnice w wartości tych przedsięwzięć, jeden ze wspólników, spłacił by drugiemu, określonej wspólnie kwocie. Jako, że jestem zdeterminowany do takiego ruchu, wybór spółki pozostawiłem wspólnikowi.
I tu zaczęły się problemy. Wspólnik w żadnym wypadku nie chce słyszeć o naszym ?rozwodzie biznesowym?. Uważa, że spółki funkcjonują doskonale i taki stan rzeczy należy utrzymać. Mnie samemu, bez zaangażowania drugiej strony ciężko jest ciągnąc ten wózek, w związku z tym mam obawy, że przy mojej biernej postawie do pracy oba biznesy mogą w niedługim czasie splajtować.
W obecnym stanie rzeczy, mam dylemat co mogę zrobić. Czy jest jakiś rozsądny sposób aby przekonać wspólnika do podziału?
Czy jedynym rozwiązaniem jest podział z zaangażowaniem sądu?
Jak taki ewentualny podział mógłby wyglądać?
Proszę o szczere rady do mojej sytuacji.