Rozliczenie otrzymywanych alimentów - forum prawne
Witam wszystkich.
Od niedawna jestem ojcem płacącym alimenty. Czytam posty na tym forum i zastanawiam się nad jedną rzeczą.
Moja jeszcze żona( wystąpiłem właśnie o rozwód), wystąpiła o alimenty i zostały one zasądzone. W uzasadniu sąd między innymi wyliczył iż na wyżywienie należy się dziecku 400zł/m-c, a 600zł na inne cele. No i płace. Oczywiście na rozprawie moja jeszcze żona przedstawiła mase rachunków i przy pomocy adwokata uzyskała kwote o jaką wnioskowała. Płace te alimenty już 7-mc i powiem szczerze, że nie widze aby mój syn chodził np. w nowych butach (a marzą mu się np.adidasy na korkach), czy jakoś dobrze się ubierał. Należy w tym miejscu dodać, że nawet chodzi w butach po starszym kuzynie. Nasuwa się oczywiste pytanie, czy osoba której należą się alimenty, nie ważne czy jest to kobieta czy męszczyzna, dziadek, czy babcia nie powinna rozliczać się z otrzymywanych alimentów, tym bardziej że taka osoba potrafi do sądu przynieść księgę z rachunkami, nawet paragony na podpaski??? Oczywiście w domyśle chodzi o rozliczenie się z osobą płacącą zasądzoną kwote np. w systemie miesięcznym,kwartalnym, czy rocznym. Zresztą, muszę Państwu powiedzieć, że zastanawiam się nad założeniem bloga poruszającego ten temat, ponieważ uważam, że ten problem powinien być rozwiązany prawnie.
Jeszcze jedna kwestia, jeżli w postanowienu sąd określa jakąś kwote na wyżywienie, to co w sytuacji gdy dziecko przebywa u rodzica płacącego alimenty np. w każdy weekend??
Ta kwestia wogóle sąd nie obchodzi!!! A matematyka nie kłamie, na moim przykładzie wygląda to następująco: wyżywienie 400zł/m-c, maj miał 31dni. 400zł/31=12,90 dziennie, to na godzine wychodzi 0,54zł, tzn. że za pobyt syna w maju koszty wyżywienia dla osoby płacącej alimenty wynoszą 165zł i o tyle osoba otrzymująca alimenty zyskuje kosztem drugiej. Celowo podaje wyliczenia na godzine z racji tego iż w moim przypadku na rozprawie moja żona była bardzo skrupulatna.
Czy nie uważają Państwo iż uregulowania prawne rozliczania się z wydawanych pieniędzy na dzieci, jest istotną kwestią???
Odpowiedzi w temacie: Rozliczenie otrzymywanych alimentów (31)
Na koszty utrzymania córki (17,5) zadeklarowałem w sądzie 2000 zł/miesiąc. Oprócz tego płacę drugie tyle za jej szkołe (dobrowolnie). Więcej nie dam rady... Wygląda na to, że moja ex większą część alimentów przeznacza na siebie...Teraz np twierdzi, że nie ma pieniędzy na wakacje córki. Alimenty, zgodnie z orzeczeniem, są płatne do rąk matki. Wolałbym te pieniądze przekazywać bezpośrednio córce. Czy to jest możliwe?
tak, mozesz te pieniadze przekazywac do rak corki, ale dopiero za pol roku jak corka skonczy 18 lat.
W swoim żalu trochę się zagalopowałeś, ale mam nadzieję, że przy niektórych stwierdzeniach nie będziesz się specjalnie upierał.
Rozliczenie kosztów wyżywienia na godziny to przesada.
Dodam tylko, że kwota Twoich dochodów jest dość istotnym elementem sprawy (brak danych na ten temat) i jest argumentem na Twoją korzyść albo wręcz przeciwnie.
Można rozliczyć się ze wszystkich wydatków. Jest to uciążliwe, ale możliwe do wykonania. Uważam, że w temacie wydatków na jedzenie i środki chemiczne, kosmetyczne czy higieniczne należałoby przyjąć jakieś normy mieszczące się w dość elastycznych widełkach (od - do) zależnie od wieku dziecka. To da się wyliczyć i wcale nie jest trudne. Jest przecież oczywiste, że dziecko dziennie nie zje wiadra kartofli ani nie zużyje butelki szamponu.
Łatwo domagać się od matki rachunków za wszystkie zakupy, ale...
Można zbierać paragony za każdą nabytą rzecz, zbierać w kopertach, układać zgodnie z miesiącami...
Paragony często nie są dość czytelne już po niedługim okresie czasu...
Paragony nie są dowodem na to, że dana osoba dana rzecz kupiła sama i dla siebie. Mogą być przecież sąsiadki, matki, koleżanki...
Nie można zmusić rodzica do udokumentowywania każdego zakupu fakturą czy rachunkiem imiennym bo w wielu sklepach jest to wręcz niemożliwe (u mnie w wielu sklepach faktury wydają tylko na zakupy powyżej kwoty 20 zł lub każą przyjść po odbiór następnego dnia albo wypisują "od ręki", trwa to i tak nie mniej niż 15 minut, a wściekły tłum z kolejki za plecami beszta niemiłosiernie sprzedawcę i kupującego). Tak szczerze, to nawet faktura z nazwiskiem danej osoby nie musi być fakturą za jej zakupy (a np. za zakupy koleżanki). Nikt nie legitymuje przecież kupującego.
Jeżeli chodzi o wydatki na odzież, kolonie, podręczniki, książki, zeszyty, lekarstwa - w pełni podzielam Twoją opinię.
Stwierdziłeś, że Twoja żona jest w tym temacie bardzo skrupulatna (a to może być wynikiem Twojego zachowania) i dobrze. Matka Twojego dziecka racunki posiada i przedstawia w sądzie. Masz możliwość wglądu do nich, dokonujesz analizy. Swoje wątpliwości możesz przedstawić w sądzie. Nie wiem o co W takim razie chodzi? Nikt z urzędu nie będzie liczył ubrań w szafie dzieciaka.
Zastanawiam sie ile kosztują te adidasy na korkach. Nie są to buty do chodzenia i szybko z nich dziecko wyrośnie. Jeżeli są drogie to rozumiem ich brak u dziecka. Jeżeli są tanie - kup je sam dzieciakowi w prezencie na urodziny.
Podkreślasz, ze 400 zł alimentów miesięcznie jest przeznaczonych na jedzenie dla dziecka, a to w miesiącu (31 dni) stanowi kwotę 12,90 zł na dzień. To według Ciebie dużo? Nie wiem. Jak dla mnie, to zależy...
Mój nastoletni syn wypija dziennie 1 litr mleka (2,59 zł), zjada pół paczki płatków (2,50 zł), wędlinę, ser żółty, 2 bułki, masło, pomidor, ogórek (razem ok 4 zł) - to daje łącznie 9,09 zł. Z kwoty, która podałeś zostaje mi jeszcze 3,81 zł na obiad i słodycze (guma do żucia, sok, lody). Jak dla mnie to żaden nadmiar.
Pozycje rachunków pt: "podpaski, krem do depilacji, damski dezodorant...itp", to szczyt chamstwa pani. NIESTETY. Sama zbieram co drugi rok rachunki na wydatki. Jest to uciążliwe, ale możliwe. Sama to robię od wielu lat. Przedstawiając w sądzie rachunki wszystkie pozycje majace związek ze mną zakreślam i odliczam tuż pod sumą widniejącą w dolnej części rachunku.
Jedna jest prawda: normalni ludzie zawsze jakoś się dogadają.
Powodzenia życzę.
To jakieś nieporozumienie. Przede wszystkim, nie żale się. Jeżeli tak to zostało odebrane to zapewne dlatego,że podałem swój przykład, ale przecież moje wywody mogą być czysto teoretyczne, a jeżeli tak to o żalu mowy być nie może, natomiast poruszam kwestie zasadniczą dla osób płacących alimenty. Odniose się do tych rachunków i ścisłego rozliczania się. W dzisiejszych czasach nikt kto prowadzi działalność gospodarczą nie kwestionuje wymagań urządu skarbowego, a jak wszyscy wiemy,Oni potrafią być bardzo skrupulatni, ale jeżeli chodzi o alimenty od razu robi się problem. Jeżeli chodzi o wyżywienie, to nie pozwani określają jaka kwota należy sie dziecku na wyżywienie tylko sąd i to sąd w tym wzglądzie jest sktupulatny, to dlaczego matka czy ojciec nie mieli by sie wykazywac tymi rachunkami,skoro stać te osoby na dostarczanie ich na rozprawy.
Oczywiście, jeżeli chodzi o rozliczanie się z wydawanych pieniędzy to w moim poście wyraźnie zaznaczyłem, ze chodzi o tą część, która dotyczy "innych" wydatków, a to bardzo łatwo udokumentować; np. kursy jezykowe, kursy tanca,kursy,kursy itp... Osoby które brały udział w rozprawie dokładnie wiedzą o czym pisze. A życie pokazuje,że te wszyskie "uzasadnione" wydatki, są uzasadnionymi do czasu zakończenia procesu.
W swoim poście nie kwestionuję orzeczenia sądu, nie twierdze, czy 400zł/m-c to dużo, czy mało, podaje natomiast szablony działania osób, które walczą o kase w sądzie,ale o dziwo, żadna z tych osób, sam(a), nie wpadnie na to,że na czas pobytu dziecka poza miejscem zamieszkania kwotę,jak Viola sama twierdzi niewielką, należy po prostu dać. Twierdzenie czy dziecko przeje te np. 400zł nie ma tu żadnego znaczenia dla osoby płacącej-powinno być to rozliczone.
Podajcie przykład osób,które same bez upominania się, postępują zgodnie z postanowieniem sądu.
Viola,przecież te alimenty w połowie płacą oboje rodziców, tylko że alimentujący przekazuje ją osobie której się one należą.
Na koniec odniose się do ostatniego stwierdzenia, Viola, normalni ludzie nie chodzą do sądów...
Ten post utwierdza mnie w przekonaniu iż ten problem powinien być prawnie rozwiązany.
Zgodnie z art 232 kpc - "strony obowiązane są wskazywać dowody, dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne".
Powodowie przedstawiają rachunek za kurs nauki języka i nauki tańca. Pozwany za to płaci, więc powinien zaznaczyć, że domaga się przedstawienia jemu odpowiednich rachunków za okres taki, a taki (kserokopie listem na jego adres, a orginały do akt sprawy na kolejnej sprawie) albo zobowiąże się przed sądem do tego, że sam będzie pokrywał te koszty w odpowiednich terminach. Myślę, że to żadna łaska, a sąd żadnej ze stron nie może stawiać na uprzywilewanej pozycji. W kodeksie rodzinnym jest mowa o tym, że obowiązek alimentacyjny może być spełniony również poprzez osobiste starania i troskę o dziecko (czy coś podobnego). Sąd nie powinien zabronić Ci osobistego regulowania rachunków za dodatkowe płatne zajęcia dzieci. Jeżeli odmawia to musi to uzasadnić w wyroku. A jakie może być uzasadnienie? Że matka zrobi to lepiej? Nie jesteś pozbawiony obowiązków wobec własnego dziecka. Masz prawo je wykonywać na równi z matką.
Właściwie można w tym celu wykorzystać istniejące już przepisy prawa, sędziowie powinni zmienić nieco swoją ich interpretację i może przydałaby się jakaś precedensowa sprawa.
Dawno temu mój były mąż zabierał dziecko dwa razy do roku na kilka godzin i podrzucał swojej rodzinie. Później zabierał na 20-30 min, a jeszcze później nie zabierał wcale. Nie pytałam go nigdy o jego zdanie, sama dawałam dziecku 20zł na jego wydatki.
Obecnie żyję z mężczyzną, który ma dziecko z poprzedniego związku. Płaci dość wysokie alimenty, dziecko jest często u nas w domu. Nie liczę ile u nas zjadł i ile zaoszczędziła albo jest mi winna jego matka. Czy to błąd z mojej strony?
Pozdrawiam.
No właśnie, Viola napisała: "sędziowie powinni zmienić nieco swoją ich interpretację i może przydałaby się jakaś precedensowa sprawa", a dlaczego osoby pozwane mają być zdane na interpretacje sędziów?? Czyż te sprawy nie powinny być jasno sprecyzowane?? Dlaczego trzeba o te rachunki występować do sądu,życzyć sobie na procesie, a może o nie prosić?
Zasądzenie alimentów winno pociągać za sobą pewne konsekwencje dla matek czy ojców o nie występujące,a może wtedy właśnie jak to Viola w swoim pierwszym poście pięnie napisała cytat:"Jedna jest prawda: normalni ludzie zawsze jakoś się dogadają"
Zapraszam do dyskusji osoby płacące alimenty. Co Wy Państwo myślecie o zobowiązaniu osób występujących o alimenty do ścisłego ich rozliczania z wydawanych pieniędzy przeznaczonych na potrzeby dzieci, tylko dzieci???
Popieram, zgadzam się z tobą, ale dyskutować nie ma o czym. Samo gadanie niczego ni zmieni. Działaj! Masz cel X( potencjał i możliwości. Nie czekaj aż ktoś zrobi to za ciebie, a ty schowasz się za jego plecami.
Zanim zaczne działać, to trzeba dyskutować. Nie siedze w ustawach i paragrafach,a jak widać z wypowiedzi Violi, która przytacza artykół 232 kpc coś zapisane jest. Z doświdczenia na własnej skórze,wiem, że jeżeli chodzi o rozliczanie alimentów, to tym się nikt nie interesuje. Jeżeli okaże się,że mało kogo obchodzi ten problem, to chyba nie warto wybierać się z motyką na słońce, dlatego zapraszam do dyskusji jak najwięcej osób pragnących coś zmienić.
Może warto pomyśleć,aby założyć portal podobny do np. Kupfranki.pl(????)
nie siedzisz w paragrafach i chcesz coś zmienić? to bardzo ciekawe
chcesz zmienić coś o czym i tak nie masz zielonego pojęcia? w tym celu zalożysz blog do narzekania? będziesz sączyć na nim jad swojej goryczy i opluwać byłe? sprawy o których piszesz są jasno sprecyzowane dla tych, którzy czytać potrafią, więc zapraszam do lektury KPC i KRiO
widać, że strasznie ci żal tej kasy, którą musisz dawać dla dzieciaka, zwyczajny żal.pl :S
Kolejna sflustrowana kobieta,opuszczona nie ze swojej winy oczywiście...
Jadem to Ty ciekniesz na lewo i prawo. I nie pisz że mi żal kasy bo zielonego pojecia nie masz jakim człowiekiem jestem, a dzięki takim ludziom jak Ty to to chce zrobić doprowadze do finału. Czytaj te swoje KPC i KRiO które napisano w średniowiwczu i ni jak mają się do dzisiejszej rzeczywistości, w końcu mamy równouprawnienie, tylko,że jakoś w sprawach rozwodowych tego przełożenia nie widać.
Wiem co to frustracja. O flustracji nie słyszałam. KPC i KRiO nie napisano w "średniowiwczu", ale dużo bliższych nam czasach. Kolejne ich nowelizacje przynoszą zmiany. Do rzeczywistości mają się bardziej niż swierdzenie, że jak kobieta jest sama to na pewno sfrustrowana i opuszczona. Domyślam się, że sam jesteś aniołem. Miło być inspiracją do działań mężczyzny. Miło mi, że ja jestem nią dla Ciebie. Pochwal się swoim sukcesem. Chętnie z niego skorzystam, bo mimo faktu, że jestem kobietą, moja sytuacja jest bardziej "męska" niż może się wydawać.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
MonikaW
Od razu widać, że jesteś kobietą. Pewnie w sądzie stoisz z dumnie podniesioną głową, a facet twojego życia widział swoje dziecko rok temu albo i dawniej.
Jeszcze jak mieszkałem w domu to nie raz moja czuła i kochająca przede wszystkim dzieci "żona" wywoziła je do swojej matki, tylko po to żeby udowodnić mi ile mam do powiedzenia. Czy mój przypadek jest odosobniony??? Nie sądze, dobrze że chociaż sama przyznajesz że KPC i KRiO napisano w dużo bliższych nam czasach--czy masz na myśli lata 50?? To faktycznie odzwierciedlają sytuację w XXI wieku.
Widzę, że mało kogo obchodzi problem rozliczania się z alimentów i nie dziwi sytuacja jaka panuje w sądach w których przede wszystkim na pierwszym miejscu stawia się dobro kobiety- już widze oburzenie pseudo mam (przecież chodzi o dobro dzieci :))
Brak słów...
Viliola PAWLE: : "Podkreślasz, ze 400 zł alimentów miesięcznie jest przeznaczonych na jedzenie dla dziecka, a to w miesiącu (31 dni) stanowi kwotę 12,90 zł na dzień. To według Ciebie dużo? Nie wiem. Jak dla mnie, to zależy...
Mój nastoletni syn wypija dziennie 1 litr mleka (2,59 zł), zjada pół paczki płatków (2,50 zł), wędlinę, ser żółty, 2 bułki, masło, pomidor, ogórek (razem ok 4 zł) - to daje łącznie 9,09 zł. Z kwoty, która podałeś zostaje mi jeszcze 3,81 zł na obiad i słodycze (guma do żucia, sok, lody). Jak dla mnie to żaden nadmiar. "
przy założeniu że rodzice utrzymują dziecko po połowie, to wychodzi 800 zł na jedzenie dla 1 dziecka- czy to mało, zapomniałaś że ojciec płaci tylko połowę na jedzenie, drugą płaci matka.
mon wielkie dzięki za wsparcie, to budujące, że jest ktoś na tym forum, kto utarł zadartego noska Vilioli!
Jeszcze jedna drobna uwaga do tego co napisała Viliola na temat zakupu butów na urodziny.
To co pisze ta kobieta to istny koszmar jaki panuje w mózgach tych wszystkich kobiet latających po sądach za alimentami (włącznie z moją żoną). Viliola jeżeli sąd zasądza np.mi alimenty w kwocie np. 1500zł/m-c na pokrycie kosztów wyżywienia,kształcenia i inne potrzeby to jak śmiesz pisać takie bzdury?? Toż to ja już za te buty dawno zapłaciłem i to nie ja powinienem kupić dziecku te buty( nie dzieciakowi- już mam obraz psychologiczny twojej osobowości), tylko to jest zakichanym obowiązkim matki, czyli między innymi twoim- zasapkajanie potrzeb dziecka!
Bo jak w sądzie powiedziano, to matka sprawuje bezpośrednią opiekę nad dzieckiem i kwota zasądzona męszczyźnie jest połową tego co ma wydać kobieta. innymi słowy 1500zł tata plus 1500zł mama razem na potrzeby jak to się pięknie nazywa w sądzie "usprawiedliwione" kobieta ma 3000zł. I jest się z czego rozliczać z facetem i dlatego tak się tego boicie :)
hej,
wlasnie pisze odpowiedz na pozew alimenty. mam pytanie - cz gdzies posrod paragrafow jest wzmianka o tym, ze rodzie powinni dawac po plowie pieniedzy na dziecko? jak to wyglada? a swoja droga kobiety sa traszne - wymgaja od mezczyzny utrzymania dziecka i oczekuja ze one same nie beda muialy nicrobic;/ i czemu sad nie widzi tach rzeczy, tylko zawsze patrzy ze to niedna samotna iporzucona matka ;/
jak tak czytam wypowiedzi Pawła to aż mi się robi żal. tak, przyznaję wystąpiłam o alimenty na dziecko od męża, tak dostałam wyrok, ale nic to nie zmieniło , ponieważ mój kochany współmałżonek i tak nie płaci (muszę przyznać, że to nie jest kwota 1000 złotych tylko 350 złotych). i teraz napiszcie mi drodzy tatusiowie, czy 350 złotych miesięcznie to tak strasznie dużo???? aż normalnie nie wiadomo gdzie te pieniżdze możnaby było włożyć. ale to i tak nie zmienia faktu, że widzicie tylko to, że to matka ma tylko obowiązek do dziecka. a i jeszcze jedno. kobieta nie ma obowiązku chodzić do pracy do czasu kiedy dziecko nie skończy 4 lat!!!!!
drogi lady_bvc jeśli uważasz, że utrzymywanie dziecka pół na pół jest w porządku to dolicz sobie do tego jeszcze wychowywanie tego dziecka (nieprzespane noce, spędzanie czasu itp.)!!!!!!!!!!!!
widzicie tylko te pieniądze, które dajecie matkom, a nie dzieciom!!!!
dlaczego żaden z was nie podjął się wychowania dziecka, wzięcia go pod swoje skrzydła, tylko podrzucić matce niech wychowuje a ja tylko zapłacę od czasu do czasu i na tym koniec mojej roli. Pozdrawiam wszystkich "tatusiów"
Agatko, do tych 350zł jakie powinnaś dostać od faceta dolicz swoje 350zł i na m-c masz 700zł.Czy to mało?
W moim przypadku sąd wziął pod uwage osobiste starania żony(hehehe) i mi zasądził 1000zł, a mojej żonie 800zł, razem ma do dyspozycji 1800zł, czy to mało??? A żeby było śmieszniej ona(czytaj jeszcze żona) chodzi do sądu po więcej :)
Niestety musiałem zapłacić za prawnika i wystąpiłem o rozwód (żeby nie było,ona w sądzie rodzinnym miała swojego prawnika).
Odniose się jeszcze do tego co napisała Agata, cytat "dlaczego żaden z was nie podjął się wychowania dziecka, wzięcia go pod swoje skrzydła, tylko podrzucić matce niech wychowuje a ja tylko zapłacę od czasu do czasu i na tym koniec mojej roli"- pokaż mi sąd w naszym kraju, który zabierze dzieci matce i przekaże je ojcu?? Bo mi moja droga, adwokat od razu wybił zgłowy tego typu zapędy :)
A czy Ty Agatko oddała byś ojcu swoje dziecko? Zapewne nie, wiec nie pisz takich bzdur.
lady_bvc, na rozprawie sąd Ci zasądzi jakąś tam kwote, a do twojej byłej się zwróci i powie, że pani też ma tyle wydać,ewentualnie troche mniej, w zależności od tego jakiego ma prawnika twoja żona :)
HEJ AGATKO,W PEŁNI ZGADZAM SIE Z KOLEGĄ,OD ROKU WALCZE ZE SWOJĄ BYŁĄ O DZIECI,TO NIE TAK ŻE NIE CHCEMY WYCHOWYWAĆ SWOICH DZIECI!TATUSIOWIE POPROSTU W POLSCE MAJĄ MARNE SZANSE NA PRZYZNANIE OPIEKI NAD DZIEĆMI.A CO DO ALIMENTÓW TO PŁACE CO DO JEDNEGO DNIA,A ONA I TAK PODAŁA MNIE DO KOMORNIKA,JUŻ NIE WSPOMNE O TYM ILE OPRUCZ ALIMENTÓW WYDAJE NA DZIECI,A MAMUSIA ZA ALIMENTY SIĘ BAWI! WIĘC MOIM ZDANIEM KOBIETY,KTÓRE DOSTAJĄ ALIMENTY POWINNY SIĘ Z NICH ROZLICZAĆ,PONIEWAZ TO SĄ PIENIĄSZKI DLA DZIECI,A NIE DLA MAMUSI.PA
jestem facetem któremu sad przyznał opiekę , była płaci co miesiąc 200 zł i nic więcej ją nie interesuje . nie utrzymuje z dzieckiem kontaktów .
jakoś daje sobie radę , a ona jak to określiła pozbyła się problemu .
pamiętaj że dzieci są najważniejsze i zawsze będą pamiętały co dla nich
zrobiłeś , jak się zachowywałeś . i nieprawda że sąd tylko jest za matką,
trzeba w sądzie przedstawić swoje argumenty i walczyć ,okazując że ci zależy na dziecku .pytanie czy tego chcesz , czy zdobędziesz się na
podporządkowanie życia dziecku , bo opieka nie polega tylko na wydawaniu
kasy .
Jak czytam te wypowiedzi o alimentach "po równo", bo od drugiego rodzica należy się drugie tyle to ogarnia mnie pusty śmiech na ignorancję osobnika nie wychowującego na co dzień dziecka. Dać ileś tam i mieć wolną głowę zamiast prania, prasowania, robienia zakupów, posiłków, sprzątania po dziecku, odprowadzania do szkoły czy przedszkola, dopilnowywaniu wszystkich spraw związanych z instytucją (zbiórki, prace domowe, oceny, pomoc w zadaniach domowych, podwożenie dzieci do szkół, na dodatkowe zajęcia, robienie i pakowanie drugiego śniadania, korepetycje itd.), lekarze, szczepienia, wizyty bilansowe itd. ... Rozumiem, że rodzić, który ma weekendowe widzenia 2 razy w miesiącu a nawet raz w tygodniu równie skrupulatnie co pieniądze te "dodatkowe" obowiązki rozlicza! A ile one są warte? Oprócz tego, że dziecko chce akurat pić po treningu a nie w czasie posiłku, musi złożyć się po 2 czy 5 zł na prezent dla kolegi lub na kwiatki dla pani w szkole, właśnie złamało cyrkiel lub wygryzło kolejny ołówek za 50 groszy.... Ludzie dzieci to nie maszyny... One chorują, kapryszą, są leniwe, rowalają, pyskują, wymagają uwagi, pomocy, troski itd. i wie to wyłacznie rodzic, który musi wszystkiego dopilnować na co dzień i sprostać oczekiwaniom tego małego człowieka i wszyskim zobowiązaniom wynikającym ze społecznych obowiązków. Tego nie da się wycenić i weekendowy rodzic nawet nie jest w stanie wyliczyc poświęcenia i nerwów, które może przyspożyć rodzicowi takie dziecko czy dzieci w czasie, kiedy spieszysz się do pracy a dziecko czegoś zapomniało, rozsypało, zablokował łazienkę, marudzi o kolor skarpetek, do tego jest korek i trzeba się ze wszystkim wyrobić na czas.
Trochę świadomości by się przydało tym, którzy nigdy nie byli prawdziwie zaangażowani w codzienne, żmudne wychowanie dzieci, liczyli jednak swoje zarobione pieniądze i potrafili tylko rozliczać i wymawiać się zawodowymi obowiązkami!
Szanowni Państwo.
Pozwolę sobie tu przedstawic opinię z dwóch stron.
Byłam matką wychowującą dziecko przez 13 lat, która otrzymywała na to dziecko alimenty od jego ojca. Płacił różnie, nie dotrzymywał terminów, płacił w ratach, stoczyliśmy kilka wojen w sadzie o wysokość alimentów, odwoływał się, sąd mu alimenty obniżał.
Kilka lat żyłam w naprawdę kiepskiej sytuacji materialnej, z kiepsko płatna pracą a były mąż ukrywał dochody przed sądem i zawyżał swoje wydatki.
Przetrwałam.
Potem przyszedł czas, że nareszcie jakiś sąd przyznał normalne alimenty a byłemu posypał sie ostatni związek dość boleśnie i do kogo zadzwonił z płaczem jak to mu źle?
Pogadałam z nim, pocieszyłam wsparłam dobrym słowem. Uważam, że nie należy sie do nikogo odwracać plecami.
Zaczęliśmy się dogadywać, ja postanowiłam wyjechać za granicę z moim obecnym mężem, a dziecko z pierwszego małżeństwa zostało z ojcem (czyli z byłym).
Teraz ja płace alimenty w ostatniej zasądzonej kwocie. Nie spóźniam się z terminami, kupuję dziecku ubrania, buty, słodycze, zabieram tu za granica do dentysty, opłacam koszty podróży (niemałe). Tak było przez pół roku ale od alimentów zaczęłam odliczać koszty odzieży, bo ojciec jakoś syna nie ubiera, młody w starych poplamionych spodniach przyjechał... Kupiłam, odliczyłam.
I co?
Obraza majestatu, bo przecież szanowny ojciec nie ma na czynsz.
Tylko, że ja uważam, że od paru miesięcy miał możliwość odkładania pieniędzy z alimentów...bo ja dziecko ubierałam, więc absolutnie to nie mój problem, że nie ma teraz na czynsz.
Poza tym świadczenie alimentacyjne wcale nie musi być w formie pieniężnej, może być w rzeczowej.
I w przypadku wątpliwości na co idą środki pieniężne przekazywane na dziecko - szanowni panowie, proponuję na kolejnej sprawie w sądzie o wnioskowanie o alimentację w formie rzeczowej + ewentualne pokrywanie kosztów zajęć dodatkowych dla dzieci (angielski, kurs tańca, itp.).
Doskonale zdaję sobie sprawę, że są kobiety, które z alimentów zrobiły sobie źródło utrzymania. Ja nie miałam takiej możliwości, te alimenty były po prostu za małe.
Ale z drugiej strony uważam, że podział kosztów 50/50 też nie jest do końca sprawiedliwy jeżeli ojciec widuje się z dzieckiem 2 weekendy w miesiącu czy rzadziej.
Na utrzymanie dziecka nie składają się tylko bieżące ubrania, książki do szkoły, leki, jedzenie i media. To są też koszty paliwa (i amortyzacja samochodu) kiedy zawozi się dziecko do lekarza czy na dodatkowe zajęcia, koszty dojazdu do szkoły na wywiadówkę, to są koszty biletów na wycieczki, koszty wycieczek szkolnych i zwykłych wycieczek rodzinnych choćby do parku, czy zoo, to są koszty środków pielęgnacyjnych (choćby szamponu przeciwłupieżowego czy kremu na zmiany skórne, maści na trądzik), to są koszty choćby urwanych guzików i nici do cerowania, wszywania nowego zamka do dobrej kurtki bo stary się zepsuł, naprawy obuwia u szewca, wzywania stolarza do zepsutej szafki w biurku dziecka, koszty zakupu mebli (rozłożone proporcjonalnie na lata), pościeli, ręczników, remont pokoju, ... tego jest masa. I zdaję sobie sprawę, że takie sytuacje nie występują codziennie ale KTOŚ (czyli osoba sprawująca opiekę) musi się tym zająć, zorganizować, zadzwonić (to tez koszt !), zamówić, załatwić.
Nikt i nic nie jest w stanie zrekompensować osobie sprawującej opiekę CZASU i WYSIŁKU jaki wkłada w wychowanie i opiekę nad dzieckiem.
Jestem całym sercem za opieką naprzemienną (pod warunkiem, że rodzice dziecka mieszkają w tym samym mieście). Żadnych alimentów, rodzice razem dziecko utrzymują, ubierają, wychowują. Tylko, że w dwóch domach.
Fakt, to może kosztować niestety więcej niż przy obecnym podziale, bo w obu domach musi być pokój dla dziecka, meble, wyposażenie ale da się to zrobić.
Rozumna - jeśli uważasz, że facet winien jeszcze Ci dopłacać za "ciężką" pracę przy dziecku, to może po prostu to dziecko oddaj OJCU i sama płać alimenty, ok?
mój mąż płaci alimenty w wysokości 900zł obnizone w 2014roku. Wczesniej czyli od roku 2012 kiedy urodziło sie dziecko płacił w kwocie 1200 miesiecznie. matka nie płaci nic,gdya tłumaczyła to tym że czyni osobiste starania nad dzieckiem(chciała jeszcze alimenty na siebie ale sąd okregowy odrzucił ten pozew0. Mąz w tej chwili zarabia 2300netto
czciałam jeszcze dodać że z chęcia bym wzieła to dziecko do nas do domu i matka niech płaci te 900 stów
A ja nie chcę żadnych alimentów i mogę sam wychowywać moją córkę.
Jak widze nie tylko ja mam takie problemy...
Dziecko nie mam malo czasu teraz nie przedstawie mojej sytuacji jak znajde czas to jeszzcze tu wpadne. Ciekaw jestes jak kobiety by chcialy placic gdyby odwrocic sytuacje? Moja ex prosto w oczy mi powiedziala ze by mi nie placila bo ja na to nie stac. A teraz nie zarabiam wiele wiecej od niej... Jednak 500 place a jej malo doila by i doila... Dziecko w starych ciuchach chyba ze mu cos kupie lub ktoras babcia...
Panie Pawle alimenty.pl. Jak można się z Panem skontaktować. Mam ten sam punkt patrzenia. Moglibyśmy wspólnie temat pociągnąć dalej.
Rada dla wszystkich (bez względu na płeć) rodziców - jeśli chcecie utrzymać dziecko w trakcie rozwodu, czy po rozwodzie przy sobie -sposób jest jeden, okrutny, bezprawny, godny potępienia...ale skuteczny, mój przyszły były mąż wyrzucił mnie z domu podczas nieobecności dziecka w domu i po problemie. Sąd zabezpieczył mu miejsce zamieszkania dziecka. mi zasądził alimenty, które płacę. dla sądu nie miało znaczenia, że przed wyrzuceniem mnie z domu mąż widywał syna co 2 tygodnie w weekend (taka praca),a całą opiekę sprawowałam ja. Moim błędem było przekonanie, że skoro jestem dobrą mamą to nikt mi dziecka nie zabierze - nieprawdą jest, że matki są faworyzowane w sądach, faworyzowany jest rodzic bardziej bezwzględny, który grodzi kontakty dziecka z drugim rodzicem (zapewne w praktyce więcej matek się zachowuje w ten sposób - jak rozjuszona samica dzika, lepiej nie wchodzić pomiędzy nią a potomstwo). I jak mi powiedziała pani psycholog z przedszkola syna - powinnam się cieszyć, że w ogóle mogę się z synem widywać...tak, szczęściara ze mnie. Cholerna szczęściara.A wracając do alimentów, płacę je w terminie, poza tym kupuje ubrania, buty,zabawki, prowadzę do dentysty, syn przebywa u mnie co drugi dzień popołudniu i co drugi weekend (ma u mnie swój pokój wyposażony), mieszkamy 40km od siebie, kupiłam auto gazika, więc oprócz alimentów dochodzą dojazdy, około 250zł miesięcznie.
NIE jest to prawdą ze dzieci są przyznawane wyłącznie kobietą - tak jak napisała mamdojeżdża trzeba być bezwzględnym i mieć dobry chytry plan i dobrego prawnika w trakcie rozwodu, i po prostu zawłaszczyć dziecko dla siebie dosłownie porwać i przetrzymywać do zabezpieczenia pieczy a tym samym udowadniać jaka to matka jest nieodpowiedzialna, zła i nie interesuje się dzieckiem a jaki to ojciec jest wspaniały i troszczy się na pokaz o dziecko przed sądem. Tak to własnie wygląda w rzeczywistości i takiemu rodzicu przyznaje sie opiekę nad dzieckiem!
Co do alimentów to mam pytanie jak to wygląda prawnie, można faktycznie odciągać od alimentów koszta poniesione przez rodzica który płaci alimenty? Np. leki, ubrania itp. ? Czy grozi nam komornik jeżeli sami pomniejszymy alimenty oparte o fakturę?
Pozdrawiam wszystkie mamy którym w sposób niemoralny i krzywdzący dla dziecka została z dnia na dzień opieka odebrana i przyznana mężczyznie! Chetnie porozmawiam z mamami na ten temat i zachęcam do kontaktu.
Poszukuje porady - pomocy na okoliczności spotkań i oczerniania ojca na własne potrzeby zerwania więzi dziecka z ojcem na stałe i swoim niedbalstwem doprowadza do wypadków. Dla matki są wazne własne zapędy niż potrzeba dziecka. Stawiając jako zakładnika dziecko tych sytuacji. e-mail: fajna.nazwa@interia.pl
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?