Forum prawne

rozwód z orzekaniem o winie - forum prawne

witajcie, za trzy tygodnie mam druga sprawe rozwodową.Mąż odszedł ode mnie 2 lata temu, po prostu po jednej z nocnych imprez(wrócil o 6 rano) gdy zaczęłam robić mu wyrzuty wyszedl z domu jak sie okazało na zawsze.Błagałam go o powrót, płakałam, dzieci(wtedy 4 i 7 lat) równiez prosiły i płakały.Wszystko na nic.Twierdził, że nikogo nie ma, że to z powodu niedopasowania charakterów.Złożył pozew bez orzekania o winie. Zamieszkał podobno w jakims instytucie gdzie wynajął pokój.Wkrótce jednak okazało się, że mieszka z kobietą, swoja koeżanka z pracy, do której zawszew go ciągnęło.Koleżanka ta własnie złożyła pozew o rozwód i była wolna.Ja początkowo nie wyraziłam zgody na rozwód, ale kiedy przekonałam sie o tym,że jest ktos inny, wniosłam o orzeczenie jego winy.2 tygodnie temu urodziło mu sie dziecko i mimo tego za trzy tygodnie rozprawa i będa przesłuchiwani jego świadkowie (9 osób!), mimo że ja miałam tylko 4 świadków.Mąż afiszował sie w pismach do sądu z tym że jego nowa partnerka jest w ciązy, więc z przyznaniem sie do dziecka na pewno nie będzie problemu.Czy w tej sytuacjie nawet jak jego świadkowie zeznaja przeciw mnie (wiadomo że każdy ma jakies tam wady) to mam realne szanse na orzeczenie jego winy?Dodam, że nigdy nie zdradziłam meża, dbałam o dom, dzieci a jedyna moja wina jest to że jestem osoba nerwową, kłocilismy sie, reaguje zbyt emocjonalnie.Poradźcie prosze i pocieszcie mnie bo jestm sparalizowana ze strachu.

Odpowiedzi w temacie: rozwód z orzekaniem o winie (78)

to co piszesz to moim zdaniem jest powód o ubieganie się rozwodu z jego winy. Taka forma jest dla ciebie korzystna np.możesz zażądać alimentów na siebie, gdyż twoje warunki życiowe ulegają pogorszeniu z jego winy, a tak naprawdę to nie wiesz jaki będzie los dalej. Zostawił dzieci, dlaczego jeszcze mu iść na rąkę bez orzekania o winie. Trzymaj nerwy na wodzy, nie panikuj, nie daj się prowokować!

jestesmy dwa lata po małzenstwie mamy 17 miesieczna corke nie wiem co mam robic.Caly czas sie kłócilismy dochodzilo do rekoczynow ja obecnie ja nie pracuje a on zmienia prace co 3 miesiace oszukuje kreci i uwaza mnie za nic grozi mi itp.Mieszkam teraz u rodzicow a on jest narazie za granica ale chce przyjechac bo powiedzialam ze z nami koniec ale on na to nie pozwoli nie pozwoli na rozwo ani na sepearacje mago juz dosyc ponizal mnie wielokrotnie potrafil zrobic mi awanture nawet na ulicy wyzywa mnie od najgorszych ze to moja wina ze to ja zaczelam zadzi mna jak chce mam tego nie robic tamtego ze ja nic mu nie chce mowic ubezwasnowolniona czuje sie przy nim. Ale on twierdzi ze mnie kocha i nie doposci abym wziela z nim rozwod .Ja juz przestalam go kochac i dazyc go jakimkolwiek szacunkiem nie ufam mu ,znienawidzilam go za to ze tak postepuje nie mam juz sily byc z nim psychicznie wykancza mnie i moich rodzicow ich tez wini za to ze sie wtracaja ale oni tego nie robia.Zabrania mi rozmawiac zkimkolwiek spotykac sie rozmawiac ze znajonmymi nie wolno mi tego tamtego mam robic tak jak on chce.Pierw mnie wyzywa szantazuje a potem kocham cie >nie wiem co mam robic i jak mam to zalatwic.Poradźcie mi cos

Powiem Ci, że jestem w podobnej sytuacji tylko, że mój mąż nie potrafi się określić czy chce ze mną być czy nie. Też za wszystko obwinia moich rodziców, wyzywa mnie itd. Uważam, że powinnaś z nim porozmawiać a wtedy do dzieła tylko nie informuj go co chcesz zrobić. Wpadniesz w taki dołek psychiczny że będziesz miała wszystkiego dość. Przede wszystkim zastanów się czy zrobiłaś wszystko żeby uratować małżeństwo. Jak twoi rodzice? Pewnie córa jest już zestresowana tak jak moja, moja jest m-c starsza. Powiem Ci że Ci ogromnie współczuje. Tyle że Ty już wiesz, że go nie nawidzisz, a ja jeszcze go kocham. To jest strasznie zagmatwana sytuacja. Pozdrawiam i trzymaj się.

JA DO TEJ PANI KTÓRA PISZE ZE JEST ZAŁAMANA.DZIEWCZYNO TO SĄ POCZĄTKI TWOJEJ GEHENNY.BYŁAM 3 RAZY ZA GRANICĄ PRACUJĄC BARDZO CIEZKO.MAJAC WOLNY CZAS DLA SIEBIE SPOTYKAŁAM SIE Z ZNAJOMYMI.SĄ SPECJALNE PUBY GDZIE SPOTYKAJA SIE POLACY.I ZADNEGO FACETA NIE SPOTKAŁAM KTÓRY BY POWIEDZIAŁ ZE MA ZONE W POLSCE-ALBO JEST NA DRODZE ROZWODU-ALBO W SEPERACJI-LUB WOLALODEJSC BO TESCIOWA BUNTUJE ZONE A NIE CHCE ISC SIEDZIEC ITD.JA TO CO WIDZIAŁAM BEDAC PORAZ PIERWSZY ZA GRANICA BYŁAM ZASKOCZONA TO CO SIE TAM ROBI .DLATEGO NIE SUGERUJE ZE TAM MA KOGOS ALE BOI SIE ZE BEDZIE MUSIAŁ PLACIC NA CIEBIE I NA DZIECKO.A TAK DA CI PARE GROSZY I BADZ CICHO-CO CI ZROBI /ZABIJE CIE- JEZELI TERAZ NIE ODEJDZIESZ -PÓZNIEJ JUZ NIGDY TEGO NIE ZROBISZ TWÓJ STRACH PRZED NIM BEDZIE CIE PARALIZOWAŁ MOCNIEJ.A POTEM ZROBI CIE ZA WARIATKE I ZABIEZE CI POZADNY TATUS CO GO NIGDY NIC NIE INTERESOWAŁO DZIECKO.DLATEGO NIE PATRZ NA JEGO GROZBY BO TO SĄ NAJWIEKSZE TCHUZE.NIE DAJ SIE ZASTRASZYC DZIEWCZYNO DO PRZODU IDZ I WALCZ O DOBRO DZIECKA I DOBRO CIEBIE.WIDOCZNIE MA SLABY PUNKT NA CIEBIE WIDZI ZE SIE BOISZ -LUB BOICIE TAKIEGO DRANIA -JESZCZE SA NA TE TEPE ISTOTY PRAWO .DAJ CHOCIASZ ZNAC CO ZROBIŁAS W TEJ SPRAWIE .ZYCZE CI SZCZESCIA .ZOBACZYSZ ZE KIEDYS PODZIEKUJESZ MI ZE KTOS CIE POPEDZA DO WALKI O DOBRO WASZE.NIE LICZ NIGDY NA TO ZE ON SIE ZMIENI-JAK POCZUJE GRUNT POD NOGAMI WTEDY POWIE ZE CIE KOCHA I ZACZNIE SIE LECZYC .TO BEDZIE JEGO NASTEPNY CHWYT PONIZEJ PASA.

Ruda ma racje ,musisz z tym skończyć.walcz z kulturką i spokojem.pamiętaj że co ćie nie zabiło to wzmacnia.Zafunduj Wam spokój i nie wierz że Cie kocha ,bo jakby kochał to by tak nie robił.On chce Cie poprostu psychicznie wykończyć!!!!!!Nie daj sie bo masz dzieciątko i walcz dla niego.pozdrawiam i życze siły i wytrwałości.powodzenia.

Nie będę się zagłębiał w szczegóły. Pobraliśmy się trzy lata temu. Dziecko przyszło na świat. Po niespełna roku wyprowadziła się ode mnie do rodziców. Potem wspólne wakacje. Potem do wawy - wynajmowałem apartament/mieszkaliśmy razem. Zrobiła potajemną wycieczkę na śląsk - wymeldowała siebie i dziecko. Przed Wigilią powróciła do rodziców, zabroniła kontaktu z dzieckiem. Nowy Roku, już nie moja. Teść wynajmował mieszkanie, ja dojeżdżałem do wawy /300 km/ dwa razy w tygodniu. Potem wyjazd mój za granicę, teść kupił jej mieszkanie w wawie /bo mąż ślązak nie zapewnił warunków/. Potem wyjazd anglia. Krótkie wakacje. Zabieranie dziecka, unikanie kontaktów. Tak mija kolejny rok.

Reasumując. Od roku nie współżyjemy. Zabrania mi kontaktów fizycznych.Buzi też.
Od dwóch lat nie mieszkamy razem.
Kontakty z dzieckiem mam raz na trzy tygodnie. Dojazd do wawy - w międzyczasie coś wymyśli /teście - małe miasto 100 km od wawy/.
Zabrania mi wstępu do jej miejszkania. Ot, teść zabronił jej wpuszczać ślązaka.

Reasumując. 150 tysięcy w plecy w dwa lata, zero kochania, erotyki, zbliżenia. Olewanie gnojem, szmacenie itd.
Dostała autko plus wyciągała z konta /miała kartę/ ok 3500 miesięcznie.

Od marca br. daję jej 1500 pln bo uważam, że to na połowę utrzymianie dziecka. Ona nie pracuje, ukończyła studia 3 lata temu, teraz kolejne tatuś opłaca. Więc żyje jak ta lala a od męża brała. Pominę, co dała (..)..

Nie odbiera telefonów, zero kontaktu. Po dwóch latach widzę, że dogorywałęm. Trzeba było jak się wyprowadziła zaraz założyć sprawę.
Nie mam kontaktów z dzieckiem, zabrania moim rodzicom przed siedemdziesiątką spotkań z wnusią, chyba że przyjadą przez pół Polski.

Łamię się. Wiem, że mnie nie kocha. Ale czy rozwód rzeczywiście stanowi jedynie rozwiązanie bym miał regularny kontakt z dzieckiem?
A alimenty? Od 3 lat nie mam przychodu. Żyję z pozostałości na koncie. Od dwóch lat nie mieszkamy wspólnie.

Czy ktoś ma pomysł jak z tego wybrnąć? Obrzuca mnie wulgaryzmami, już nawet nie chce mi się kolekcjonować nagrań z komórki.
Czy sąd da wiary i rozstrzygnie to?

Mam prawie 40 lat, ona młodsza. Nie tak planowałem sobie życie. Chodzę na terapię, wychodzę powoli z depresji. Świat mi się zawalił jak mi zabrała dziecko. Nie piję, ćwiczę, zbieram się.

Czy kiedyś dziecko mi zarzuci, że to ja złożyłem do sądu o rozwód? Przecież, nie udowodnię jej, co mama czyniła.

Doradcie, proszę.
dzięki.

poroadnia malzenska!!!!!i to juz;))))

Z kazdym dniem jest coraz gorzej od 4 miesiecy ani razu nie wyslal zadnych pieniedzy na dziecko.Nie odzywa sie i nie dzwoni.Mam mozliwosc miec z nim kontakt przez gg ale tez nic.Mieszkam nadal u rodzicow mowia mi zebym zalozyla pierw sprawe o alimenty zgadzam sie z nimi ale nie wiem jak mam to wszystko napisac wolalabym odrazu zalozyc sprawe o rozwod ale tez nie wiem jak mam zaczac co mam napisac i wogole, patrzylam na strony z tymi wnioskami ale nadal nie wiem trudne to jest troche.czy moglby mi ktos pomoc chciaz ogolnie powiedzic co i jak mam byc bo nie wiem.Jak narazie odzyskuje sily i doszlam do siebie po tej dwuletniej walce o swoje.A corka ma jakies pozostalosci po naszych klotniach ale wszystko z nia wporzadku.Jak narazie cieszy sie zyciem i jest kochana lobuziarka moje oczko w glowie.Nie cieszyla sie tak jak bylam z mezem a teraz cieszy sie jak nigdy odkad on wyjechal tak samo i ja sie ciesze.Ruda5014 pewnie ze cie powiadomie co i jak sie to wszysko skonczylo.Dziekuje za rade skozystam z niej

jak mogę się z tobą skontaktować napewno ci pomogę

najlepiej wyjedz zkraju

nie wiem, czy mogę napisać pozew rozwodowy z orzekaniem o winie i jako winnego określić siebie...!? czy ktoś mi pomoże?

Pewnie ze mozesz .

i zostałam sama z dzieckiem mąż nie odzywa sie zostawił mnie na lodzie jestem cala tym zdenerwowana nadal tkwie w zwiazku małżenskim bed jakigokolwiek odzewu i odpowiedzi na moje pytania skierowane do niego nie dzwoni unika mnie na stronach gdzie go znajduje jego rodzice mnie oklamuja utrudniaja mi jakikolwiek dostep do niego nie wiem co mam dalej robic aktualnie złozylam wniosek o alimenty teraz chcem napisac pozew o rozwod bo wiem ze on tylko na to czeka i mysli ze ułatwie co ROBIC??????????? DALEJ

ja sama nie wiem co o tym myslec chciałas sie uwolnic od niego więc oco ci chodzi ,masz luz Teraz tylko podawj o alimenta a jak nie wiesz gdzie on jest to nie staraj sie tym .Jest takie prawo jak nie wiesz gdzie on przebywa to piszesz w pozwie o rozwód lub o alimenta że przebywa za granicą nie wiesz w jakim państwie i typujesz do sprawy ich rodziców tzn jego mamę.W sądzie ci powiedzą jak to masz napisac.Nie wiem nad czym sie zastanawiasz nie zależy mu na tobie wiec niech sobie idzie .Poco ci jakikolwiek dostep do niego jezeli rodzice ci utrudniaja to bedą za to płacic i tyle dziewczyno takich frajerów jest pełno na tym swiecie a ty nie jestes ostatnia za tobą jest jeszcze wiecej osób i to w dodatku w gorszej sytuacji.Nie daj sie wycierac sobą bo nie jestes wycieraczką

Witam
Żona przedstawiła mi wzór pozwu, który ma zamiar złozyć bez orzekania o winie, jak dla mnie za szybko to wszystko się dzieje. W lutym odkryłem że koresponduje z jakimś mężczyzną i wtedy się zaczęło. Przeprosiła, powiedziała, że mnie nie zdradziła itp. Oczywiście zaufanie straciłem, zacząłem sprawdzać czy nadal się kontaktuje i to jej się nie spodobało i powiedziała że tak nie będzie żyć, bo ją sprawdzam itd. to było 24 marca. Od tamtej pory prawie nie rozmawiamy, mieszkamy razem ale śpimy oddzielnie, rozmowy jeżeli były to z mojej inicjatywy. Mamy dwójkę dzieci 2 i 7 lat. Kontakt fizyczny ostatni był w na początku marca, wspólnie mieszkamy, pieniądze wpłacam na konto. Moja żona chce rozwodu a ja nie, przedstawiła mi wzór pozwu z wolnym miejscem na alimenty i zaproponowała 2 400 PLN na dwójkę dzieci, trochę przesadziła i powiedziałem że się niezgadzam na tak wysokie alimenty. Mam pytanie jakie są koszty rozprawy (pozew 600PLN) a co do innych kosztów, podzielcie się informacją jeżeli macie takie doświadczenia.
Nie wiem co mam robić, powiedziałem, że podpiszę bo skoro chce ale wewnętrznie się z tym nie zgadzam i chcę jeszcze spróbować naprawić ten związek ale żona nie daje mi szans.

Pozdrawiam
Resenok

a mam rownież ptanie jezeli on zaciagnał jaki kolwiek kredyt itp; za granica i ja nic o tym nie wiem to co w tej sytuacji moge zrobić by sie ustrzec płacenia za jego błedy??

proponowałabym isc po poradę do prawnika on ci doradzi co w tej sprawie robic wiem że takie cos sie gdzies glosi ale nie wiem gdzie ,moja znajoma przed rozwodem pisała że za długi męża nie odpowiada tylko nie wiem czy to jest to najlepiej jezeli poradzi ci prawnik nie załamuj się tak bardzo tym bo masz dziecko masz dla kogo życOn sie teraz bawi a ty placzesz a potem będzie odwrotnie.

Kobieto z daleka od niego.On musi odwiedzic psychatre.To czlowiek nie nadaje sie do zycia. Jesli on tak pokazuje milosc.Jak on pokaze zlosc?Mnie sie zdaje ze wyszlas za maz ze musialas?

ja wyszłam za rozwiedziuonego mężczyzne, mam 28 lat on 39, jestesmy 2 lata po slubie, ale od samego początku nam się nie układa, tylko szkoda mi synka którego urodziłam 8 miesięcy temu.Czy to wogole ma sens, nasze życie? nawet jak byłam w ciąży nie szanował mnie, wyzywał jak sobie wypił, nie twierdze że jest alkocholikiem, ale jak wypije to inny się robi.Mieszkamy u moich rodziców, zrobili wesele dla najmłodzszej ostatniej córki, i co ja mama ztego? Wstyd przed rodzicami, na co to było, tyle kasy wydało się.Mówię mu że się rozwiedziemy, a on mówi że tak łatwo chce to zniszczyc, ale on sam to zniszczył, oszukuje mnie od samego początku, ja nawet nie mam prawa wiedziec ile zarabia, płacę za niego długi z poprzedniego małżenstwa tak mnie oszukał, jest nie odpowiedzialny za rodzinę, jeżdził samochodem bez opłaconego oc, musiałam jednorazowo wywalic 1000zł, teraz się okazało że czekalismy na zwrot z urzędu skarbowego, ale wszystko poszło na należnosci jego nie płacił mandatów od jakiegos czasu, a te pieniądze byłam winna mamie, jak ja się teraz czuje, wszystkich nas oszukł, wziął mnie po to żeby się dorobic, o nic się nie zamartwi czy synek ma mleko, czy papmpersy, nic go nie obchodzi, dodatkowo ma chorobę samochodową, mamy jeden samochód, ale jak pojechał do danii zarobic myslałm ze dla nas zarobi, a on kupił następne auto jak by nas było stac na nie, bez przerwy tylko pucuje, ludzie naokoło się smieją, mówie zeby sprzedał ten samochód bo mamie chce kase oddac a on się upiera że mu wszystkiego zabraniam, ale czy nas stać na utrzymywanie 2 samochodów?ja już jestem wykonczona, on twierdzi że nie chciał mnbie martwic swoimi długami z poprzedniego małżenstwa bo chciał sam je spłacic, obiecuje że pospłaca wyjdzie na czystą i jakoś się ułoży, ale ja w to juz mu nie wierzę.Nawet z naszej skarbonki gdzie odkładałam pieniądze wzioł 50 zł, i inic nie powiedział, jak ja się czułam, jakby nas okradał, czy to wogóle ma sens? Bo ja już mu wogóle nie ufam, czy byc znim ze względy na syna? bo jego kocha i zajmuje się nim, ale czy mi się nic od życia nie należy w ieku 28 lat, czy ja nie mogę być szczęśliwą? odpiszcie cos?

Spokojnie, Edi. Nie jest to komfortowa sytuacja, ale każdy ma jakieś swoje wyzwania. Jedni mniejsze, inni większe... Choć nawet porównywać nie wypada, bo każdy odbiera wszystko na swój własny sposób. Wiele jest kobiet w podobnej sytuacji, mimo iż cierpienie cierpieniu nierówne.

Spójrz na swojego synka i zadaj sobie pytanie o sens. Pomyśl też czy on coś zawinił...? Mężczyzna nadmiernie pijący dla wielu kobiet bywa nie do zniesienia. Choć sporadycznie się zdarza, że coś bywa powodem do takiego zachowania. Warto przyjrzeć się z bliska, aby choć swoje błędy naprawić. I patrzeć w lustro, i w oczka synka, z uśmiechem. Nie obwiniaj się za zachowanie męża. Bynajmniej nie to, gdzie nie ma Twojej winy. To, że tworzycie jedność, nie oznacza, że masz się poddawać spojrzeniom bądź plotkom sąsiadów czy odpowiadać za jego błędy z przeszłości. W tym czasowym chaosie, bądź sobą i nie pozwalaj się wyprowadzać z równowagi.

Co do samych pieniążków, to jest na nie rada - zarabiać samemu i samemu kierować funduszami. Przede wszystkim dbając o dobro dziecka. Stawiając sprawę jasno - 'nie ożeniłam się po to, żeby odpowiadać za Twoją przeszłość' - pokazujesz swój punkt widzenia. Tylko czy wie o nim Twój mąż? To, co jest bardzo ważne - nie rozmawiaj z nim kiedy jest pijany. Zawsze rozmawiaj w jakiejś bardziej komfortowej sytuacji. Staraj się nie unosić gniewem, argumentując wszystko co jest dla Ciebie, i dla niego ważne. Pokaż swój punkt widzenia, jednocześnie nie mówiąc zbyt wiele. Rozmowa o konkretach szybciej dotrze niż narzekanie. Porozmawiaj z nim również o tej kradzieży. Może wziął pieniążki, żeby zrobić Ci prezent? Jeśli Cię cokolwiek boli, rozmawiaj z nim. Bo to są wasze sprawy, a bez rozmów, każdy się domyśla o co komu chodzi i kreuje wówczas sytuacje na miarę własnych domysłów. Pamietaj, aby nie rozmawiać tonem oskarżycielskim, który prowokuje wręcz do kłótni. Spokojna, konkretna rozmowa może rozwiać wiele wątpliwości.

Możesz być szczęśliwa i należy Ci się wiele miłości od życia. Nie ma takiego prawa, które by Ci tego w związku zabraniało. Najważniejsze to nie dać się zwariować sytuacjom, które mogą okazać się czasowe. To jakie będą zależy przede wszystkim od Ciebie.

Życzę dużo miłości i pozdrawiam serdecznie!

serdecznie dziękuję za słowa pocieszenia.Myślę o tym co Pani napisała, jest w tym prawda,ale ja czasami już nie mam siły nawet na rozmowy,nie raz jest tak ze rozmawiamy nawet 3 dni non stop o tym samym, dla nas obydwojga jest to męczące i wsumie dochodzimy do niczego.Marek mój mąż ogólnie nie jest złym człowiekiem, pomaga mi przy dziecku, o co go poproszę to robi, może jest mało wylewny w okazywaniu uczuc, ale są gorsi faceci wiem o tym.Najbardziej martwi mnie to że tak oszukuje non stop, on tłumaczy się tym że po rozwodzie prowadził lużne życie, sam rządził swoimi finansami, miał długi to wiem teraz nawet na nasze wesele kredyt wziął żeby mi przykrosci nie robic, i do tej pory to się ciągnie za nim.Tylko nie rozumiem dlaczego mi o tym nie powiedział, przecież we dwoje zawsze łatwiej jest rozwiązac problemy, i pokonać przeciwności losu.W sumie to kłócimy się już tylko o to ze mi nie ufa, i o pieniądze.Czy to ma sens? Czy można się rozejsc przez pieniądze? Ale wiem ze nie ma zaufanie między nami, czy to da się odbudowac? Bo ja podejrzewam go ciągle o cos, sam do tego doprowadził ze tak jest.Tak bym chciała żeby się zmienił.Umówiłam go nawt na wizytę do psychologa, sam przyznał ze nie raz nad sobą nie panuje, ale jescze 2 tygodnie do wizyty.A nasz synek jest taki kochany, i wiem ze mąż go kocha.Wiem np ze on się nie zmieni, bo powiedziałam zeby sprzedał ten drugi samochód bo chciałam mamie oddac pieniądze a on twierdzi ze go szantażuje.Czasami zachowuje się jak mały chłop[czyk jeżeli chodzi o auta.Wiem jedno że musze liczyc sama na siebie żeby mojemu dzicku nic nie zabrakło, tylko przykro mi że nie mam z męża strony żadnego wsparcia, a tak mi obiecywał przed ślubem.

Postaw mu się.Wnieś sprawę do sądu o rozwów. Jeśli zobaczy , że jesteś silną kobietą przestraszy się, nie daj mu się nabrać na piękne słówka, obietnice ,minki. Też to przerabiałam aż w końcu powiedziałam dosyć. Zrób to teraz dopóki masz małe dziecko, bo później będzie żyło w takim samym stresie jak ty.Pamiętaj musisz być silna. Powodzenia . Kaja

wiej z tego zwiazku Kobieto!!!!!!!!!! Wiem co mowie bo mialam podobna sytuacje . Tylko ze on jesszcze nie raczyl pracowac , mielismy wspolny dom wiec nie moglam i nadal nic nie moge zrobic zeby go wywalic . Na szczescie 3 lata temu wyjechal za granice czasami cos przysylala na dzieci nawet stamtad mnie kontrolowal nie dzwonil np na kom tylko zawsze na stacjonarny i zawsze to ja mialam odebrac , bron Boze dziecko bo tez byla awantura. Potem przestal przesylac kase a na koniec znalazl sobie tam pania ,ktorej wdzieczna jestem bo w koncu on chce odejsc a nie mowi glupot ze jak z nim nie bede to nie bede z nikim lanie tez dostawalam dosc regularnie wiec nie ma sie co dziwic ze z pewna ulga przyjelam wiadomosc o tym ze zamienil mnie na inny model , szczerze wspolczuje tej kobiecie. Zalozylam sprawe o alimenty on o rozwod . Mam nadzieje ze szybko sie to skonczy . Szkoda tylko ze z dziecmi unika kontaktu bo one za nim tesknia.

A i jeszcze jedno zaloz czym predzej sprawe o rozdzielnosc majatkowa malzenska . To wazne bo do rozwodu wszystkie zaciagniete przez niego dlugi ty tez bedziesz musiala splacac. Jesli wykazesz ze masz male dochody Sad zwolni Cie od oplaty za ten pozew.  Pozdrawiam

DAJ SOBIE Z GOśCIEM SPOKóJ.JA TEż JESTEM ZAZDROSNY O SWOJą żONę ALE ON TO JEST CHYBA CHORY, A PRZECIEż TY NIE JESTEś LEKARZEM.

Zacznę od tego, że moja mama pozostaje w związku małżeńskim z ojcem od 25 lat. Mają dwoje dzieci: mnie oraz niepełnosprawnego 16-letniego brata. Mieszkanie w jakim mieszkają nie jest własnościowe, lecz Wojskowej Agencji Mieszkaniowej (ojciec był wojskowym, obecnie jest na emeryturze). Moja mama nie pracuje, ponieważ opiekuje się niepełnosprawnym bratem. Jedyne świadczenia jakie otrzymuje to dodatek pielęgnacyjny na brata oraz niewielkie świadczenia, które otrzymuje na niego z racji jego niepełnosprawności. Problem polega na tym, że ojciec jest alkoholikiem. Po kryjomu bierze kredyty, o których mama dowiaduje się dopiero wtedy, kiedy bank "wchodzi" na emeryturę wojskową. Ponadto w domu ciągle są awantury, co odbija się na zdrowiu psychicznym całej rodziny. Ojciec psychicznie dręczy mamę, że to nie jest jej mieszkanie i że jak jej się nie podoba to może się wyprowadzić. Mama jest zrezygnowana i nie ma żadnej nadziei na wyjście z tej beznadziejnej sytuacji, dlatego piszę niejako w jej imieniu i w imieniu całej mojej rodziny. Nie wiem jakie kroki podjąć aby wyrwać się z obecnego marazmu. Słyszałam coś o rozdzielności majątkowej, jednak nie wiem czy to rozwiążę sprawę kredytu. Być może rozwód byłby rozwiązaniem, ale bezproduktywne jest branie rozwodu i dalsze mieszkanie z takim człowiekiem pod jednym dachem i wysłuchiwanie pijackich obelg oraz życie w strachu, że weźmie kolejny kredyt i nie będzie za co żyć, a pieniędzy na zakup mieszkania moja mama nie jest w stanie zarobić, ani w żaden sposób uzyskać. Bardzo proszę o poradę, co można zrobić w takiej sytuacji. Są Państwo ostatnią deską ratunku, gdyż miejscowe ośrodki pomocy rodzinie nie są w stanie udzielić fachowej pomocy. Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki. Pozdrawiam.

olej go, rozwod, alimenty i wszystko

Nie wiem co mama robic! mam dopiero 25 lat jestem 3 lata po slubie i juz ze soba nie wytrzymujemy ..Wszystko bylo by proste,ale mamy dziecko nawet nie wiem od czego mam zaczac... zeby to wszystko zakonczyc Moje dziecko jest dla mnie wszytskim to ja zadecydowalam o jej zyciu...

Jest jeszcze jeden problem mieszkam z nim za granica,on nie jest polakiem...Jestem bezrobotna,ale po studiach .. nie wiem co mam robic... tak krotko ze soba a juz tyle przykrosci..Dziecko chcieli usunac w szpitalu, ale zrezygnowalam z aborcji,to ja zadecydowalam.. tylko na niej mi zalezy:(

Tam mi przykro. Trudno mi Tobie cokolwiek radzić. Nie znam szczegółów. Sama chcę zakończyć chory związek. I też mam dziecko co utrudnia sprawę. Życzę powodzenia

Witaj.Dobrze by było,gdybyś podała więcej szczegółów swojej sytuacji,np.czy macie za granica swoje własne mieszkanie.A to już zmienia postać sprawy.Na pewno nie powinnaś się tak bardzo zamartwiać.Masz dopiero 25 lat,całe życie przed sobą,jesteś po studiach,na pewno nie zginiesz,musisz być dobrej myśli.ja wierzę,że wszystko ci sie poukłada.Jeżeli nie masz mieszkania,chyba na twoim miejscu wróciłabym do kraju i układała swoje życie na nowo.
Napisz jeszcze.Pozdrawiam.

mieszkania nie mamy, nawet gdyby bylo to tylko chce miec ze soba moja coreczke....nie tak latwo wrocic do kraju jak nie ma wsparcia

W jaki jesteś kraju? Czy on jest u siebie?

Ja mam podobna sytuację,tyle,że jesteśmy ze sobą 17 lat i dzieci mam duże.Natomiast mąż taki sam.Wyzywa mnie prawie codziennie,dochodzi do rękoczynów,jest skąpy,z mojej pracy się wyśmiewa,bo jego praca to praca itp.a po każdej awanturze mówi,że mnie kocha i jak gdyby nigdy nic ma ochotę na seks.To jest okropne,mam dość,to nienormalny facet.Twój też kwalifikuje się na leczenie.Zostaw go,on nigdy nie zmieni się.Trzymaj się .Pozdrawiam.

wydaje mi się,że na twoim miejscu wróciłabym do kraju,wynajęła mieszkanie itd.Jak już ci pisałam jesteś młoda,życie przed tobą,na pewno sobie poradzisz.Nie znam ciebie,ale mogę ci pomóc.
Musisz napisać w jakim mieszkasz kraju i jakiej narodowości jest twój mąż,to bardzo ważne przed podjęciem takiej decyzji.

mieszkamy we Wloszech a on jest albanczykiem....

to przykre co piszesz, może spróbuj skontaktować się z ambasadą Polski. naprawdę nie wiem co doradzić ale może tam znajdą się pomocni ludzie, życzę dużo siły

Witam! pozwolilam sobie napisac i poprosic Was o porade, bo byc moze orientujecie sie bardziej niz ja. Mam takie pytanie: mam przyjaciela, ktorego zona zdradzala przez 3 lata(od 9 lat sa malzenstwem i maja 9 letnia corke), ona mu po 3 latach zdrady powiedziala o tym, bo zyl w nieswiadomosci, probowal pozniej przez rok czasu ratowac malzenstwo, prosil, rozmawial,ale ona wyprowadzila sie od niego i powiedziala kategorycznie ze juz nie chce z nim byc i zamieszkala z tym nowym facetem. Wszyscy dookolo wiedzieli, ona sie chwalila, chodzila z tym nowym facetem po miescie, po przyjeciach, imprezach, absolutnie sie nie ukrywala(jakby nowy maz). On zlozyl w koncu pozew o rozwod bez orzekania o winie, jednak dzien przed rozprawa, okazalo sie, ze ten jej nowy facet zostawil ja i ona wrocila do domu do swoich rodzicow do malej miejscowosci - tam jest zameldowana zreszta juz od wielu lat razem z corka. W obawie o to ze ona zaczela mu mowic dzien przed sprawa cos o alimentach dla siebie, on na pierwszej sprawie rozwodowej zmienil, i powiedzial ze chce z orzekaniem o jej wienie. Przedstawil cala sytuacje przed sadem, ona na pytanie sadu "czy to prawda ze miala przez 3 lata kochanka i czy zdradzala meza" odpowiedziala ze "tak, to prawda, ale do winy sie nie przyznaje" Sad kazal jej w przeciagu 7 dni sie do tego ustosunkowac na pismie. I moje pytania,
---jaka jest teraz procedura sadu???
---co teraz???
---jakie to za soba niesie konsekwencje???
---czy on ma skladac jakis wniosek, czy powolac swiadkow, czy czekac(a ma wielu)???
---jak to moze dlugo potrwac???
---co zrobic by to przspieszyc???
---czy to spowoduje wieksze koszta??? jednak zalezy mu na tym, gdyz ewidentnie wina lezy po jej sronie, to dlaczego ma na nia placic alimenty (ze na corke to oczywiste).

prosze o pomoc, za ktora z gory dziekuje.

pozdrawiam cieplo

Agnieszka

Mój mąż na wszystko daje pieniądze, lecz niczym się nie interesuje problem zaczął się kiedy to urodziła się córka!!!!! nie był zadowolony z tego powodu , potem dziecko bardzo zachorowało mało nie umarło owszem dał a może inaczej nie bronił wybrać pieniędzy na lekarzy i pielęgniarki , z tym ze córka leżała w szpitalu 2 tygodnie i nie był u niej ani razu i nie szczególnie pytał jak ma się córka łzy cisły mi się do oczu ,jego rodzice dowiedzieli się ze wnuczka leży w szpitalu walczy o życie nie przyjechali tez do dziecka . Potem znowu problem nastał jak wybieraliśmy chrzestnych wszystko było wspaniale już ustalone, maż pojechał do rodziców ,wrócił od nich milczał parę dni nie odzywał się do mnie pomimo moich pytań co się stało milczał dalej , w końcu oznajmił ze nie będzie na chrzcinach córki ani on ani jego rodzice jeśli nie zmienię chrzestnych na tych co jego rodzina ustaliła buntowałam się ale ok. w końcu zmieniłam wziął brata na chrzestnego ze swojej strony , oczywiście były chrzciny i była jego rodzina ,Dziecko często chorowało nie był zadowolony z tego powodu, wieczne mi wypominał chorobę dziecka .Nastała taka cudna chwila gdzie córka mogła pojechać ze mną do Niemiec do szpitala na badania z tą pomocą wyszła ich znajoma mieszkająca w Niemczech oczywiście kobieta nie zna polskiego wiec prosiła bym ustaliła termin i zabrała ze sobą siostrę męża ,jak można się domyślać nie pojechaliśmy tam gdyż siostra męża stworzyła wiele problemów , wtedy telefonicznie rozmawiając z nią się dowiedziałam ze weszłam do rodziny ich bez studiów ,jestem najmłodsza i nie mam nic do gadania rozpłakałam się, powiedziałam mężowi o tym co usłyszałam złapał za telefon i jedyny i pierwszy raz stanął w mojej obronie .Potem problemy narastały gdyż co pojechał do Wrocławia do mamy przestawał tygodniami rozmawiać ze mną i ze wszystkimi po kolei nawet dzień dobry sąsiadom nie mówił obrażony na cały świat ,ja znowu zapłakana nie wiedząc co jest powodem takiego zachowania gdyż z domu wyjechał pogodny, i tak mijały lata ja w dalszym ciągu nie pracowałam tylko zajmowałam się domem od czasu do czasu pojechałam do teściów ale wiecznie wytykali mi brak studiów co dziwne teść pracował fizycznie teściowa sprzątała ale do mnie się doczepiali wyłapywali i łapali każde słowo które wypowiadałam by mieć potem powód do wymawiania mi wypowiedzianych słów .
Dzwoniąc do nas i chcąc. rozmawiać ze swoim synem słyszałam w słuchawce czy mogą prosić do tel pana M?. inż .mgr .L??byłam w szoku .ale oczywiście mężowi przekazałam ze dzwonili by zadzwonił on do nich .
Mąż nie chciał jeżdzić na wczasy więc 2 razy byłam córką sama natomiast za naszym 2 razem dojechał do na nas tydzień i wtedy było piekło wiecznie słyszałam jak mu gorąco ze wszyscy tu ludzie to nieroby lesery nie chcą pracować tylko leżą nic nie robią jak tak można ile się natłumaczyłam ze każdy potrzebuje odpoczynku by móc w pracy z nowymi siłami dobrze pracować teraz już lubi urlop i wyjazdy
Mąż bardzo często lubi wyzywać ubliżać innym z tym ze nie mówię o tym znajomym , dla niego wszyscy ludzie są głupkami ,gejami lesbami dzieci bachorami aż ciśnienie mi się podnosi jak to słyszę a nieraz nawet i sąsiadka usłyszy ale nie zabiera głosu bo nie chce kłótni z sąsiadem .przez 19 lat małżeństwa naprawdę nie wiele rozmawiamy ze sobą tzn ja mówię za nas dwoje nieraz jak kogoś urazi zle się zachowa to staram się miną do złej gry nadrobić uśmiechem ,ale nie zawsze się tak da ,
Jak okazuje się ze dzieci maja wolne od szkoły czy tez z jakiegoś powodu szkoła zamknięta już do córki i do mnie mówi o bachory się cieszą a nauczyciele lesery , córka ze łzami w oczach wychodzi do pokoju nieraz powie to nie jej wina .córa ma 18,5 roku widzi zachowanie ojca chodzi do koleżanek widzi innych ojców ma porównanie jaki tata powinien być ?bo jej tata nigdy z nią rozmawia nie pyta o nic, za tyle jej lat życia 2 razy był z nią na spacerze i raz na basenie bo strasznie nalegałam .
Jesteśmy 19 letnim małżeństwem i już tak 19 lat jak wróci od matki nie rozmawia ze mną ani z córka a nawet i z psem , ostatnio zwróciłam mu uwagę żeby kłaniał się znajomym mówił dzień dobry sąsiadom bo nie kulturalnie z jego strony takie naburmuszone przejście koło nich bez słowa .
Od paru lat mąż ma problemy z męskością ,teraz od paru miesięcy to się nasiliło nic nie może wtedy robi z siebie biednego sierotę taki potulny ale tez nie chce iść do lekarza a ma lat 49.
W tym wszystkim boli mnie najbardziej jego naburmuszenie i milczenie tygodniami ale nigdy nie powiedział i nie powie o co chodzi zaczęłam się zastanawiać nad rozwodem chciałabym może biednie ale spokojnie żyć na stare lata teraz mam 39 .Jedyne co w tym związku miałam to jakieś pieniądze na godne życie od do wypłaty ,ale już nie chce tych wypłat męża mam nerwice myśli samobójcze ale i tez córkę dla której chce żyć i służyć jej pomocą
To co napisałam to jedynie drobny skrót proszę o pomoc !!!!!!!!!!!!!

Gosiak5

Witam! Zacząć należy od tego, iż ma Pani - jak to sama Pani zauważa - skarb jakim jest córka dla której oczywiście warto żyć i to jest najważniejsze. To była porada psychologiczna, jeżeli Pani potrzebuje wsparcia psychicznego to są ośrodki w których urzędują psycholodzy posiadający przygotowanie w takich sprawach.

Chciałbym się dowiedzieć co sądzicie o mojej sytuacji-wiem jest tylko jednostronna ale postaram się być obiektywny.
Swoją żonę poznałem w 2002 roku, w 2003 roku we wrześniu wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy u teściowej. Żona wtedy była w ciąży z pierwszym dzieckiem. Jeszcze przed ślubem podjęliśmy decyzję że będziemy się budować, żona miała działkę. Nie pracowała wtedy. Rozpoczęliśmy budowę w 2004 roku - ja rano praca a po 15:30 na budowę i tak w każdy dzień tygodnia nawet w soboty i w niedziele. Żona w tym czasie urodziła drugie dziecko. Po 3 latach takiej harówki wprowadziliśmy się. Przez półtora roku wspólnego mieszkania było dobrze, ja w pracy a potem dom i jego wykańczanie. Problemy zaczęly się kiedy żona podjęła pracę najpierw w barze przez 3 miesiące a teraz od sierpnia 2008 roku w ochronie. Od kiedy zaczęła pracować jako ochroniarz we wrześniu tego roku powiedziała że nie chce się ze mną kochać, że czuje wstręt do facetów. Nie chciała dać się pocałować w usta ani przytulić. Zdjęła z palca obrączkę. Pojawiła się w telefonie koleżanka, którą według niej przez przypadek poznała na mieście. Nigdy mi nie pokazywała sms-ów od tej koleżanki, zawsze je ukrywała a następnie kasowała. Ja myślałem że to chwilowe. Dopiero po pewnym czasie zorientowałem się że coś jest nie tak kiedy mi powiedziała że jest w pracy a jej tam faktycznie nie było. Zaczęła mnie okłamywać. Raz nawet wieczorem w sobotę kiedy w niedzielę miała iść na rano do pracy to powiedziała że jedzie do tej koleżanki a rano pojedzie do pracy. W tym czasie sama zgodziła się żeby dzieci były u moich rodziców (od poniedziałku do piątku) z uwagi na brak przedszkola. Na weekend kiedy przywoziłem dzieci to ona najczęściej szła do pracy na dwie zmiany. Na moje prośby o zmianę systemu pracy reagowała złością i agresją. Przez cały czas tylko rozmawiała ze mną na temat kopalni, złościło ją kiedy przechodziłem na tematy domu i związku. Najczęściej odwracała się plecami i szła spać. Szalę goryczy przechyliło to że pod koniec listopada od koleżanki z którą żona pracowała dowiedziałem się że rozeszła się w pracy plotka że żona kręci z jakimś Robertem z pracy i że razem jeżdżą. Potem udało mi się ustalić że oba telefony do koleżanki należą właśnie do tego Roberta z jej pracy. Ona tłumaczyła to w ten sposób że spotyka się z jego dziewczyną którą poznała a ta dziewczyna korzysta z telefonu chłopaka-Roberta. Żona w rozmowie podkreślała że nigdy mnie nie zdradziła i ze nie ma innego faceta, ale nigdy nie powiedziała jak ta koleżanka się nazywa i gdzie dokładnie mieszka. Po tym jak sobie wyjaśniliśmy te rzeczy (teraz widzę że żona nie powiedziała mi nic więcej co już bym sam ustalił i wiedział) myślałem że będzie dobrze. A tu za kilka dni, kiedy żona poszła na rano do pracy wysłała mi sms-a że zostaje jeszcze na zmianę popołudniową. Ja już wyczułem że coś jest nie tak i pojechałem do jej pracy i tam ustaliłem że nie ma jej w pracy na drugą zmianę. Zadzwoniłem do niej, powiedziała że nie ma jej w pracy, że jest u jakiejś koleżanki z pracy ale i tak mi nie powie gdzie. Powiedziała że z nami koniec. Ja w tym czasie byłem z dziećmi. Zresztą od 3 tygodni od kiedy to dostaliśmy dla dzieci przedszkole to ja byłem przy nich, ona tylko raz odebrała dzieci z przedszkola. Zaznaczam że też mam pracę i też muszę dojeżdżać do pracy. Po tej rozmowie z żoną czekałem na nią w domu bo myślałem że wróci ale nie wróciła na noc do domu. W tym czasie co żona pracowała to ja zajmowałem się domem, gotowałem, sprzątałem i byłem przy dzieciach, jej praktycznie nie było a z jej zachowania wynikało że dzieci ją w ogóle nie interesują. Acha kiedy raz zdarzyło rozmawiać z nią na temat seksu to powiedziała że nie chce się ze mną kochać a jak ja chcę to mogę sobie znaleźć inną lub kochankę - ZGROZA. Z tego co ja wiem to w miesiącu listopadzie 5 razy zdarzyło się jej nie wrócić na noc do domu albo mnie oszukać że była w pracy ale jej tam nie było. To są przypadki o których ja wiem.
Nie wiem co robić - czekam na Wasze zdanie.

Czy nikt mi nie pomoże. Nie wiem co o tej sytuacji myśleć. Czy jest może szansa żeby odebrać jej prawa do dzieci?

szansa na odebranie praw rodzicielskich prawie żadna - bo i na jakiej podstawie? sąd orzeka mając na uwadze dobro dzieci, a nie ewentualne winy i wzajemne żale małżonków

A to nie powód że przez ten okres czasu prawie nie zajmowała się dziećmi. Prawie w ogóle nie poświęcała im czasu, że nie wracała do domu przez dwa dni, że dzieci nie miały z nią żadnego kontaktu. Że wolała iść do pracy albo "koleżanki" niż zostać w domu razem z dziećmi. Na to mam dowody.

Czas pokazał. Teraz wiem że mnie nigdy nie kochała. I o zgrozo nigdy nie kochała dzieci. Napiszę tylko tyle że kiedy nie wytrzymałem jej zachowania wobec mnie i powiedziałem ze chcę rozwodu i odchodzę od niej to powiedziała że mam zabierać te pierd...ne bahory i spier...lać. Zgroza. Kiedy jej powiedziałem ze dzieci na razie zostaną przy niej do czasu sądowego rozstrzygnięcia to wzięła i wyszła z domu. Zabrałem dzieci. Przez ten czas nawet nie zadzwoniła i nie zapytała się co tam u dzieci. Kiedyś jak byłem w domu po rzeczy dla dzieci to powiedziała że mam spie...lac do swoich bahorów.
Life is brutal & full of zasadzkas.

Jedno wiem,ze gdyby maz ,az tak mnie ponizal to na pewno bym go zostawila...........czym my kobiety sie tak roznimy,ze niektore z nas potrafia zostawic faceta-meza z dnia na dzien(mimo iz sa dzieci),a niektore nie potrafia,co jest???Czy to nasza naiwnosc?Czy czasem po kolejnej zniewadze nie mowimy sobie do nastepnego razu itd.Szukam jakiegos wyjscia,poniewaz nie jestem szczesliwa w malzenstwie,dla mnie wystarczajacym powodem jest brak szacunku,wspolczucia i bardzo niska samoocena mojej osoby.
Przeciez mamy prawo czuc sie wolnymi.

Wyrazy współczucia. Ludzie to zwykłe padalce. Kiedy tak czytam to mi się serce kraje, ile podlości jest w ludziach i w zasadzie oprócz słów prawdziwego współczucia Tobie, na nic więcej mnie juz nie stać.
Trzymaj się bracie.

Mój tata jest inwalidą. Nie może nic nad sobą zrobić. Moja mama wszystko nad nim robi już Siudmy rok, sama podupada na zdrowiu. Ojciec jest nie do zniesienia. Znęca się nad mamą psychicznie, robi awantury nie mając żadnych powodów do tego. Nie zgadza się na senatoria ani na szpital. Siedzi w domu i uprzyksza wszystkim domownikom życie a zwłaszcza mamie. Chcę się dowiedzieć czy można go gdzieś "oddać" na dwa tygodnie bez jego zgody by mama mogła odpocząć od niego. PROSZĘ O POMOC W TEJ SPRAWIE.

wczoraj uslyszalam kilkanascie wyzwisk i obrazajacych mnie tekstow jedna moja odpowiedz nie pojego mysli i dostalam w skron wyrwal mi kepe wlosow z glowy rozplakalam sie strasznie przed oczyma stanely wszystkie watki z przeszlosci codzienne wyzwiska upokozenia ciagly brak szacunku nasmiewanie i zle wyrazanie o mojej rodzinie wszyskie zle chwile kiedy dotyk bolal zamiast byc ukojeniem i to co piszecie za10 minut mowi kocham cie kochanie juz sie nie gniewaj i najlepiej"kochajmy sie namietnie jakby nigdy nic" ciagle mnie oskarza ze przezemnie nam sie nie uklada bo on ma swoje -potrzeby a ja jak mam mu sie oddawac po tym jak mnie traktuje ?jestem 1,5roku po slubie mam 2 letniego synka ktory kocha tate nie chcialabym mu tego odbierac ale teraz wiem ze to sie niezmieni moj maz byl chory psychicznie ponoc jest wyleczony byc moze nie upieram sie ze to wina psychicznej choroby po prostu to ten typ faceta ktory chcialby zeby zrobic koloniego zarobic na niego i jeszcze ubrac kapcie!mieszkamy w mieszkaniu niby jego ale jest na tesciowa chce to zakonczyc ale nie chce zranic przy tym synka to dla niego tyle wytrzymalam.zwracalam sie z prosba o pomoc do tesciow ale mnie olali mieszkam we wroclawiu bez zadnej rodziny i przyjaciol jestem z tym sama prosze o jakakolwiek rade gdzie powinnam sie udac jjakie kroki poczynic aby sie wyplatac z tego koszmaru

Tez mam podobną sytuację, z tym że osoba która zatruwa życie nie jest inwalidą - często stosuje przemoc i wygraża np nożem w związku ze sprawami (np. wymyśla kradzieże przez członków rodziny) które nigdy nie miały miejsca, zapomina co robi a potem oskarża o to inne osoby grożąc im śmiercią. Co zrobić z takim niepoczytalnym 70 letnim dziadem?

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika