Stawianie oporu przy probie wylegitymowania

Witam.
Miałem taka sytuacje w grudniu 2012, mianowicie w pasterke moj kolega wraz ze znajomymi siedział na lawce na osiedlu i spozywał alkohol(tak wiem kary godne). w pewnym momencie oddalił sie od grupy i poszedl do sklepu. wrocił po kilku minutach i zobaczył policjantow rozganiajacych tlum przesiadujacych ludzi.
Niemajac nic na sumieniu usiadł spowrotem na lawce kolo policjanta ktort bez uprzedniego wylegitymowania ani nawet podania ze jest funkcjonariuszem policji kazal mu spier* z tad. odpowiedział rownie poprawna polszczyzna ze tego niezrobi poczym policjant nic nie mowiac zaczoł go szarpac i ciagnac, kolega wyrywał swoje rece i trzymal sie ławki ale wpewnym momencie tak mocno go policjant pociagnal ze poleciał na niegio i razem sie wywrocili, pozniej podbieg drugi poolicjant ktory rowniez probowal go zlapac lecz mu sie nie udalo w koncu wywrocili tego kolege i chcieli go zakuc w kajdanki a ten zaczoł wzywac pomocy wsrod ludzi stojacych na porzystanku w pewnymmomencie jeden z obserwatorow odciagnol policjanata i moj kolega uciekł. Teraz probuja postawic mu zarzuty art.224kk i art 157 kk.Czy ma jakies szanse na obrone bo w koncu bylo bardzo ciemno i mogl niewiedziec ze to policja mimo ze byli w mundurze pozatym nawet nie uderzył zadnego z policjantow tylko wywrocil sie na niego w skutek jego wlasnych dzialan