Alimenty od rodzica, z którym się mieszka - forum prawne
Witam, mam następujący problem: Moi rodzice rozstali się ładne kilka lat temu i od tego czasu tata wpłacał na mnie alimenty, początkowo mama dostawała pieniądze, a po tym jak ukończyłam 18-ty rok życia, pieniążki dostawałam i nadal dostaje Ja. Obecnie mieszkam ze swoim narzeczonym i naszym dzieckiem w mieszkaniu u dziadków w którym mieszkałam od urodzenia razem z rodzicami (dopuki się nie rozstali) , obecnie z mamą. Sprawa wygląda następująco: mieszkam w mieszkaniu u dziadków z narzeczonym za co im płacę co miesiąc 350zł. Wszelkiego rodzaju wydatki własne pokrywam z własnej kieszeni, typu: wyżywienie, ubrania, materiały do edukacji (studiuję dziennie na I-szym roku) itd. Mama nie poczuwa się w najmniejszym stopniu do tego aby mi w jakikolwiek sposób pomóc, mimo tego że ewidentnie tej pomocy potrzebuję. Studiuję dziennie, wychowuję dziecko, mój narzeczony studiuje zaocznie i oprócz tego dorabia gdzie tylko może żeby nam starczyło na życie. Przypomnę że mieszkamy u dziadków i płacimy im co miesiąc 350zł, natomiast mama nie płaci dziadkom NIC. Nadmienię że mama ma stałą pracę, jest zatrudniona na pełen etat na umowę o pracę. Teraz moje pytanie - czy mam jakieś podstawy prawne aby żądać od mamy alimentów? Jeżeli tak to w jakiej wysokości? Czekam na poważne i "pomocne" odpowiedzie. Pozdrawiam.
Odpowiedzi w temacie: Alimenty od rodzica, z którym się mieszka (18)
Witam. Jestem pełnoletnia, studiuje i mieszkam z rodzcami przy czym ojciec jest alkoholikiem, ma on rente która przepija, mama pracuje i utrzymuje dom, placi wszystkie oplaty. Czy mam prawo podac go o alimenty? Jego renta jest w calosci przepijana przez niego i mam juz tego dosyc. Nigdy nie dawał mi na nic pieniedzy i w koncu chce sie dopomniec o swoje. Jesli skonczy mu sie renta to nie pije a jak tylko dostanie to znowu to samo. Czy jest mozliwosc zebym ja otrzymywala jego rente na rzecz alimentów? a i jeszcze dodam ze rodzice nie są w separacji ani rozwodzie
Ty się domagasz o swoje???? Do pracy się zabierz jak Ci żal nie swoich pieniędzy. To co ojciec robi ze swoimi pienędzmi to jego sprawa. Może pije bo ma taką egoistyczną córkę??? Nic ci do jego pieniędzy!
wygląda na to ze jestes takim samym typem 'tatusia' ze bronisz go. Czyli Twoim zdaniem mozna pic, znęcać sie nad rodzina psychicznie, korzystac ze wszelkich mediow, jedzenia itp nie dokładając do niczego złotówki bez jakiegokolwiek poczucia obowiązku? Co do pracy to bardzo bym chciala ale jakos sobie nie wyobrazam pracować studiując dziennie na 2 roku
i jeszcze dojezdzajac na studia z domu codziennie 70km bo na stancje dla mnie mojej matki nie stac i dodam ze studiuje prywatnie bo przy konkurencji 11 osob na miejsce nie kazdy sie dostaje
Napisz do mnie maila a postaram Ci sie pomoc, pozdrawiam Kaja kajka10@wp.pl
juz napisalam, bede wdzieczna za jakas odpowiedz
No tak masz rację...Tylko inteligentni się dostają. Matołki płacą za studia :)
Jak ci tak bardzo źle to wyprowadź się..... Studiując dziennie też można pracować :) Jak się chce....
A nie wydaje ci się że podejmując decyzję o zamieszkaniu z narzeczonym posiadaniu dziecka powinniście po prostu wziąć odpowiedzialność za siebie a nie brać od rodziców i to zarówno od taty jak i od mamy.Wy sami macie rodzinę utrzymajcie ją rodzicom nic do tego żadne z nich nie podejmowało decyzji za was.Troszkę inaczej jak rodzice utrzymują dziecko uczące się które nie ma własnej rodziny jeśli ją ma to jego odpowiedzialność.Niestety za takie decyzje się płaci nie musisz studiować dziennie przejdź na zaoczne i do pracy bo takie jest życie dorosłych ludzi obarczonych rodziną.I powiem ci że gdyby mój syn zrobił coś takiego żeby chciał alimenty mając dziecko to owszem dostał by je ale walizki miał by za drzwiami bo dorośli ludzie z rodziną chcący być samodzielni nie muszą mieszkać z żadnym z rodziców.Podstawy prawne masz nie bardzo i gdyby ojciec się upierał to nie wiem czy musiał by płacić.I żeby nie było urodziłam dziecko sama mając niecałe 20lat i wierz mi wstyd by mi bylo wyciągnąć rękę do matki a ojciec już nie żył po prostu moja rodzina moje życie mój problem.
Nawiązując do twojej odpowiedzi, matka niema prawa wystawić "moich walizek za drzwi" ponieważ jest to mieszkanie dziadków za które im płace. Po drugie, czy jako matka nie poczuwała byś się do jakiejkolwiek pomocy swojemu dziecku (mówię tu chociaż o głupim podzieleniu się obiadem albo zakupie książki na studia)? Sytuacja wygląda w ten sposób od kąd moi rodzice się rozeszli, miałam wtedy 14 lat, od tego momentu nie zobaczyłam żeby mama przeznaczyła chociaż 1zł na mnie w stylu zakupu nowych ubrań, obiadów, książek itd. Następnie dobrze wiesz że o prace w tym kraju nie jest tak łatwo jak by się to wydawało, a poza tym z mojego kierunku studiów niema toku zaocznego, ewentualnie jest wieczorowy który by mnie nie zbawił. I na końcu mam pytanie czy faktycznie od strony prawnej nie mam podstaw do żądania alimentów od mamy, podczas gdy jest jasno napisane że: Rodzice płacą alimenty na pełnoletnie dziecko kiedy:
* uczy się, aby zdobyć zawód,
Pozdrawiam i czekam na odpowiedź
Niestety inne pokolenie kiedyś posiadanie dziecka i narzeczonego oznaczało przejęcie odpowiedzialności za swoje życie. Kiedyś jak się wpadło przerywało się studia szło do pracy by tylko nie być na utrzymaniu rodziców,dzieczyno dorosła kobieta z dzieckiem chcąca od rodziców utrzymania to był wstyd,szkoda że czasy aż tak bardzo się zmieniły. Nie uważasz że rodzice nie są od ponoszenia konsekwencji twoich decyzji. Co innego utrzymywać na studiach osobę która gdzieś coś dorobi a co innego córkę mającą rodzinę. Pewnie że można pomóc tylko w momencie gdy zdecydowaliście się na dziecko to częściowo narzeczony przejmuje obowiązki finansowe. A tak prywatnie to cię kompletnie nie rozumiem mieszkasz z osobą pod jedny, dachem co chcesz udowodnić że musi czy to że nie umiesz sobie poradzić.
Przypomnę tylko że jest to forum poświęcone poradom PRAWNYM a nie moralnym. Nie znacie sytuacji w mojej rodzinie dlatego podarujcie sobie radzenie mi czy powinnam czy nie powinnam żądać czegokolwiek od mojej mamy. Pragnę tylko odpowiedzi na pytanie czy mam podstawy prawne jako osoba studiująca dziennie na otrzymanie alimentów od rodzica.
Na pewno bym pomogła np zajmując się dzieckiem gdyby szanowna mamusia chciała ruszyć tyłek by zarobić,na pewno nie pomogła bym osobie która będąc na tyle dorosła by założyć rodzinę chce by mamusia i tatuś ją utrzymywali.I nie bądź wcale tego taka pewna że sąd przychyli się do twojego wniosku bo jest jeszcze przepis o tym że jeśli nie dokłada starań by się samemu utrzymać sąd może dla dorosłej osoby nie przyznać alimentów,sąd może też dojść do wniosku że zakładając rodzinę przechodzisz ciężarem utrzymania na narzeczonego.A ja ci powiem że właśnie moralny aspekt może w sądzie zadecydować o wyroku.I pomyśl nad tym czy za 20lat chciałabyś by twoje dziecko zmusiło cię do dawania kasy na siebie i wnuki i wcale nie chodzi o dobrą wolę by pomóc.I mówi ci to osoba która ma 19 letnie dziecko które ma alimenty od ojca i resztę ode mnie,wybacz nie dostał by mój syn ode mnie kasy gdyby teraz urodziło mu się dziecko.Dorosłości się chciało a to właśnie jest dorosłość,ja mam dziś 39lat i dziękuje mojej mamie że nie ułatwiała mi życia.Po prostu rusz tyłek do pracy np w weekendy można całkiem nie najgorszą kasę zarobić a dziecko ma też tatusia by się nim zajął.
Mam 21 lat jestem studentem zaocznym, nie pracującym ale szukającym pracy. W domu nie mam prawa do niczego Rodzice traktuja mnie jak wroga chcą sie mnie jak najszybciej pozbyć. Gdybym miał możliwości finansowe to sam bym sie wyprowadził. domu jest mi wypominane wszystko woda,chleb, prąd itp, Mimo iż większość dnia przebywam poaza domem, aż sie odechciwa żyć. Ta sytłacja meczy mnie juz od ok 17 roku życia. Myśle że jest to znęcanie psychiczne. Znajomi dziwia sie że ja wogóle moge tak żyć. Co ja mogę zrobić i co może być zrobione w tej sprawie przez sąd i porzez wchodzenie na scieżkę Prawną?? proszę o szybki i konkretne odpowiedzi.
W moim przypadku bylo ze ojciedz sie znecal na demna fizycznie i psychicznie ciagle jak dostawal pieniadze za rodzinne i alimety od naszej mamy ktora z nami nie mieszka zawsze przepijak a jak juz chcial dac troche pieniedzy to tylko dla starszego brata a zawsze bylem poszkodowany teraz mam 18 lat ojciedz dostaje na mnie alimety i nawet nie dokladal mi ani grosza na ciuchy ksiazki i na wszystko co mi potrzebne do szkoly nawet zabranial mi zagladac do lodowki bo mowil ze drugim razem jak mnie zauwazy przy lodowce to wsadzi mi noza az zaczolem sie bac nie moglem spac i na drugi dzien poszlem wieczorem do mamy i powiedziala zebym zrobil sprawe o znecanie sie i o alimety wiec zrobilem od tej pory i mama na mnie placi i ojciedz alimety ojciedz 350 zl a mama 200
Mam 22 lata, obecnie studiuję zaocznie na 1 roku studiów 2stopnia (4 rok studiów). Od 6 roku życia ja i młodsza o 3 lata siostra mieszkamy tylko z ojcem, gdyż matka uciekła od nas za granice. Nigdy nie miałam dobrego kontaktu z ojcem, ale ostatnimi czasy jest wręcz fatalnie. Nie dostaję od niego ani grosza na studia, ani na dojazdy (dojeżdżam prawie 70km na zjazdy), na książki, telefon, szkolenia mi ledwo starcza, mam u niego TYLKO ALBO AŻ jedzenie i dach nad głową. Od kwietnia robię staż z pup i po prostu nie starcza mi choćby na noclegi, które muszę opłacić podczas zjazdu. Dodatkowo ojciec znęca sie nade mną psychicznie, wyzywa mnie od idiotek, od beznadziei, mam utrudniony dostęp do jedzenia, popycha mnie łokciami itp kiedy wracam ze stażu i wchodze do jego domu to ogarnia mnie strach co tym razem się wydarzy. Żyje w wiecznym strachu. Czy pomimo tego iż mieszkam u niego i teoretycznie mam zapewnione jedzenie mogę żądać od niego alimentów? Do kogo mam sie zwrócić o pomoc? Z opieki społecznej nie dostane nic bo jego dochody przekraczają x zł na osobę.
Witam, oczywiście, że możesz go podać o alimenty, a wręcz powinnaś, bo dopóki się uczysz, nawet jeśli mieszkasz z nim pod jednym dachem, on ma obowiązek łożenia na Twoje utrzymanie. Zastanawiam się tylko, czy w tej sytuacji, nie lepiej dla Ciebie byłoby, podjęcie stałej, jakiejkolwiek nawet pracy skoro studiujesz zaocznie i rozpoczęcie życia na nowo. Byłam w identycznej sytuacji, z tym że razem z mamą i bratem i... uratowała nas tylko wyprowadzka do wynajmowanego (za symboliczne 200 zł + opłaty) mieszkania. Wbrew pozorom są jeszcze na tym świecie ludzie, którzy chcą pomóc i jeśli mogą to jej nie odmówią. Nie było nam łatwo, zaczynaliśmy od zera - on nam nawet zabronił wziąć 1 łyżki, wywalczyliśmy cudem swoje ubrania i "goli" zaczęliśmy nowe życie. Powiem tak - to, że zasądziliśmy od niego alimenty, może i nieco pomogło, bo było za co jeść, ale atmosfera tak bardzo się pogorszyła, że jak tylko nadarzyła sie okazja - uciekliśmy od niego. Biednie, ale zaczęliśmy szczęsliwe, spokojne życie.. Życzę Ci powodzenia - nie możesz się dać!
Rodzice i dzieci obowiązani są do wzajemnego szacunku i wspierania się. Od uzyskania pełnoletniości nie pozostajesz pod władzą rodzicielską. Uzyskanie pełnoletniości samo przez się nie wyłącza obowiązku alimentacyjnego. Masz prawo domagania się dostarczenia środków utrzymania, a miarę potrzeby środków wychowania, a ojciec jest obowiązany to żądanie zaspokoić. Są to usprawiedliwione potrzeby Ciebie, jako uprawnionej. „Środki utrzymania” to: normalne, bieżące potrzeby w postaci: pożywienia, ubrania, mieszkania, opału, leków, itp. „Środki wychowania” obejmują powinność starań o zdrowie uprawnionego, o jego rozwój fizyczny i umysłowy, w tym stworzenie możliwości wykształcenia a nawet zapewnienia dostępu do dóbr kultury. Wypełnienie tego obowiązku może przybrać postać świadczeń dobrowolnych („jedzenie i dach nad głową” to tylko część), jak i określonych w następstwie dochodzenia ich przed sądem. Właściwy jest tu tryb procesowy, czyli wniesienie pozwu.
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?