cisza nocna - sąsiad

Witam,

mamy problem z jednym lokatorem. mieszkamy w małym miasteczku na pomorzu w nowo wyremontowanej... no można powiedziec willi, na odludziu, z kilkoma mieszkaniami, duzym ogrodem i kominkiem i ławeczkami na grilla. Jakiś czas temu popadliśmy w konflikt z jednym sąsiadem, z którym wcześniej nie raz się bawiliśmy.
Od tego czasu, każde spotkanie naszej malej wspólnoty, które robimy sobie przy grillu (poza tylko tym sąsiadem) kończy się interwencją policji.
Zaznaczam że nie wchodzą w gre tance, krzyki,muzyka itp. poprostu kielbaski, karkóweczka i jakiś browarek, ale do mieszkan wracamy pionowo. Nikt nei krzyczy nikt nie klnie, po prostu rozmowy typu "co tam słychać", co potwierdza fakt że nigdy nie ukarano nas mandatem ani pouczeniem.
Sąsiad, z czystej złosliwości wzywa policję zawsze po 22.01, że niby przeszkadzamy mu spać... mimo że ma mieszkanie z drugiej strony bloku, a moje dzieci w moim mieszkaniu najbliżej grilla smacznie śpią.

Czy jest jakaś opcja załatwienia tej sprawy, bo powiem szczerze to się robi męczące i żenujące... po policja sie śmieje że "to znowu my, a co tu tak cicho?", bo zawsze pop prostu muszą przyjechać i odjechać. Nie wiem jakaś uchwala wspolnoty, czy regulamin że np w soboty cisza nocna jest od 24 czy coś w ten deseń?

Z góry dziekuję za konkretne odpowiedzi.

Pozdrawiam