Odwołanie od wyroku alimentacyjnego - kilka pytań, wątpliwości

Nie dawno w sądzie odbyła się sprawa o obniżenie alimentów. Mamy zasądzone, tzn mieliśmy po 450 na dziecko (17 i 14 lat), natomiast ich matka wniosła o obniżenie do 150 na dziecko. Motywowała to swoją trudna sytuacją, bezrobociem. Napisaliśmy odpowiedź o odrzucenie jej wniosku jako bezzasadny, ponieważ potrzeby dzieci wzrosły, ona pracuje na czarno a u nas nastąpi pogorszenie sytuacji ze względu n a to, że przechodzę na wychowawczy.
Na sprawie okazało się, że u niej będzie rozwód. Dwa dni przed sprawą złożyła pozew do sądu. Jak dla mnie tylko na potrzeby tej sprawy. Długo by pisać.
Twierdzi, że jej mąż nie łoży na jej córki, się rozwodzą i dlatego ma tak ciężko. Sąd w związku z tym obniżył jej alimenty do 300 mimo, że w opinii sądu nie zaspokoi to ich potrzeb a ona nie uczestniczy w ich życiu.
Do jutra musimy złożyć odwołanie. Wyrok z uzasadnieniem mamy.
Moje pytania, w związku z tym, że podejrzewamy ściemę z rozwodem chcielibyśmy na świadka powołać jej męża, tylko. O co go pytać na sprawie, jak uzasadnić jego wezwanie.
Dwa, występują nieścisłości w jej opłatach, coś kręci, możemy wnosić o przedstawienie wszystkich opłat w tym mieszkaniowych? I dostarczenia zaświadczenia, że nie pobiera na nie zapomogi? Jak to ująć? Mam z tym duży problem.
No i trzy... W kwestii rzekomego rozwodu czy możemy wnosić o jakieś zaświadczenie o tym czy sprawa dalej jest w sądzie? Czy wyznaczono termin rozprawy? Jak to ugryźć?
Bardzo proszę o pomoc.

No i przede wszystkim jak się pisze odwołanie? Posiłkując tym wyrokiem i wskazując z czym się nie zgadza? Czy jakbym pisała nowy wniosek do sądu? To powinno być wskazanie z czym w opinii tamtego sądu się nie zgadzam?

Oraz czy związane są z tym jakieś opłaty'?" nie mam na myśli sprawy ale samo złożenie wniosku.