Opieka a regularne wyjazdy za granicę - forum prawne

Wraz z żoną podjeliśmy decyzję o rozwodzie. Zgodziła się by rozwód był z orzeczeniem o jej winie, ponieważ mnie zdradzała. Aktualnie jest za granicą i wraca za około 2 tygodnie. Po powrocie zamierza zabrać córkę i wyprowadzić się z nią do swoich rodziców (100km dalej). Z tego co się orientowałem to nie mam szans w sądzie na ustalenie miejsca zamieszkania dziecka wraz ze mną. Wszak polskie prawo dyskryminuje ojców. Ze wszystkim praktycznie się dogadaliśmy, więc nie powinno być problemów. Ustaliliśmy, że córka będzie mieszkała z żoną. Natomiast dwa weekendy w miesiącu, połowę wakacji oraz ferii i jedne święta będzie spędzała ze mną. Dodatkowo żona nie będzie robiła problemów jeśli będę chciał widywać się z córką częściej. Jest jednak jedno ale...
Pracuję w Polsce i mieszkam aktualnie z matką, gdzie do tej pory mieszkaliśmy wszyscy. Nie zarabiam dużo, ale wystarcza na wszystkie potrzeby. Żona natomiast regulanie (2-3 razy do roku) wyjeżdżała do Niemiec na 2-3 miesiące. Powiedziała, że po rozwodzie w dalszym ciągu chce tam jeździć. Powiedziałem jej, że jeśli chce sprawować opiekę nad naszą córką to lepiej byłoby, gdyby znalazła pracę w Polsce.
Czy jeśli po rozwodzie żona wyjechałaby do Niemiec zostawiając córkę np. u swoich rodziców to czy byłoby to dobrą przesłanką o wystąpienie o ustalenie miejsca zamieszkania córki wraz ze mną? Jak sąd zareagowałby na taką sytuację i jaką miałbym wtedy szansę?

Witam, Nie wiem na jakiej podstawie uważa Pan, że nie ma Pan szans na opiekę nad dzieckiem. W sytuacji gdy dziecko tak małe zostaje samo na kilka miesięcy w roku bez matki, to mając przede wszystkim na uwadze dobro dziecka jaki jest sens przyznawać miejsce zamieszkania dziecka przy matce. W zależności od tego jak Pan pracuje i jakie warunki jest Pan w stanie zapewnić dziecku a także mając na uwadze jak Pan jest w stanie zorganizować opiekę nad dzieckiem walczyłabym o przyznanie opieki nad dzieckiem Panu. Nie znając szczegółów uważam, że nie jest Pan na straconej pozycji a wręcz odwrotnie.