TEKSANSKA MASAKRA - alimenty - forum prawne
Poczytałam sobie tu o biednych tatusiach! i pazernych mamusiach ich pociech i tylko jeden komentarz mi się nasuwa: TEKSANSKA MASAKRA Piłą PNEUMATYCZNĄ;)))) Ale i tak swoją sprawę przedstawię;) Ale będzie dłuuuuugie.... Z tatusiem malej poznałam się przypadkowo... fajnie było i milo, spotkanie jedno i następne i następne... i więcej pisać nie będę bo każdy wie jak to jest. Mnie zabezpieczenie zawiodło, i tatusia również... bo zdał się świadomie na swoje umiejętności:) Efekt? Dzidzia w planie... Zaproponowałam by sprawę przemyślał i się określił bo niczego nie chce mu narzucać tym bardziej ze spotkania nasze nie miały nawet 3-ch miesięcy stażu. Tatuś przemyślał i zadecydował ze próbujemy! Ale za dzień jakiś tatusiowi się wymyśliło ze inne wyjście jest z sytuacji trudnej, a on gotów nawet pokryć koszta... co oczywiście spotkało się z moją odmowa... no wiec tatuś bardzo przepraszał, do tematu postanowił nie wracać, przebaczyłam bo w końcu potknięcia się zdarzają tym bardziej zaskoczonym. Poprzestało na pierwszym czyli... próbujemy! 3-ci miesiąc ciąży minął, wzięłam zwolnienie z pracy i do tatusia na drogi koniec Polski przeprowadziłam się próbować rodzinkę zlepić. No i było fajnie na początku... jak to zwykle bywa, wszyscy byli hepi, zwłaszcza dziadkowie... ze syna jedynego w końcu pożenią i ze wnusio na świat się szykuje. Na prośbę narzeczonego mego pomagać początkowo zaczęłam w firmie jego, (pomagać – czytaj; wszystko robić co z biurem i sekretarka związane + projekty) Za czas jakiś „pomaganie” zmieniło się w wymuszanie z jego strony a i intuicja dziwne rzeczy zaczęła podpowiadać bo tatuś na cale dnie znikał zasłaniając się praca, krotko potem się wydało ze tatuś ma słabość do internetowych znajomość i panienek. Wydało się również ze tatuś kłamcą jest doskonałym i krętaczem. No i mamusia z brzusiem jeszcze wtedy małym trafiła w końcu do szpitala.... naszczęście brzusio rósł dalej. Ale... jak to baba! On na kolana ona wybacza... I znowu było fajnie... dopóki nie przyszedł czas wyprawkę kupić. (sama koszta pokryłam) I wyszło szydło z worka... tatuś... on dzidziusia to i owszem ale nie kasę dla dzidziusia. A już tym bardziej nie na mamusie... bo ma inne wydatki (tu czytaj: książki w antykwariacie 90 zl, rachunki za tel. kom. 600 zl i inne równie tego typu), przy czym dochody tatusia razem z tym co zarobiła mamusia na projektach to jakieś 3.5 tys. Dobrze ze mamusia miała swoja kasę, w sumie niecałe 600 zl – bo by nie mieli co jeść;) Na trzy tygodnie przed porodem tatuś pękł... ze dziecka nie chce i gdyby nie ono to nawet by wyszło, a tak to nie, ze on nie kocha i nie kochał od początku tylko ze rodzice go zmusili ( facet 32 lata) i nie chce... bo tak i już i koniec. Pytam wiec: Stary... no! To co ja tu robię! Ale nic... do porodu trzeba było jakoś przetrzymać i tak się stało. Wiec Tatuś się uparł ze on przy porodzie chce być jak to jego dzieciak bo on tez ma prawo... po raz setny ustąpiłam. Rozwiązanie przyszło i przemiana w tatusiu również, nazwisko swoje z duma nadal. No ale dumny był, co było do przewidzenia do momentu jak trzeba było pieniądze na pieluchy wyłożyć. I zaś ta sama śpiewka... Wiec jak już wreszcie mała miała te 1,5 mies. z wielka ulga postanowiłam cierpienie mojego narzeczonego byłego skrócić, wyjechać i dać tatusiowi czas do namysłu (namysłu, jeśli o dziecko chodzi ale już nie o mnie). Był czerwiec. Do sierpnia kiedy to wniosłam sprawę o alimenty tatuś nie łożył na dziecko, od sierpnia do pierwszej rozprawy w październiku wysilił się na 50 zl przy czym wyłączając miesiąc wrzesień, bo wtedy przez 3-tygod. zwiedzał Gruzje.... a to w końcu kosztuje. W odpowiedzi na mój pozew złożył pozew o zaprzeczenie ojcostwa! Bo jak zaznaczył...bez pewności płacić nie będzie! Oczywiście sad odrzucił i polecił by badania na koszt własny zrobił, co uczynił i za 2.000 tysiaki stal się 99,9% tatusiem:) Zasadzono tymczasowo 250 zl (bo On biedny rencista I grupa, nie cale 600zl ma tylko, a do działalności dokładać tylko musi, chociaz z racji renty ZUSu placic nie placi) co z tego? 200 zl wpłacił a mowa o październiku. Skierowałam sprawę do komornika, i co? Koniec listopada a tu ani 50 zaległych ani kolejnych za listopad... Aha zapomniałam dodać... kolejna rozprawa mila być w listopadzie ale tatuś się odwołał od 250 i odwołali.... no to teraz już pewnie ruszy w przyszłym roku ;)))))) A Ty Matka Polka radź sobie!... Ty to potrafisz za 505 wychow. + 42 rodzin. wynająć mieszkanie, opiekunkę może, iść na lewo do pracy, opłaty zrobić, kupić lekarstwa i pieluchy, spłacić długi co urosły ze te parę miesięcy, a i przecież kombinezon na zimę się przyda... Matka Polka... ty idź do Opieki! tak powie komornik... a Opieka ci powie... ze koniec roku niestety i nie ma! Matka Polka za to Sędzia najlepiej Ci powie... „500 zl? Pani dobro tu nie ma znaczenia... Sąd bierze pod uwagę tylko dobro dziecka!” To ja się pytam na koniec! Czyim to niby kosztem i się odbywa, na czyj koszt Samiec ten zwiedza Gruzje? Aha;))) On dziecka nie chciał od początku! to nie płaci, to takie proste... ze nie odwiedza i się nie interesuje to już nie wspomne. HE he, jeszcze jedno... Teściowa Moja Była Niedoszła oświadczyła mi dzisiaj ze jeśli znalazłabym się w sytuacji „podbramkowej” to ona zawsze może przygarnąć małą do siebie i wychować;))) No... to teraz jak syn jej jedyny zna wielkoduszną postawę matki to tym bardziej płacić nie będzie, bo z ekonomicznego punktu widzenia byłoby tak najwygodniej (teście to dość dobrze ustawieni ludzie) Po prostu masakra. Już chyba tylko ruscy zostają, bo skoro komornik nie może? POZDRAWIAM Matki Polki;)
(vogaa)
Odpowiedzi w temacie: TEKSANSKA MASAKRA - alimenty (8)
wiem, wiem jak to jest
tez myślałam o ruskich :)
też pełna poczucia niesprawiedliwości...
małą jest jeszcze malutka a mój synek w styczniu skończy 2lata, jeśli byłaby taka potrzeba moge pomóc... mam jeszcze nie oddane jakieś ubranka. z tym, ze ja jestem z w-wy. możemy umówić się na priv, jak jesteś z okolic....
komornik jeśli nawet nie ściągnie z zus-u to może po nowym roku ściągnąc z urzędu skarbowego (ten ewentualny zwrot z podatku, po ktory pewnie tatusiek wyciągnie rękę.
jak wiesz czy ma jakieś konto bankowe (a jak pracowałaś w biurze u niego to pewnie wiesz) to komornik też może zając tę kasę.
tatusiek mojego synka nie płaci od urodzenia. i nie kontaktuje się z nami-mimo, ze my mieszkaliśmy razem przed urodzeniem dziecka 5lat. odpowiedzialność potrafi dopiero pokazać prawdziwą twarz człowieka.
nie dostałąm ani od niego ani od jego rodziców nawet złowtówki. także wiem, jak to jest.
musisz być silna, bo musisz- tak sama sobie powtarzam. Ty tez, pewnie. walka o dobro dziecka- tyle nam zostało.
odpisz, jak możesz...
Jaka walnięta nie doszła tesciowa:-0 Zamiast zaproponować pomoc finansową chce zrobić z Ciebie matke wyrodną która oddalaby dziecko?
lepiej szybko to wykasuj-tu kręci się też sporo świrów
napiszę parę słów od siebiepozdr
ik
Moja była małżonka ograniczyla mi prawa rodzicielskie nie tylko sądownie. Robi wszystko aby mój 4-letni syn mnie znienawidził. Muszę przyznać, że bardzo skutecznie. Podczas rzadkich i krótkich wizyt (z winy ex małżonki) staram się jak mogę przekonać syna o swojej miłości do niego. Odnoszę coraz mierniejsze rezultaty. Syn dosłownie cytuje moją żonę, czesto nie rozumiejąc znaczenia słów, które wypowiada. Płacę regularnie zasądzone alimenty, kupuję prezenty. Chciałem zapisać dziecko na przedszkolne lekcje jęz. ang. (i je oczywiście opłacić). Spotkało się to z dezaprobatą byłej żony (sam bez jej zgody zapisać dzieciaka nie mogę bo mam ograniczone prawa co do wyboru szkoły i nauki dziecka). Kocham syna ponad wszystko, chciałbym jak najbardziej zredukowac przykre dla niego konsekwencje rozwodu. Chodzę po psychologach dzieciecych aby tamci wytłumaczyli mi, jak dać sobie radę z rozchwianą psychiką dziecka (nie chcę buntowac syna przeciwko matce bo wiem, że nie tędy droga, a przecież najłatwiej byłoby odpowiedzieć "nie przyszedłem bo mama nie pozwoliła").
Poradźcie drogie mamusie, co w takiej sytuacji mam zrobić? Jak wytłamaczyc matce, że poprzez ukrócanie kontaktów moich z synem najbardziej krzywdzone jest nasze dziecko, ja "dostaję" tylko przy okazji.
chciałabym wiedzieć czemu masz ograniczone prawa-na jakiej podstawie, bo jakaą musiała przekonac sąd o zasadności takiego postępowania.
wypowiadam się, bo skoro nie napisałeś tego na forum, tylko pod wypowiedzią vogi i naszymi, to czuję się raczej upowazniona do kontynuowania tego tematu....
trudno mi coś doradzić, prócz tego co robisz... w zasadzie nikt chyba nie ma gotowej recepty na przepychanki rodziców (kosztem dzieci) po rozstaniach. nic prócz przełąmania najpierw niechęci tej kobiety a potem przekonania sądu, ze się pomylił ograniczajac Twoje prawa. staram sie nie być jednotorowa i staram sie patrzeć maksymalnie obiektywnie na życie. dlatego nie ganię wszystkich tatuśków ani nie bronię wszelkich mam. moje doświadczenia są dość przykre i szczerze mówiąc dałąbym wiele aby tatuś mojego dziecka wyraził swoim synem takie zainteresowanie, jak Ty swoim. ale nie mozna widzieć winy tylko po jednej stronie. postaraj się, choć wiem, że to nie łatwe, by zdystansować się na tyle, aby zrozumieć motywy postępowania mamy waszego dziecka... może tędy droga?
powodzenia
ik
Szczerz mówiąc nie wiem dlaczego ograniczono mi prawa rodzicielskie tym bardziej, że na sprawie rozwodowej zona przyznała, że mam bardzo dobry kontakt z dzieckiem (pomimo tego wystapiła o ograniczenie praw). Później adwokat mi powiedział, że sąd zawsze ogranicza prawa jednej ze stron?!! Złożyłem już pozew w sądzie rodzinnym o przywrócenie pełnych praw.
Wiem, że jestem tak samo winny rozwodu, jak moja była żona. Bardzo krótko znaliśmy się przed slubem. Pobralismy się ponieważ ona była w ciąży, a ja chciałem stanąc na wysokości zadania i zachować się odpowiedzialnie. Niestety nie daliśmy rady. Ja "ulozyłem" sobie życie ponownie, a jej się nie udało i chyba dlatego stara się "odegrać" na mnie, za swoje niepowodzenia. Mogę zrozumieć jej gorycz i żal ale dlaczego krzywdzi syna? Nie kocham byłej żony i szczerze mówiąc nigdy jej nie kochałem (chociaż naprawdę starałem się pokochać) natomiast bardzo kocham moje dziecko. Chciałbym wynagrodzić mu brak "normalnej" rodziny, jak tylko mogę. Próbowałem rozmawiać z byłą żoną, prosiłem, ale wszystko na nic. Dodatkowym problemem jest fakt, że zona naduzywa alkoholu (zresztą był on poniekąd przyczyną rozpadu związku). Dziecko jest świadkiem alkoholowych libacji. Tak po krótce wygląda moja historia.
Pozdrawiam.
Twoj adwokat ma rację. Zawsze jest tak, że prawa do wykonywania władzy rodzicielskiej po rozwodzie Sąd przyznaje jednej ze stron automatycznie ograniczając je drugiej. Jeśli kochasz syna to walcz o widzenia z nim i nie czekaj aż on podrośnie i sam zadecyduje czy chce Cię widywać, bo będzie za późno. pozdrawiam i życzę powodzenia, chociaż sama wniosłam sprawę o całkowite pozbawienie praw do córki swojego byłego ex-męża.
A kogo winiłabyś gdyby Twój ukochany był nosicielem HIV? Naucz się używać głowy, kto Cię utrzyma jeśli On się powiesi? Potrafisz zarobić na siebie? Własną karierę możesz rozpocząć od podania do sądu producenta męskich gaci -za to, że tak szybko dadzą się zdjąć! A powinny mieć zabezpieczenie!!! Żal mi kobiet, które zarabiać na życie potrafią jedynie poprzez rozłożenie nóg. Przepraszam za cynizm, mógłbym włożyć rękę do maszyny i skarżyć producenta, ale tego nie robie, BO WIEM, ŻE TAKIE MYŚLENIE I DZIAŁANIE NIE MA PRZYSZŁOŚCI!!! Udowodnij, że potrafisz sama czegoś dokonać i to bez posiłkowania się nieudolnymi sądami! Piłą też można zarobić jeśli się potrafi.
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?