Zaległości płatnicze wobec Uczelni

Witam,
dwa lata temu rozpoczęłam studia zaoczne na które uczęszczałam przez pierwszy rok. Niestety na opłacenie drugiego roku studiów nie miałam pieniędzy, w związku z czym nie chodziłam na zajęcia. Wiem, że moim błędem było to, że nie złożyłam deklaracji o wykreślenie mnie z listy studentów, ale na wyjazdy do szkoły i załatwianie takich spraw brakowało mi czasu - znalazłam pracę, w której musiałam być 7 dni w tygodniu. Co prawda nie miałam tam nawet podpisanej umowy (nawet zlecenie). W lipcu br. dostałam list polecony ze szkoły o wysokości kwoty jaką muszę uregulować za drugi rok studiów oraz o możliwych procesach windykacyjnych związanych z odmową spłaty. Parę dni wcześniej zostałam "zwolniona" z pracy, a moje oszczędności nie starczają na to, by zapłacić szkole 3200 złotych + około 200 zł. rosnących odsetek. Dziekanat poinformował mnie z kim mam się kontaktować w tej sprawie, bo w liście podany został tylko numer konta na jaki mam przelać pieniądze. Po wymianie kilku e-maili z przedstawicielem Biura Spraw Studenckim, wynegocjowałam uregulowanie zaległości w dwunastu ratach i całkowite zwolnienie z płatności odsetek oraz zostałam poinformowana, że mogę mailowo zrezygnować ze studiów. Moja rata miesięczna wynosi 240 zł. Dwie raty zdążyłam już zapłacić, ale na kolejne kompletnie mnie nie stać. Uczelni chyba to nie obchodzi, chociaż w/w przedstawiciel szkoły zgodził się na przesunięcie płatności o 3 miesiące, czyli trzecią i kolejne raty płacę z opóźnieniem. Wyjaśniłam mu jak wygląda moja sytuacja, że jestem osoba bezrobotną bez prawa do zasiłku, nie mam oszczędności, nie mogę znaleźć pracy nawet tymczasowej.

Czy istnieje szansa na zwolnienie mnie z takiej płatności?
Jestem świadoma tego, że podpisałam umowę ze szkołą i nie złożyłam deklaracji o rezygnacji ze studiów w odpowiednim czasie, ale na prawdę nie mam pieniędzy na spłacanie tego długu.