zwrot środków finansowych za niewykonaną usługę - forum prawne
Zawczasu wspomnę, że nie wiem, w którym dziale mam umieścić swoje pytanie dotyczące moim zdaniem miernej usługi naprawy samochodu, której to padłem ofiarą.
Proszę o przeanalizowanie wątku, który umieściłem na forum elektroda.pl zrzeszającym fachowców róznych dziedzin naukowych.
https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3971658.html#21172380
Czy jestem w stanie w jakikolwiek sposób odzyskać środki finansowe? Pracuję zagranicą na powtórne naprawy mojego samochodu, usilnie od wielu lat starając się wyjść z pogranicza bezdomności i marzę o prowadzeniu własnego biznesu, przy czym jestem wyzyskiwany na lewo i prawo przez szarlatanów wszelakiej maści.
c.d.n.
Odpowiedzi w temacie: zwrot środków finansowych za niewykonaną usługę (1)
Cytat z https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3971658.html#21172380 na wypadek gdyby strona nie otwierała się.
Link do folderu z dokumentami: https://e.pcloud.link/publink/show?code=kZBVTgZ3TqvDa9pfUm84R18P8h7cH2GNlRV
"Nawiązując do wcześniej opisanego przeze mnie wątku. Opiszę co mi się przydarzyło jako jego następstwo. Postaram się tutaj być jak najbardziej obiektywny i wyrozumiały, ponieważ z natury jestem osobą cierpliwą. Będę miał również kilka pytań do użytkowników portalu, które pozostawię mniej lub bardziej na koniec.
25.07.2023 zlawetowałem po raz pierwszy moje Vivaro z Holandii do Polski w ramach opcji Super EU, polisy ubezpieczeniowej PZU (plik 001_00.jpg). Opcja ta pozwala na transport samochodu osobowego do 1200 km od miejsca awarii dwa razy w ciągu dwunastu miesięcy trwania polisy. Ta konkretna usługa wyświadczona mi przez PZU wchodziła w skład starej polisy. Pomimo problemów, które opisałem w poprzedzającym wątku udało mi się dojechać do Holandii. Na miejscu, w Holandii jakkolwiek samochód przestał działać. Proszę zanotować, że wtryskiwacze przestały działać przy przebiegu około 243 000 km.
Faktury z 14.08.2023 (plik 001_03.jpg i 001_04.jpg, Moto-Mar, zakup wtryskiwaczy) i FV 16/08/2023 (plik 001_02.jpg, usługa wymiany wtryskiwaczy), i FA 1372/2023-4 (plik 001_05.jpg, dodatkowe części do montażu wtryskiwaczy) to moje pierwsze rachunki za wymianę kompletu wtryskiwaczy do Opla Vivaro (kod silnika M9R). Ogółem wymiana wtryskiwaczy kosztowała 6619.95 złotych. Chciałbym również dodać, że sklep z częściami do francuskich dostawczaków znajdujący się zaraz obok zakładu mechanicznego Jacobs Car Serwis chciał policzyć mi 1300 brutto od sztuki przy czym Moto-Mar policzyło mi jedynie 897.48 brutto od sztuki. Wyczułem z tego powodu wyraźny brak zadowolenia z tego powodu u Pana mechanika w rozmowie telefonicznej.
Podczas tej naprawy Pan mechanik nie wspomniał nawet słowem, ze przecieka podszybie i woda deszczowa spływa na silnik co powoduje korozję wtryskiwaczy. Użyłem słowa ?naprawa?, ponieważ koszta, które poniosłem sugerują naprawę (czyli usunięcie przyczyny uszkodzenia), aczkolwiek naprawa w tym znaczeniu nie miała miejsca. Miała jedynie miejsce wymiana wadliwych części. Innymi słowy mechanik, wymienił wadliwe części (plik 001_01.jpg) aczkolwiek nie zamierzał mi nawet powiedzieć co powoduje uszkodzenie.
Juz w drodze powrotnej do Holandii miałem podobne symptomy wadliwych wtryskiwaczy na krótkie chwile podczas trzech różnych okazji, aczkolwiek po szarpaniu auto przestawało szarpać i wracało do normy. Samochód stał na terenie zakładu mechanicznego przez dwa tygodnie czasu do mojego powrotu. Poinformowałem mechanika wtedy, ze może wystawić mój samochód na podwórko lub trzymać je na terenie zakładu aczkolwiek, poprosiłem go ażeby nakrył auto znajdującą się z tyłu plandeką (grubą plandeką, która nie przepuszcza wody). Poprosiłem go o to nie będąc świadomym co powoduje uszkodzenie wtryskiwaczy, aczkolwiek on będąc świadomym przeciekającego podszybia zignorował moja prośbę. Proszę czytać uważnie dalej.
Po powrocie do Holandii do okolo lutego następnego roku używałem auta sporadycznie, raz w tygodniu. W sumie zaliczyłem od momentu naprawy dwie lub trzy dalekie podróże (okolo 5000 km). Pomimo tego starałem sie zawsze uruchomiać samochód przynajmniej raz lub dwa razy w tygodniu aby silnik sie rozgrzał. W lutym ponowne uszkodzenie wtryskiwaczy stalo sie oczywiste i zaraz przed swoim powrotem z Holandii do Polski wziąłem auto na dłuższą przejażdzkę do miasta. Auto po raz pierwszy stanęło na drodze i musiałem włączyć światła awaryjne. Na zrzucie ekranu widoczny jest raport diagnostyczny mojego urządzenia OBD które nosze przy sobie (plik 002_01.png). Po raz drugi auto zlawetowałem do Polski w ramach nowej tym razem polisy PZU z opcja SUPER EU (pierwsze lawetowanie w ramach tej polisy) 23.03.2024 (plik 002_00.jpg).
Faktura FV 19/03/2024 (plik 002_02.jpg) przedstawia usługę wykonaną przez tego samego mechanika, a faktura WZ 17/2024-4 (002_03.jpg) to zakupione przez niego części za które oczywiście zapłaciłem. Zapytałem mechanika co spowodowało uszkodzenie wtryskiwaczy. Podejrzewałem, że w Moto-Mar sprzedali mi zregenerowane (a nie nowe) wtryskiwacze, aczkolwiek Pan mechanik potwierdził, że zakupione przeze mnie wtryskiwacze były nowe. Poinformował on mnie również że wtryskiwacze pordzewiały i zapytał mnie się czy padało podczas ostatnich kilku tygodni. Nie zdradził mi jakkolwiek szczegółów dot. dlaczego wtryskiwacze rdzewieją. Wydawało mi się to dziwne i wbrew logice, że pierwszy zestaw przejechał ponad 240000 km a drugi jedynie kilka. W innym wypadku musiałbym pomyśleć, że samochody dostawcze nie poruszają się w deszczu, co było by wbrew logice. Odpowiedzi otrzymałem od mechanika, którego spotkałem przez przypadek w Bedlnie niedaleko Kutna, gdzie się chwilowo zatrzymywałem, który zajmował się właśnie tego typu problemami i posiadał również doświadczenie z zapiekającymi się i zawieszającymi się wtryskiwaczami w samochodach marki Opel Vivaro o kodzie silnika M9R. To on jako pierwszy polecił mi zaklejenie podszybia masą uszczelniającą, jak również zakup dekla pokrywy silnika do Renault Laguny III 2.0 dCi i dostosowanie jej do Opla Vivaro jako że Opel Vivaro 2.0 dCi ma ten sam silnik. Po przeprowadzeniu rozeznania w internecie jak również środowisku mechaników potwierdziłem te informacje. W ciągu kilku następnych dni przechodziłem przez przypadek obok zakładu Pana mechanika, który jak dotąd przeprowadzał naprawy w moim aucie i skonfrontowałem go pytając dlaczego bynajmniej nie powiedział mi o zabezpieczeniu nieszczelnego podszybia po pierwszej wymianie wtryskiwaczy i dlaczego nie starał się podjąć usunięcia źródła problemu a jedynie wymienił wadliwe części. Odpowiedział mi, krótko i zwięźle: ?ponieważ to nie będzie działało?. Przekazałem tą odpowiedź mechanikowi z Bedlna, który z uśmiechem na ustach zaprzeczył, informując mnie, że nie jeden raz się tym zajmował. Również rozeznanie przeprowadzone w tym zakresie na internecie potwierdza, że zaklejenie podszybia, które odlega o szyby, zasklepienie krawędzi wlotu filtra powietrza, jak również zakupienie dekla pokrywy silnika do Laguny III 2.0 dCi zdaje egzamin. Napiszę jeszcze raz, oczekiwałem bynajmniej informacji o źródle problemów mianowicie tego co uszkodzenie powoduje co na profesjonalistę w jakiejkolwiek dziedzinie przystało.
Co jest ciekawe na fakturze WZ 17/2024-4 nie widnieją moje dane osobowe tylko dane zakładu Pana mechanika i mam powody sądzić, ze nie jest to przypadkowe. Myślę, że kwestia udowodnienia, że uiściłem zapłatę nie stanowiła by problemu. Bynajmniej i w ostateczności skąd posiadałbym ten rachunek jeżeli za niego nie zapłaciłem? Ciekawe jest również to, że Pan mechanik po tym kiedy zostawiłem samochód w jego zakładzie nie skontaktował się ze mną ani razu telefonicznie, aby poinformować mnie co się zepsuło i co należy wymienić. Otrzymałem od niego jedynie wiadomość, że samochód można już odebrać i dopiero podczas odbioru przeze mnie auta, mimochodem i ze spuszczoną głową poinformował mnie, że zepsuły mi się ponownie wtryskiwacze na cylindrze pierwszym (1) i trzecim (3) i nie miał czasu nawet do mnie dzwonić, aby zapytać mnie co należy zrobić więc zakupił nowe wtryskiwacze ze sklepu znajdującego się obok w cenie 1200 złotych brutto (czyli 300 złotych więcej od ceny Moto-Mar). Otrzymałem tutaj 100 złotych upustu, ponieważ dzwoniąc do sklepu przy warsztacie mechanicznym bezpośrednio miałbym okazję zakupienia wtrysku za 1300 brutto jak już wcześniej wspomniałem (przy pierwszej wymianie).
Zapytałem również podczas tej okazji Pana mechanika czy nie należało by wymienić wszystkich czterech wtryskiwaczy, a on wzruszając ramionami odpowiedział, że nie wie i ?że raczej wszystko powinno być w porządku?. Wyczuwając jego niepewność zapytałem go ponownie czy samochód przejedzie przynajmniej 1300 km ponieważ musze dojechać do pracy w Belgii, którą lada dzień miałem rozpocząć. Odpowiedział mi, że ?to zależy...powinien przejechać?. Jest to oczywiste, że był świadomy, popełnionego przez siebie wcześniej błędu polegającego na nie poinformowaniu mnie o wadzie fabrycznej auta ? czyli nieszczelności podszybia i o tym, że wymienił jedynie uszkodzone części bez usunięcia źródła problemu. Gdyby poinformował mnie o źródle problemu mógłbym uniknąć dodatkowych kosztów pracowania za darmo zagranicą.
W drodze do Belgii, ze względu na kolejną awarię (plik 003_00.jpg) byłem zmuszony zatrzymać się pod miejscowością Gottingen, ponieważ tym razem przestały działać wtryskiwacze na cylindrze drugim i czwartym ((plik 003_01.png) z pierwszego zestawu (okolo 6000 km od zakupu części). Posiadałem przy tej okazji drugą i ostatnią szansę na transport samochodu do 1200 km w tym roku polisowym PZU, opcja Super EU. Zdecydowałem się na transport auta do Belgii, ponieważ miałem za dwa dni rozpocząć pracę jako mechanik motocyklowy dla importera Hondy. Samochód był załadowany moimi rzeczami osobistymi jak również znajdował się na nim motocykl. Gdybym miał w tym momencie zawrócić straciłbym przynajmniej kilka dni na rozładowanie auta i kolejnych kilka dni na zorganizowanie dla siebie przewozu do Belgii. Rzadko kiedy spóźniam się lub nie dotrzymuję słowa, a szczególnie jeżeli chodzi o pierwszy dzień w pracy. Nie przeczę, byłem podekscytowany nową szansą dla siebie, ponieważ jestem samoukiem mechaniki motocyklowej i posiadam dwa motocykle, którymi staram się jeździć codziennie. Pracowałem przez kilka lat jako elektryk i elektronik przy budowie maszyn i przez kilka kolejnych lat w zakładach metalowych również przy budowie maszyn, a z motocyklami jako hobby pracuję zazwyczaj w sobotę i niedzielę. Znam biegle język angielski, ponieważ skończyłem studia w Anglii, i radzę sobie dobrze z podręcznikami serwisowymi. Napomknę tu jedynie, że wymiana wtryskiwaczy w motocyklu na ogół wygląda inaczej ze względu na budowę układu paliwowego (prasa hydrauliczna nie jest obligatoryjna jak w mechanice samochodowej). Wiem, że mechanika nie jest łatwym tematem aczkolwiek nie rozumiem dlaczego fachowiec od francuskich dostawczaków, współpracujący ze sklepem z częściami do francuskich aut chciałby intencjonalnie zataić przede mną informację dotyczącą źródła uszkodzenia?
Kontynuując moje sprawozdanie po dotarciu do Belgii lawetą ADAC, na którą czekałem dwa dni niedaleko miasteczka Gottingen rozpocząłem pracę i przez trzy kolejne miesiące auto stało na parkingu pracowniczym. W tym okresie czasu okazjonalnie rozgrzewałem silnik w aucie, a do pracy dojeżdżałem rowerem i motocyklem. W ciągu trzech miesięcy nie udało mi się znaleźć mechanika w okolicach miasta Ghent, który podjął by się wymiany wadliwych wtryskiwaczy za mniej aniżeli 550 ? 650 euro od sztuki (od regenerowanego wtryskiwacza) i żaden z mechaników nie chciał podjąć się naprawy przy zakupionych przeze mnie na koszt własny wtryskiwaczy. Laweta kosztowała by ponadto przynajmniej 150 euro z miejsca gdzie znajdowało się auto do zakładów mechanicznych w okolicach Ghent?u. Chciałem powtórnie zakupić oryginalne wtryskiwacze Bosch?a od Moto-Mar za 900 złotych brutto od sztuki i przysłać je sobie do Belgii kurierem, a usługę wymiany pozostawiłbym mechanikowi z Ghent?u. Miałem również zamiar zająć się natychmiastowo po wymianie wtryskiwaczy usunięciem źródła problemu, czyli nieszczelnym podszybiem. Po trzech miesiącach pracy w Belgii, zlawetowałem auto, ze swoimi rzeczami spowrotem do Polski płacąc tym razem 4000 złotych ze środków własnych (plik 003_03.jpg) a znalezienie lepszej oferty nie było możliwe w tym okresie czasu.
Auto na chwilę obecną znajduję się po raz kolejny u mechanika i okazuje się, że przestały działać trzy z czterech wtryskiwaczy (a nie dwa) i trzeba wymienić wszystkie cztery po raz kolejny. Mechanik tym razem okazał się bynajmniej rzetelny, ponieważ z góry poinformował mnie, że nie będzie w stanie zająć się nieszczelnym podszybiem i źródłem rdzewiejącej górnej pokrywy silnika (plik 003_02.jpg). Wybrałem tego mechanika, z polecenia, ponieważ jest przede wszystkim specjalistą od układów paliwowych diesla, i chciałem w pełni zweryfikować otrzymane z innych źródeł wcześniej informacje.
Proszę o komentarze, szczególnie od osób z doświadczeniem z wymianą wtryskiwaczy w Renault Trafic?u, Nissanie Primastarze i Oplu Vivaro z kodem silnika M9R. Trudno jest mi uwierzyć, że samochód który pozostawał w dyspozycji większości firm logistycznych Świata poczynając od Poczty Polskiej posiadał wadę fabryczną, której nie można było usunąć, zdaniem poprzedniego Pana mechanika, którego to zbywające zachowanie, kosztowało mnie fortunę."
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?