Forum prawne

Dobrowolna lub uzgodniona prawnie pomoc finansowa ze strony rodziców.

Witam.
Jestem uczniem czwartej klasy Państwowego Liceum Plastzcynego w Olsytznie (szkoła czteroletnia, przy czym nie obroniłem pracy dyplomowej i powtarzam ostatni rok). Mam ukończone 20 lat. Streszcze mój problem opierając się na faktach i ograniczonej znajmości prawa i etyki. Moje życie jest na ogólno pojętym średnim poziomie patrząc na dochody rodzica. Najpierw opisze historie wdług której opiera się moja decyzja.
Jestem zameldowany na stałe we wsi, w której mieszka mniej niz 100 osób. Po upadku zakładów PGR moja mama prowadziła z tatą sklep,
tata alkocholik, mamie dolega nerwica (nigdy nie chciała się przyznać, że lekarze jej wystawiali taką diagnoze i nie chciała tego zwalczać), od 4 roku życia pamiętam kłotnie, agresja przekładała się na znęcanie psychiczne i fizyczne nad mamą ze strony taty. Ocjiec malował obrazy, później je sprzedając, matka nadal prowadziła sklep, własny biznes. Od 4 do 6 klasy szkoły podstawowej oraz 1 klasy gimnazjum miałem średnią powyżej 4,75. Awantury, wyprowadzki, interwencje policji trwały do mojego 16 roku życia. Ojciec wyjechał do Norwegii 4 lata temu zwalczając alkocholizm i pracując, ułożył sobie tam życie i przylatuje tylko na święta. Rodzice są w związku nadal, matka sprzedała dawno sklep polegając na ojcu, od mojej drugiej klasy w liceum, wyjeżdża do ojca rekreacyjnie bywając w Polsce co dwa- trzy miesiące. O dochodach ojca wiem tyle, że są spore, a matka narzeka, ze on daje jej mało pieniędzy na rachunki, na utzrymaniu domu w Polsce. Mieszkam w internacie w Olsztynie i tam jestem tymczasowo zameldowany.

Teraz samo sedno problemu, gdy ukończyłem 18 lat, mieszkałem na stancji, uczyłem się dostatecznie z przedmiotów podstawowych, a z zawodowych dobrze. Mama znęcała się nade mną psychicznie za to, że chciałem spędzić weekend u swojej dziewczyny, obrażała w sposób wulgarny mnie i ją, wmawiała mi, że sie nie ucze, że jestem "dnem" i że liczy sie nauka, a nie praca artystyczna, gdzie nigdy nie odwiedziła mojej szkoły i nigdy nie popierała także twórczości ojca, z której był główny dochód pieniędzy. Z pieniędzy ojca opłacała mi internat, póżniej stancje, dając kieszonkowe i nieważne np. czy 50 zł na tydzień, czy 100 zł twierdząc, że to na życie i atrakcje, wydawałem je, nie zawsze wszystkie, patrzac, że to droga szkoła to i tak zawsze robiła mi awantury, że wydałem jakiś pieniądz, uderzała mnie czasami, non stop wyzywała. Mając 18 lat, chciałem w wakacje gdzieś zarobić to mnie straszyła ojcem, że ojciec nie pozwoli, zmuszając mnie do siedzienia w domu i do pomocy na godposarce rolnej u wujka, za która nigdy nie miałem pieniędzy. Próbowałem szukać pracy na weekendy w Olsztynie to zabrała mnie ze stancji do internatu twierdząc, że jestem alkoholikiem i narkomanem, ponieważ miałem i mam problemy z sennością, z nerwami, z trudnością rozmowy, strach przed mówiniem prawdy, bo wiem, że i tak za wszystko mi się oberwie, albo zostanie to zignowrowane.

Twierdzi, że dopóki nieskóncze szkoły mam wracac na weekendy do domu, mam jej się słuchać, że nie mam prawa jechać do dziewczyny gdy mam wolne od szkoły, że dopóki ucze się nie moge pracować w wakacje za granicą, ani w weekendy, że mam jej się słuchać i informować o każdej wydanej złotówce, którą dostane nawet od cioci, a nawet mam jej często pieniądze oddawać. Ciagle mnie straszy ojcem, że przedzwoni i zacznie płakać do niego i przedstawi najgorszy obraz usposobienia człowieka.
Tłumaczyłem jej skąd się wzieła moje bezsenność, stany lękowe, przypominające mi się chwile, awantury i krzyki z przykrego dzieciństwa, na które cierpie od podstawówki, że chciałbym iść do psychologa, czy chodźby nawet do pedagoga szkonego (lecz wiem, ze mam na tyle silny charakter, że nie musze) to matka się ze mnie śmiaja mówiąc, że jestem psychicznie chory, że jestem zyciowym kaleką.
Tłumacze, że mnie na siłe ogranicza, że nigdy nie pokaże, że cos potrafie, że chciałbym mieć też swój pieniądz na swoje wydatki, błagając ją na kolanach i płacząc, a ona twierdzi, że mogę rzucić szkołe i się wyprowadzić jak chce...

Cała opowieśc sprowadza się do pytania, czy na podstawie różnych faktów, dowodów mogę wywalczyć sobie pomoc finansową od rodziców? Jakby nie patrzeć dosyc sporą, bo opłacanie internatu plus materiały do szkoły.
Czy rodzic mi może zabronić zarabiać w wolnym czasie oraz czy może mnie zmuszać do mieszkania w domu na weekendy?
Chiałbym się uczyć dalej, zdać mature, żyjąc oddzielnie, chociażby w internacie, bądź na stancji, ze względu na malowanie obrazów itp.
patrząc na to, że własnie sie ucze. Można to nazwać alimentami?
W role nie wchodza stypendia.

Proszę o poważną opinie oraz przy odrobinie chęci pomocy, odniesienia się do prawa, do paragrafów, jako rodzic, opiekun i jego stosunek do uczącego się pełnoletniego dziecka i jego praw. Bo dłużej nie będę w stanie znieść obelg, zaburzeń emocjonalnych, nerwów, często to wszystko przeradza się w patologie bez uzaleznień, na tle nerwowym w zaawasowanym stopniu znęcania się psychicznym.
Dziękuje za pomoc. Pozdrawiam, Kamil S.

2010.10.2 0:48:0

Odpowiedzi w temacie: Dobrowolna lub uzgodniona prawnie pomoc finansowa ze strony rodziców. (1)

Chiałem dodać, że mam brata, 7 lat starszego, pracuje w policji i przez sytuacje jakie mama sprawiała jemu podczas nauki, wyprowadził się znajdując sobie prace. Ja chciałbym kontynuować nauke, mając zapewniony byt i bez strachu kupić sobie odzież, materiały do szkoły, w wakacje wyjechać chociaż w góry, albo nad morze...

2010.10.2 0:56:10

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika