nieslubne dziecko w malzenstwie - forum prawne
Witam Wszystkich,mam nieslubne dziecko ,zdazylo mi sie to w malzenstwie,dluga historia.Mam teraz problem powiedzialam mezowi i jakos sie dogadujemy ale ojca dziecka chce podac o alimenty,chcialam to zrobic wczesniej ale strach byl silniejszy ,po terapii psychologicznej zdobylam sie na odwage.Corka ma 17 miesiecy a ojciec biologiczny nie dal ani zlotowki na dziecko,on sam ma rodzine i zarabia chyba dobrze.Moja sytuacja jest straszna przynajmniej dla mnie.Ojciec dziecka mieszka 20m odemnie,nie odbiera telefonow .On chcial na dwa fronty dalej ciagnac ale nie potrafilam i za pozno stwierdzilam ze jest podlym draniem.Teraz nie wiem co mnie czeka?Czy ktos z Was ma podobna sytuacje i moze mi cos do radzic?Prosze mnie nie krytykowac bo nikt do konca nie zna histori,dziekuje za rady
Odpowiedzi w temacie: nieslubne dziecko w malzenstwie (7)
Witam.
Jeżeli biologiczny ojciec uznał dziecko , to mozesz się starać o alimenty.
Lecz mysle i wywnioskowałam z twojego postu, że na pewno biologiczny ojciec nie wziąl na siebie odpowiedzialnosci ojcowskiej , więc możesz skierować pozew do sądu o ustalenie ojcostwa, następnie starać sie o alimenty od dnia kiedy zaszłas w ciążę.
Współczuję Ci ,nie wiem jakbym sie zachowała w takiej sytuacji,czasem może lepiej milczec .....Współczuje rownież Twojemu mężowi,jeżeli potrafi to zrozumieć i będzie z Tobą żył lojalnie ,to chwała mu za to ,to znaczy że napewno Cię kocha....Wydaje mi sie ,że mimo wszystko pozostanie,,rysa".Jeżeli Twój mąz zaakceptował dziecko ,to dlaczego chcesz starać sie o alimenty?
Ojej,tak ,jak to wszystko opisac.Do testow DNA zmusil go moj maz ja walczylam o to od narodzin corki lecz ojciec biologiczny mowil NIE,krotko i na temat.Wieszcie mi blagalam go o te testy nawet zaproponowalam zwrot kosztow,ale odpowiedz byla NIE.Testy mam i zlozylam sprawe do Prokuratury a Prokuratura do sadu.Niechce rozglosu niewiem jakiego ale to jest ojca biologicznego obowiazek lozyc na dziecko.Alimenty a bycie z osoba ktora sie kocha jest calkiem co innego.Jestem jeszcze w dolku ale powoli sie podnosze,ten ojciec biologiczny wszem i wobec mowi ze ja go wrobilam,bo chce jego majatku,no tak bo jak biedaczek ma sie bronic.Ja zdradzilam meza a on zone,tylko on zone chcial zostawic a ja mezowi dalam szanse (to inny temat).Niewiem co mnie czeka w sadzie i jak bede traktowana bo spoleczenstwo traktuje takie kobiety jak ja okrutnie.Facet ma kase i dba o dom i zonke z dziecmi a na nieslubne wlasnie nie chce lozyc bo mam meza.Smieszne ale tak on twierdzi ,dopoki moja corka mu nie bedzie mowic tato to on nie bedzie placil.To byly jego ostatnie slowa.Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi.Jeszcze cos o ile moge ojca biologicznego podac?
Faktycznie ciezko to wszystko wygląda...Wychodzi na to ,ż Twój mąz wiedział o Twojej zdradzie i o tym facecie....Nie wiem naprawdsms z komputera. co Ci doradzić...Wierze w Twoją determinacje i samopoczucie,moze walcz o te alimenty...Jeżeli nie będzie płacił i będzie unikał płacenia alimentów zawsze dostaniesz je od Państwa...Niewiadomo tez jak potocza sie Twoje losy z męzem,prawde mówiac nie wierzę w szczęśliwa przyszłosc...Zawsze jednak będziesz miała te pieniądze -alimenty,a jaką kwote?To zależy od wielu czynników...Czy ojciec pojawi sie w sadzie ,jakie dochody okaże,jakie są dochody Twoje i męża...Życze Ci wszystkiego dobrego,bo sprawy sądowe do najlepszych nie należą i sporo nerwów to Cie będzie kosztowało..Jeszcze ama pytanie..Jaki jest Twój staż małżeński i czy z mężem macie wspólne dziecko?
Witam ,zyjemy ze soba juz 15 lat mielismy z tego 11 lat wspanialych naprawde,wtedy moj wyjazd do kraju no i niestety zdrada meza.Zalamalam sie i tak nieoczekiwanie meza kolega sie mna zajal,wyrzucam sobie nadal ze wtedy sie tak podlamalam.Moglam to inaczej rozegrac jak kobieta powinna,rzucic meza za zdrade i upokazac go za to.Ale nie zrobilam tego za to co innego to jest w moich oczach prawie nie wybaczalne.Potepiam kazda zdrade.Mamy ze soba dwoje wspanialych dzieci.Walcze o te okropne pieniadze a powiedziec musialam bo i tak corke bede musiala uswiadomic o jej korzeniach.Bylam wesolym czlowiekiem i zawsze ,Bog jest mi swiadkiem wsparciem dla innych.Ale sobie nie potrafilam dopomoc niestety.Teraz walcze o to aby zapomniec o wszystkim lecz to trudne bo i ja sie czuje strasznie upokozona,wiem ze niedam za wygrana i nie poddam sie z bolem lub bez.To tak w skrocie o moim zyciu a alimenty to odrebna sprawa to obowiazek obojga rodzicow wedle prawa.Dzisiaj przepiekna pogoda i jak zerkne na slonce to dech zapiera i dostaje niesamowita sile.Walczcie kobiety o dobro dla naszych pociech.Boje sie sprawy w sadzie bo niewiem tak naprawde co ojciec dziecka ma przygotowane na mnie a niechce az tak tego wywlekac,dlaczego,poco i gdzie.Co do szczescia na przyszlosc to tez mi ciezko uwierzyc ze bedzie dobrze kiedys,ale nadzieja warto zyc.Pozdrawiam
usunęłam co napisałam. nie będę więcej komentować. Pozdrawiam
Oko za oko ,ząb za zab...Ciekawe czy Twój maz cos zrozumiał...Faceci nie sa tak wylewni jak my,niewiadomo czy gdzies w świecie nie ma jego dziecka...Przewaznie jest juz tak ,że my jestesmy ofiarami,albo mozna z tym zyć ,albo i nie...Jeżeli nie jest sam bez winy,to może zrozumiał?Mimo wszystko nie robiłam bym sprawy sądowej-chyba...Przeciez ojcem dziecka moze być tez Twój mąż !!!Pamiętaj-nIE JEST OJCEM TEN KTO SPłODZIł,LECZ TEN KTóRY WYCHOWUJE!!!!Wychowanie jest ,,cieższą"sztuką...Może wiele zależy od postawy Twego męża,może on powinien odciagnać Cie od tych sądowych przepychanek?Pozdrawiam
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?