pobicia z groźbami - forum prawne
mam taki problem... mój chłopak mnie biję, wszelkie próby rozstania kończą się kolejnym pobiciem lub groźbami w stylu "jak mnie zostawisz to... " "...się zabiję", " ...zabiję Ciebie", " jak Cię kiedykolwiek spotkam będę Cię napie***lał, nie będziesz miała życia, doprowadzę cię do takiego stanu, że sama się powiesisz", raz nawet zagroził, że zabije moją rodzinę. Nie byłam nigdy na obdukcji po pobiciu, wspomnę, że czasem do pobicia używał jakiegoś przedmiotu (tupu ciężki, duży klucz francuski czy też rozbitą butelkę którą przystawiał mi do gardła).
miał już wyrok za pobicie, teraz ma zawiasy za oszustwa bankowe.
Ile grozi za takie postępowanie, proszę o odpowiedź.
Odpowiedzi w temacie: pobicia z groźbami (11)
Niech się Pani nawet nie zastanawia, tylko zgłosi sprawę policji. Im szybciej Pani się pozbędzie strupa, tym lepiej. To nawet jest bez znaczenia ile dostanie z pobicie i groźby karalne. W pierwszej kolejności facet będzie miał odwieszone wyrok. Sugeruję Pani zdobyć jakieś dowody na pobicia i groźby karalne (np. nagranie na telefon, obdukcja). Jak Pani się nie będzie bronić, to też spotka Panią to, czym Panią straszy.
ale boję się tego co będzie po tym jak odsiedzi karę i wyjdzie...
A nie boi się Pani tego, co robi teraz? Tacy ludzie właśnie na tym jadą, że ich ofiary się boją. Odwieszenie zawiasów spowoduje, że facet zniknie na czas jakiś. W tym czasie zostanie oskarżony o znęcanie się nad Panią i jeśli sprawa będzie dobrze przygotowana, to dostanie kolejny wyrok. Będzie miała Pani trochę czasu na ułożenie sobie życia. Zawsze może się Pani gdzieś przeprowadzić i zniknąć z zasięgu palanta. Sugeruję udanie się do prawnika lub skorzystanie z pomocy jakieś organizacji pozarządowej, które pomagają kobietom w trudnych sytuacjach. Może w MOPS otrzyma Pani namiary na którąś z nich. Ważne jest, żeby Pani coś zaczęła robić i się bronić inaczej palant zniszczy Pani życie lub zrobi Pani krzywdę fizyczną. Powinna Pani też udać się z tą sprawą na policję.
pewnie, że boję się tego co zrobi teraz ale ciągle mam nadzieje, że uda mi się go zostawić boję się tego, że po wyroku by mi s=nie odpuścił... Zdaję sobie sprawę że nie postępuję właściwie ale bardzo ciężko podjąć taką decyzję... Nie mam wystarczających środków finansowych,z żeby się przeprowadzić... Czasem nachodzi mnie myśl, żeby po prostu samej odebrać sobie życie w miarę "łagodny" sposób, chociaż miałabym pewność że nie będę się męczyła
i jeszcze pytanie do pana: Czy ?an jest prawnikiem czy po porostu udziela Pan takich rad od serca?
Nie jestem prawnikiem i do rozwiązania Pani problemu nie jest potrzebna znajomość prawa. W Pani przypadku potrzebna jest odwaga i konsekwentne realizowanie podjętych decyzji. Nikt nie rozwiąże za Panią tego problemu. Odbieranie sobie życia nie jest rozwiązaniem, tylko ucieczką. Lepiej stracić życie walcząc o swoje, niż się samemu pozbawić życia.
Ale Pan/Pani nie wie jakie to jest uczucie gdy ktoś przystawia jakieś ostre narzędzie do gardła, jak sobie myślę że czeka mnie taki coś po raz kolejny to naprawdę odechciewa mi się wszystkiego...
Ja wiem tylko, że nie pozwoliłbym nikomu na takie traktowanie mnie nie bacząc na konsekwencje dla mnie. Ale to jest coś, co każdy musi sam za siebie zdecydować. Proszę już tego nie traktować jako porady, co Pani powinna zrobić. To jest tylko to, co ja bym zrobił, ponieważ w takich sytuacjach stosuję podstawową zasadę kodeksu japońskich samurajów. "Jeśli musisz dokonywać wyboru pomiędzy życiem a śmiercią, zawsze wybierz śmierć". To brzmi paradoksalnie, ale dogłębnie zajmując się japońskim kodeksem wojowników sprawa się staje się bardziej zrozumiała. Chodzi o to, że poddając się człowiek przegrywa na starcie. Walcząc ma się szansę na wygranie, ale to nie oznacza, że nie można przegrać. Samurajowie dążyli do opanowania strachu przed przegraniem (czyli śmiercią), żeby mogli się skoncentrować na walce z przeciwnikiem bez cienia wątpliwości i zawahania. To dawało największe szanse na przetrwanie. Ja uciekłbym się do obrony koniecznej, jednak jak już wspominałem, nie namawiam Pani do niczego.
No i teraz ja jestem w podobnej sytuacji co kolezanka tyle ze ja mam dziecko. Niestety moj obecny facet nie jest ojciem dziecka i najgorsze ze od jakies czasu sie nie dogaduja. Ja mam jedno zdjecie tylko jak wygladalam po pobiciu ;( dobrze ze syn tego nie widzial.chlopak straszy mnie ze jesli odejde to zabije mnie i mojego syna lub bede patrzec jak cierpi moj syn
Nie wiem co robic ;( byly maz tez mnie bil ale odszedl sam a tu nie mam tyle odwagi ale boje sie o dziecko. Nic nie jest proste tak jak kolezanka wyzej napisala ten kto tego nie przeszedl nic nie wie co czuje osoba pokrzywdzona i zastraszana.
gwiazo,żyłem z pijaczką dla wspólnej córki 12 lat,zdrady wezwania policji w nocy gdy nie chciałem z nią iść na cpn po wóde,cięcia obijanie twarzy o płytki na ścianie po to by/teraz chuju cie zamkną/rozwiodłem sie,propozycji od różnych lasek/nigdy żony nie zdr/wole być wolnym strzelcem nie zaufam żadnej,była małżonka próbowała kombinować bym pozwolił jej wrócić,ale by wyglądało to tak że to ja tak chce,nie chce i tak mi dobrze,córka zaplanowała sobie życie na najbl 10lat/ma 13,5roku/chce skończyć studia/dla komfortu psychicznego córki,pozorny ok układ z matką/i być panią dr weterynarii,córka jest przeszczęśliwa,mam z nią super kontakt,wspieram finans też,moja rada,nie daj sie GNOIĆ I ZASTRASZAĆ,daj dziada pod sąd,wyprowadż się,nie jest ciebie wart bokser damski
malazagubiona,nie jesteś sama,nie daj się sterroryzować,ten tchórz żeruje na twoim strachu,znajdż bezp schr tymcz,zgłoś na policję zgromadż dowody świadków,ten z kyórym żyjesz to frustrat który swoje niepowodz wyład na tobie,pewnie bezrobotny łajza spod sklepu,pozbądż sie pasożyta,zyczę powodz
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?