separacja i rozwod-pytanie - forum prawne
witam jestem mezatka pol roku...od dluzszego czasu bardzo zle sie dzieje..juz nie wytrzymuje psychicznie... mysle o separacji lub o rozwodzie.. prosze mi wytlumaczyc jak to przeprowadzic co trwa krocej? czy moze tylko jedna strona z tym wystapic? dodam ze nie mamy dzieci a moze jest cos takiego jak uniewaznienie malzenstwa tylko nie przez kosciol mamy slub konkordatowy pozdrawiam
Odpowiedzi w temacie: separacja i rozwod-pytanie (4)
Witaj. Występując o rozwód, zanim go otrzymasz i tak musisz być w seperacji jakiś czas. W waszym przypadku może pójść dość łatwo jeśli oboje chcecie się rozstać. Nie macie dzieci i co tu dużo mówić,pół roku małżeństwa, to żaden staż. Wystarczy jeśli tylko jedno z Was wystąpi z pozwem o rozwód .
Witam! Jestem mężatką od 4 lat. Mam 3-letnią córkę. Od dawna już nie układa mi się w małżeństwie, ale cały czas starałam się coś z tym zrobić(dla dobra dziecka) Dochodziło niejednokrotnie do rękoczynów, przez dłuższy czas pił ale udało mi się wymóc na nim abstynencję(wyrzekł sie rok temu na 10 lat, ale od tej pory nie raz już pił). Ponadto mój "mąż" znęca się nade mną psychicznie. Gdy wróci z trasy(jeździ tirami) na stole ma być obiad, w domu porządek, dziecko ma spać, a ja mam być (wstyd się do tego przyznać) gotowa do stosunku(poza tym musi być zawsze tak jak on chce, najróżniejsze pozycje, najobrzydliwsze rzeczy), w przeciwnym wypadku jest dym.Wyzywa mnie od najgorszych i karze mi stulić pysk. Nie jestem z natury sobą, która daje sobą pomiatać i staram się temu sprzeciwiać, lecz na próżno. Podczas kłótni zabiera mi klucze od domu, telefon, nie pozwala wyjść, nawet się ruszyć, po chwili złość mu przechodzi i zachowuje się jak by nigdy nic... znów ma być wszystko w porządku mam mu okazywać uczucie, całować obejmować- jeśli się na to nie godzę znów kłótnia. Wałkujemy to już trzy lata. Dziś na przykład wrócił z pracy i miał jechać w kolejną trasę więc kazał mi uśpić dziecko, wyprosić gościa i się przygotować, gdy mu powiedziałam, że mam do załatwienia sprawy na mieście oburzył się i odstawił obiad (bo on z koryta jadł nie będzie) i stwierdził, że skoro seksu nie będzie to on nie ma czasu zająć się (chorym z resztą) dzieckiem bo musi jechać w trasę, a do lekarza pójdę sobie kiedy indziej albo z dzieckiem(chorym). Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam oparcia w rodzicach bo nie przyjmą mnie pod swój dach(mają na głowie moją młodszą siostrę z dziećmi i mężem) Dodam jeszcze,że od tygodnia pracuję. Obawiam się, że nie będzie mnie stać na separację ani rozwód, a tak dalej być nie może. Proszę o poradę, czy da się złożyć koszty separacji lub rozwodu na mojego męża? Od czego mam zacząć? Co zrobić najpierw? Proszę pomóżcie
Lol wyszlas za tirowca i teraz mowisz ze ma taki temperament... najobrzydliwsze rzeczy? to znaczy co sika na ciebie czy co? moze poprostu go niezaspokajasz i jestes nudna w lozku...
Najczęściej te wszystkie obecne pokrzywdzone wcześniej były gotowe na WSZYSTKO, byleby tylko załąpać sie na zamążpójście. Nawet prowadziły rozmowy ze swoimi potencjalnymi kandydatami, chodziły z nimi grzecznie za rączkę na spacerki, do kawiarni, do teatru - baaa! - nawet do sklepu po zakupy. A jak minęło kilka miechów - to CO?
Ano mamy tu tyle ciekawych smaczków, że najlepeij gdy każdy facet wpisze po kilka smaczków ze swego małżeńskiego pożycia - średnia z forum może być wiele mówiąca.
Prawo zbyt niechętnie podchodzi do uczciwego rozpatrywania kwestii genezy rozpadu związku małżeńskiego - powód jest niezwykle prozaiczny, i wprost korupcyjny! - większość sędziów orzekających w takich sprawach to kobiety. Kobiety, które same przeżywają podobne problemy, kobiety zaślepione nienanwiścią do mężczyzn, gotowe wysyłać facetó na szafot, i tu nasze szczęście - PRAWO im tego zabrania z tytułu tych paragrafów w których czują się PANEM-BOGIEM, albo CAREM czy jak tam zechcecie to nazwać.
Nadal popularnym jest w społeczeństwie "ustawianie się" manipulując facetów w małżeństwo. A potem jest tylko: PŁAĆ!... PŁAĆ!!... PŁAĆ!!!... PŁAĆ !!!!
A gdzie jest w tym wszystkim człowiek - mężczyzna, który prawdzwie kocha swego dzieciaczka a musi stawiać czoła ohydnym nienawistnym praktykom swej "byłej", teściowej czy innym uwikłąnym osobom?
Dlaczego tzw. "prawo" nie czuwa nad niezbywalnym dostępem Ojców do swoich dzieci? !!!
Większość polek to zwyczajne, sprzedajne istoty, gotowe poświęcić wiele istnień ludzkich w imię swojego interesu, interesu polegającego na tym aby nic nie robić a dostanio żyć, żyć kosztem innych, być pasożytem, którego proceder chroni tzw. "prawo".
Jakże więc mamy uważać status prawny w tym kraju?
Czy prawo nadal w tym kraju ma być na usługach skorumpowanych elit czy piastujących nam miłościwie państwowych urzędników?
Wartości zaprawdę ludzkie są w niełasce u możnych, w niełasce u tzw. duchownych z wielu opcji religijnych.
Kim jesteście ? - Wy: którzy jednym skinieniem ręki albo długopisu, skazujecie uczciwych i czujących ludzi na dozgonne cierpienia i szlajanie się po urzędowych czy sądowych rynsztokach? NO KIM ??
Znajdzie się choć jeden/jedna wśró Was, kto będzie mieć na tyle odwagi aby uderzyć się w pierś i przyznać do winy?
Nie tłuczcie się publicznie po swym grzesznym cielsku, nie kajajcie się na forach - wystarczy gdy uczciwie zaczniecie czynić to do Was należy... i za co Wam Społeczeństwo regularnie, co miesiąc - od ZAWSZE ( !!! ) - wypłaca sowite pobory.
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?