ćwiczenia śpiewu w bloku mieszkalnym - forum prawne
Witam,
Mieszkamy na osiedlu, w bloku mieszkalnym. Moja córka uczy się śpiewu operowego w szkole muzycznej , co wiąże się z koniecznością ćwiczeń w domu.
Jest sopranem, więc ma dosyć donośny głos. Gdy może, ćwiczy w szkole, niestety, nie zawsze jest to możliwe. Jest teraz w trzeciej klasie SM II stopnia . Pierwszą klasę kończyła, gdy mieszkała w innym mieście, w internacie.,drugą już w pobliżu miejsca zamieszkania. Sąsiadom zamieszkującym w naszej klatce schodowej te ćwiczenia nie przeszkadzają. Niestety, nie można tego powiedzieć o sąsiadce z piętra wyżej w klatce obok naszej. Najpierw wywieszała karteczki nawołujące "wyjca" do zaprzestania śpiewów, w których groziła sankcjami prawnymi. Ponieważ wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, kto jest autorem tych anonimowych karteczek, postanowiliśmy napisać list wyjaśniający do wszystkich lokatorów naszego bloku, w którym zasugerowaliśmy, żeby osoba ta skontaktowała się z nami bezpośrednio i wtedy poszukamy kompromisu. Pismo to nie spotkało się z żadnym odzewem, natomiast jakiś czas później zjawił się w naszym mieszkaniu dzielnicowy i poinformował nas, że pewnej osobie bardzo przeszkadza śpiew naszej córki, wydzwania ona codziennie na policję, pisze maile. Córka wyjaśniła wówczas, dlaczego śpiewa (nie czyni tego nigdy podczas ciszy nocnej) i wspólnie z Dzielnicowym ustaliliśmy, że zasugeruje On owej Pani, by się z nami bezpośrednio skontaktowała. Za kilka dni sąsiadka z klatki obok (wtedy właśnie dowiedzieliśmy się, kto był autorem kartek i skarg na policji) spytała mojego męża, czy mogłaby się z nami spotkać.Oczywiście bardzo chętnie na to przystaliśmy. Niestety, na umówione spotkanie nie przyszła.Za to za kilka miesięcy (pod koniec lipca br.) znowu zjawił się u córki Dzielnicowy, ponieważ wciąż otrzymuje skargi od owej pani. Podkreślę, że w ostatnich miesiącach córka śpiewała mniej, prawie wcale,bo sytuacja z sąsiadką wpłynęła na Jej stan psychiczny- wpadła w stan depresyjny. Teraz już trochę z tej depresji się wyleczyła i znów zaczyna ćwiczyć, nie może jednak tego robić w pełni, bo wciąż się boi reakcji sąsiadki. Do tego jeszcze córka owej Pani, mała dziewczynka ok. 6 lat, wraz z koleżankami, gdy znajduje się na dworze podczas gdy córka zaczyna śpiewać, wykrzykuje do niej obraźliwe zwroty, typu" Zamknij mordę, głupia babo, bo pójdę i Ci zatkam gębę", co również nie wpływa na komfort ćwiczeń i stan psychiczny Córki. Chciałabym się zapytać, co zrobić w tej sytuacji, bo staje się ona nie do zniesienia. Chciałabym również podkreślić, że sąsiedzi z naszej klatki wyraźnie nam powiedzieli, że im śpiew córki nie przeszkadza.
Odpowiedzi w temacie: ćwiczenia śpiewu w bloku mieszkalnym (4)
Droga Pani,
Nie ma absolutnie żadnych podstaw prawnych zakazujących śpiewania lub grania na instrumentach w blokach. (Tym bardziej, jeśli córka nabywa uprawnienia zawodowego muzyka i w przyszłości będzie to jej źródło utrzymania). Proszę walczyć o swoje i nie dać się zastraszyć! Niech Pani zbiera wszelkie dowody, obraźliwe karteczki czy zeznania osób będących świadkami obraźliwych sytuacji. Proszę zagrozić prostackiej sąsiadce możliwością złożenia pozwu o publiczne szkalowanie i nękanie. (A przynajmniej o tzw. mozliwości popełnienia przestępstwa - stany depresyjne córki są na to najlepszym dowodem) Proszę pamiętać, że na chęć samorozwoju nie ma paragrafu, natomiast na publiczne upokarzanie i obrażanie już tak. Życzę powodzenia i wytrwałości w walce o swoje prawa.
P.S. Za przestępstwa popełnione przez dzieci odpowiadają rodzice, więc proszę uświadomić sąsiadkę, żeby lepiej przystosowała swoje dziecko do życia w społeczeństwie. (Chyba, że nie przeraża ją wysokość odszkodowania za poniesione szkody psychicznie, które może przyjść jej zapłacić.)
Dziękuję za słowa otuchy. Niestety, sytuacja nie poprawiłą się. Mieliśmy już wizyty patroli policji, wezwania do Spółdzielni mieszkaniowej. Pani, nasza prześladowczyni, znalazła sobie sojuszników i jeszcze bardziej czujemy się zaszczuci. Wczoraj była u nas ania mieszkająca w domku w pewnej odległości od naszego bloku (przedziela ją parking samochodowy, skwerek zieleni, ulica, chodniik, ogród z drzewami) i też skarżyła sie na to, że na w domu operę. Teraz to bardziej słychać, bo, niestety, w upał, trzeba otworzyć okno. Gdy przeprosiła, ale powiedziałam, że niestety, córka musi ćwiczyć(maks.2 godz. dziennie, zagrosiła, że tak tego nie zostawi. Możemy się spodziewać dalszych reperkusji. Co gorsz, rozbija to jedność naszej rodziny, bo córka co jaki czas ma nawrót depresji, mąż nie moze już słuchać, jak ćwiczy,bo boi sie wizyt policji ( rzed interwencjami był nawet dumny z talentu córki, teraz mówi , że się wyprowadzi). Ja staram się to wszystko scalać, ale też kosztuje mnie to mnóstwo nerwów. Od października córka będzie studiować na Akademii Muzycznej w innym mieście, więc śpiewać w domu ewntualnie bedzie tylko w week-end, ale do tej pory musi ćwiczyć w domu, bo są wakacje, a we wrzesniu i październiku bierze udział w konkursach.
Chciałabym zapytać, czy możemy coś zrobić, jeśli sąsiedzi po raz kolejny wzywają Policję, bo córka ćwiczy (oczywiście w godzinach dziennych). Ostatni raz było to przed tygodniem, akurat podczas lekcji on-line ze śpiewu. Policja nie zabroniła odbywać lekcji, tylko opisała sytuację (córka studiuje śpiew operowy na Uniwersytecie Muzycznym, teraz czsami lekcje odbywają się on-line). Przyznam jednak, że nasyłanie Policji źle wpływa na nas wszystkich i pewnie będzie powodem do rozpadu naszej rodziny: mąż tak boi się konfliktu z sąsiadami i ewentualnej rozprawy w sądzie, że reaguje alergicznie na każdy śpiew operowy, a gdy córka zaczyna ćwiczenia czy lekcje grozi, że się wyprowadzi. Wpływa to bardzo źle na atmosferę w domu i teraz nie tylko córka ma stany depresyjne, ale także ja. Dodam jeszcze, że zadeklarowaliśmy sąsiadom, że do końca wakacji wyciszymy mieszkanie.
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?