Konkubinat a podzial majatku - forum prawne
Żyjac w konkubinacie dokonywalem wielu zakupow i inwestycji, remont mieszkania konkubiny, zakupy sprzetu rtv i agd, kredyty zaciagane przez konkubine wszystko w wiekszosci splacalem ja gdyz zarabialem 2 krotnie wiecej. Czy teraz moge domagac sie zwrotu czesci zainwestowanych pieniedzy?
(mustang)
Odpowiedzi w temacie: Konkubinat a podzial majatku (37)
jasne, ze mozesz - Uzywajac argumentow m.in: sily fizycznej, grozby bezprawnej, itp.
Powodzenia.
Masz kilka możliwości. Jeżeli twierdzisz, że dany przedmiot jest wyłącznie Twoją własnością i możesz to udowodnić (np. rachunkiem), wówczas wytocz powództwo o wydanie rzeczy lub zapłatę jej równowartości. Jeżeli zaś niektóre rzeczy kupowaliście razem, wówczas musisz złożyć wniosek o zniesienie współwłasności z jednoczesnym przyznaniem tej rzeczy na wyłączną własność jednemu z Was i zapłatę na rzecz drugiego z Was równowartości połowy tej rzeczy (chyba, że udział któregoś z was był większy niż połowa, ale to trzeba wykazać).
mam podobne pytanie, tylko z sytuacji "zapobiegawczej" a nie "po fakcie";-) zyjemy razem, nie mamy slubu, wiekszosc rzeczy kupujemy razem, a na dodatek razem splacamy kredyt za mieszkanie, ktore jest jego. jak sie zabezpieczyc? Podobno na wypadek smierci to on moze napisac testament, zeby mnie jego rodzice nie wystawili na ulice i pomachali raczka. a co w przypadku rozstania (ktorego oczywiscie nie przewiduje;-)? mozna sie jakos bardziej oficjalnie "umowic" czy trzeba liczyc na wlasna kulture osobista "w razie czego"?
Prawo polskie nie zabrania spisywania umow na wypadek zakonczenia nieformalnego zwiazku. Kwestie rozliczen majatkowych nalezaloby dokladnie sformulowac. Najlepiej skorzystac z pomocy notariusza. Problem po zakonczeniu zwiazku, jesli chodzi o rozliczenia, ma najczesciej wymiar proceduralny, tzn. przedstawienie odpowiednich dowodow (patrz wypowiedz pierwsza). A tych niestety najczesciej brak. Malo kto bowiem, we wlasciwie funkcjonujacym zwiazku, mysli o zbieraniu rachunkow czy kwitkow. Jesli chodzi o mieszkanie, to ewentualne roszczenia zaleza od charakteru prawa do mieszkania. I tak np. przy umowie najmu, osobie pozostajacej we faktycznym pozyciu ze zmarlym najemca, przysluguje prawo do wstapienia w stosunek najmu po najemcy. Ogolnie: najlepiej trzymac wszystkie kwity i rachuki (chyba, ze nie jest to w Pani interesie, np. jesli to partner oplaca rachunki :-) ), ewentualnie spisac umowe, o ktorej wspomnialem na poczatku
Ciężko Ci będzie cokowliek odzyskać. Wszystko brała na siebie? A Ty nic nie kupowałeś na siebie? Nie chce mi się wierzyć... W każdym razie spróbuj się dogadac i wziąć co Ci pozwoli- choć tyle zyskasz. Bo sprawa w sądzie jest wątpliwie do wygrania. Powie że Twoja pensja szła na Twoje wydatki np lubiłeś drogie trunki, dobrze się ubierałeś - a ona inwestowała swoje pieniądze inaczej i to są jej rzeczy. Poza tym dochody... powie że co miesiąc matka jej dokładała bo ją kocha i leżysz.
Jeśli chodzi o konkubinat to nie można mówić o jakiejkolwiek wspólnocie majątkowej. Jeśli coś sie kupuje to napewno na któreś z was. Zgodnie z fakturami czy rachunkami cos nalezy do ciebie albo do niej.To jedyna ozliwość wyegzekwowania co twoje. Lecz jeżeli nie masz rachunków to przepadło!!!
Żartobliwy z ciebie człowiek.Musisz mieć udane zycie osobiste gdyż w tak trudnych czasach żadko znajdzie się ktos z poczuciem humoru.Widzisz chłopak ma problem, którego ty nie masz więc prosze trochę współczucia! Zachciałao mu się życia na kocią łapę - no cóż nie zawsze wychodzi to na dobre.
Witam,
bzdura calkowita,konkubinat powyzej trzech lat,i uzyskane w tym dobra,zwlaszcza mieszkania,odlozone pieniadze,wyposazenie,
meble ,nawet jezeli zapisane na byla konkubentke,ida do podzialu 50 na 50!!!trzeba po prostu udowodnic konkubinat(swiadkowie itp)
Trzymajcie sie faceci ,kobiety dzis zachowuja sie jak modliszki,nie wierz nigdy kobiecie!!!nawet jak wam urodzi dziecko!
Trzeba o swoje walczyc,bez sentymentów dochodzic.
Koszt wniesienia sprawy nie jest tani ,ale probujcie,warto,nawet dla samej zasady.
Pozdrawiam robert szczecin
rpberto,a mozesz wskazac zrodlo prawne (czy jak to si etam poprawnie nazywa ;) )?kiedys cos mi sie obilo o uszy ze tak wlasnie jest,ale potem osoba ktora skonczyla prawo powiedzial mi ze to bzdura..
witam wszystkich;.] mam problem żyłam w konkubinacie 12 lat wszystko czego sie dorobilismy przez 12 lat było na mojego konkubenta;.[[[[ teraz po rozstaniu on wymeldował mnie z naszego mieszkania zwolnił z naszej firmy....itd;.[ zabrałam tylko swoje rzeczy osobiste! czy mam szanse wygrac cokolwiek w sądzie ? czy jest sens walczyc . W sumie o orobek mojego zycia ;.[[[[
Witam jestem właśnie po jednej z takich spraw, i powiem ze wydatek sądowy jest duży ale podział 50/50 jest realny i to wszystkoejo co konkubenci zakupili przez ten okres ja się broniłem jak mogłem ale straciłem kupe kasy i ... wielkie G
czy konkubinat mozna juz zarejestrowac
Witam wszystkich na forum. Mam pytanie ,,kolega przygarnął kobietę z dzieckiem, coś tam zaiskrzyło i żyli kilka lat- choć tak naprawdę każdy sobie, ona miała bogatego sponsora on tyrał na całą rodzinę; w pewnym momencie się zbiesił, że nie ma zamiaru jej nadal utrzymywać i być rogaczem, bo śmiej się z niego całe miasto. Więc babeczka tracąc grunt pod nogami zaczęła odstawiać takie szopki, że normalnym ludziom do głowy nie przychodzą takie rzeczy. Policja nasyłana na gościa prawie nie opuszcza podwórka, bo takie cuda wygaduje (ważne jest jednak, że nie dają jej wiary, bo jest znana w okolicy), a gdy ten chiał aby się wyprowadziła, bo jest uciążliwa w wspólnym zamieszkaniu, ta stwierdziła, że ona jest konkubiną i ma równe prawa jak on- babę zupełnie pogięło, ma ponad 30 lat, nigdy nie pracowała (oni minuty), dwoje dzieci już wcześniej jej zabrali, ma tylko to jedno i mimo iż wszystko jest jego, to chce jeszcze podziałów, bo inaczej się nie wymelduje (naiwniak zameldował ją na pobyt stały). Teraz sam nie wie co ma zrobić, dalsze życie z tak perfidną osobą jest raczej niemożliwe. Jak można jemu pomóc. Czy oddać sprawę do sądu o eksmisję uciążliwego lokatora.
Nie wszystkie kobiety to modliszki...
MASAKRA!!! I TAK WŁAŚNIE PSZEPADŁO 8 LAT MOJEGO ŻYCIA,GDZIE ON MA DZIAŁKI,SAMOCHODY,FIRMĘ,,PROWADZI INNE INTERESY,PIĘKNY DOM A JA NIE MAM NIC,GDZIE RAZEM NA TO WSZYSTKO OD SAMIUSIEŃKIEGO POCZĄTKU PRACOWALIŚMY.ON MA 31 LAT I MA WSZYSTKO JA MAM 28 LAT I ZACZYNAM WSZYSTKO OD POCZĄTKU TO JEST SPRAWIEDLIWOŚĆ,ALE CÓŻ ZA NAIWNOŚĆ TRZEBA PŁACIĆ I MAM NADZIEJĘ ŻE ON TEŻ KIEDYŚ ZA NAIWNOŚĆ ZAPŁACI
JEST.COŚ.TAKIEGO.JAK.BEZPODSTAWNE.WZBOGACENIE.SIĘ.I.MOŻNAZAŁOŻYĆ.SPRAWĘ.CYWILNĄ.KTÓRA.JEST.DO.WYGRANIA
Nie pytaj sie na forum ,bo realnej odpowiedzi nie dostaniesz. Wiem natomiast ,ze jesli zylas w konkubinacie 12 lat i Twoje warunki zycia sie pogorszyly i udowodnisz to mozesz wystapic o alimenty na siebie nie na dziecko!!!
Znamy się prawie 30 lat. Slub wzięliśmy 20 lat temu, urodził się syn,mieliśmy wspólne mieszkanie , którego glównym właścicielem byłam ja. Pózniej po 9 latach rozwód, tylko formalny (mój mąż miał romans , wniosłam o rozwód twierdząc, ze jeżeli mamy być razem to możemy mieć też rozwód ) po krótkim czasie wszystko wróciło na swoje tory, ale byłam już rozwiedziona. Nasze życie układało się bardzo dobrze, tz. tak mi się wydawało. Mieszkanie sprzedaliśmy kupiliśmy domek, ale mój
Zyję w konkubinacie od 2 lat.Jest to moje mieszkanie,nie układa się między nami ale ona nie chce wyjść a tym bardziej zameldowałem ją stary dureń ze mnie.Powiedziała że wymelduje się ja zapłacę jej tyle ile kosztuje kawalerka.Chciałem zaznaczyć nie mamy dzieci i to co w mieszkaniu to moje.Proszę o radę co mam zrobić?
jak wygląda sprawa podziału majątku w komkubinacie jeśli on ma dorosłego syna czy w jakikolwiek sposób był by brany pod uwagę przy podziale majątku ?
Ja jestem w tej samej sytuacji co gazella9.Żyje w konkubinacie ok 7 lat.Mój były pracuje za granicą . Mam wyższe wykształcenie jednak jak poznaliśmy się to zrezygnowałam pracy żeby zająć się budową domu który miał być wspólny.To były ok 2 lata wycięte z życia,ponieważ budowa domu to jest cieżka praca pozwolenia itd...ale nie o tym chciałam pisać.Tak naprawdę byłam tylko potrzebna do gotowania prania załatwiania jego spraw.Teraz po tylu latach zostałam z niczym... Widzę różne opinie na temat konkubinatu,ale gdzie jest prawo chroniące kobiety.Ja mam teraz ponad 30 lat.Trudno jest mi znaleźc pracę,po tak długiej przerwie.To nie prawda że kobiety to MODLISZKI!!!.Oczywiście to jest opinia mężczyzn.Jest mi ciężko gdybym tylko mogła cofnąć czas,chociaż o 5 lat,to bez zastanowienia odeszłabym .Trzymajcie się kobiety.I nie dajcie się
WITAM
a co w sytuacji kiedy jest sie z kimś kto jest po przejściach tzn po nie udanym związku małżeństwo zakończyło sie rozwodem być z tą osobą przez 12 lat to była wielka miłość na dowód tego urodził nam się syn dziś ma 9 lat jego strach przed kolejnym związkiem zresztą zawsze była mowa że jeszcze czas za rok, a co zmieni taki papierek itd. zginął w wypadku samochodowym. Zostało mieszkanie gdzie większość własnymi siłami robiliśmy generalny remont pomoc rodziny i mojej i jego itd. Miekzanie naprawde było w makabrycznym stanie. Dziś była żona nasyła komornika czy mam jakiekolwiek szanse, ja nie mogę sie pozbierać z obecną sytuacją a ona jeszcze przed pochówkiem wydzwaniała o akt zgonu. Syn z poprzedniego związku nie utrzymywał z ojcem kontaktu jeszcze jako dziecko sporadycznie od świeta a od 3 lat nawet od świeta nie. Jak powinnam postąpić czy w takiej sytuacji ja tez mam jakieś prawa bardzo proszę o pomoc
Ja jestem w podobnej sytuacji jak reszta kobiet które tu piszą i podobnie do nich nie zgadzam sie z tym że jesteśmy modliszkami, z pewnością niektóre z nas owszem, ale nie pakujmy nas w jeden worek. Ja mam naprawde problem. Mieszkamy razem za granicą, wszystko zepsuło się kiedy do niego przyjechałam na stale, jestem tu 3 lata, wynajmujemy wspólnie mieszkanie o które ja raczej bardziej dbam niż on, oprócz tego pracuje i to naprawde dużo ja dostaje wypłate każdego miesiąca on jeden raz na trzy/cztery miesiące wiec plan był taki że żyjemy za to co ja zarobie a odkładamy to co on zarobi.Teraz kiedy jest bardzo źle między nami pojawiają się kolejne kłopoty. W wielu kłótniach stwierdził że nic mi się nienależy, jakieś marne grosze może mi dać. Nie mam pojęcia co robić, chciałabym wrócić do Polski ale po takim czasie z pustymi rękoma to aż wstyd, nie wspomne o straconym czasie. Wiele mu wybaczałam, poświęciłam wszystko i byłam gotowa zrobić jeszcze więcej, byłam najszczęśliwszą osoobą na świecie kiedy tu jechałam a teraz jestem strzępkiem nerwów z oczami spóchniętymi od płaczu. To nie jest sprawiedliwość, nie warto patrzeć na drógą osobe przez różowe okulary, teraz wiem, że miłość miłością ale w życiu trzeba myśleć najwięcej o sobie i być po części materjalistą bo inaczej będzie się bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Nigdy więcej nie popełnie takiego błędu.
WITAM.TEZ MAM PROBLEM Z KONKUBENTEM. MIESZKALISMY RAZEM ROK CZASU JA GO ZAMELDOWALAM .JAK SIE ROZTAWALISMY KAZALAM MU SIE WYMELDOWAC-ZROBIL TO A TERAZ CHCE ZABRAC SWOJE ZECZY WERSALKE PODLOGI SZWEDZKIE,ZYLANDORY PRALKE ,TELEWIZOR.NIE POZWOLIL MI ISC DO PRACY ALE ZA TO MOWIL ZE PRACA JEST W DOMU TYPU SPRZATANIE ,PRANIE,GOTOWANIE,PRASOWANIE,WSZYSTKO CO KUPIL BYLO NA NIEGO,ALE CZY MOZE WEJSC DO MNIE Z POLICJA I POZABIERAC WSZYSTKO.PROSZE NIECH KTOS MI POMOZE.!!!
Pewnie, że może, bo jeżeli rzeczy są kupione przez niego i ma na to dowody w postaci faktur itd, to może zabrać, co do niego należy. Wejść z policją nie ma prawa, ale jeżeli utrudnisz mu to, złoży pozew do sądu i poprosi o nakaz wydania swojego majątku, a wtedy będziesz miała większe problemy, więc oddaj mu to, co jest naprawdę jego lub zwróć tego koszty, nie musisz zrywać podłóg, ale musisz zwrócić koszty, taka prawda niestety.
KONKUBENT/KONKUBINA MOŻE WSZYSTKO.
WSZYSTKO NALEZY DO PODZIAŁU ZGODNIE Z WOLĄ KONKUBENTA/KONKUBINY I NIKT NIE MOŻE SIE TEMU PRZECIWSTAWIĆ.
SĄD TYLKO POTWIERDZA WOLĘ OBU STRON I DOPILNOWUJE ABY PRAWU STAŁO SIĘ ZADOŚĆ.
NALEŻY ZABRAĆ WSZYSTKO Z DOMU KONKUBENTA/KONKUBINY CO UWAŻA SIĘ ZA SWOJĄ WŁASNOŚĆ,
A KONKUBENT/KONKUBINA MUSI WYRAZIĆ NA TO ZGODĘ.
GENERALNIE PRAWO JEST PO STRONIE TEGO KTO PIERWSZY OKREŚLI PODZIAŁ MAJĄTKU.
Witam
Mam nie lada problem i proszę o pomoc!
Kopiliśmy z moim byłym narzeczonym mieszkanie na pół czyli w akcie notarialnym wpisani jesteśmy po 50 %. zaciągnięty był kredyt hipoteczny na nas oboje a resztę kwoty 12 tys dołożona była gotówka. Teraz mi oświadczył że te 12 000 zł dostał w darowiźnie od matki i rząda abym mu zwróciła połowę czyli 6 000 zł. w akcie notarialnym nie ma żadnego zapisu o darowiźnie. Czy może wyegzekwować to ode mnie przy sprzedaży mieszkania????
i drugi problem z autami
chłopak sprzedał samochód za około 18tys. zł, następnie, za uzyskane pieniądze spłacił kredyt około 5 tys. zl a za resztę kupił inne auto za 11 tys. zł. ( płacił gotówką). Na fakturze wystawionej od kupującego widnieją nasze nazwiska, jesteśmy współwłaścicielami tego auta (nie wykazano w jakich częściach są współwłaścicielami) w dowodzie rejestracyjnym, nie pamiętam czy umowa kupna sprzedaży była na ich dwoje ale chyba tak jeżeli faktura była tez na nas oboje.
Dodatkowo na remont auta wydaliśmy jakieś 5 tys. zł gdzie pieniądze były wykładane częściowo z jego zaciągniętego kredytu na rachunku w Inteligo i częściowo z naszego rachunku wspólnego (kredyt chłopaka spłacaliśmy ze wspólnego rachunku). Drugie auto- umowa kupna-sprzedaży była na mnie tylko podpisałam mu że połowe auta mu przekazuje w darowiźnie i oboje jesteśmy współwłaścicielami. Oboje inwestowaliśmy w to auto, jednak on stwierdził iż przelewał pieniądze ze swojego kredytu na nas wspólny rachunek, jednak przed przelaniem były tam nasze wspólne pieniądze tylko w tym momencie kwota sie zwiększyła, czy moze stwierdzić że to jego pieniądze były wypłacone z rachunku wspólnego na zakup auta????
Czy teraz kiedy się rozstaliśmy mogę uzyskać połowę z tych samochodów po sprzedaży, czy przysługuje mi zwrot kosztów i czy w ogóle może się tego od niego domagać i czy ma szansę jak sprawa znajdzie się w sądzie?
Pomóżcie !!!
Ja mam 44lata, 4 dzieci...i zaczynam od początku...on ma firmę, samochody, dom i inne dobra materialne...15 lat wspólnego życia, dwójka wspólnych dzieci...odeszłam, bo on wszystko kupował na siebie, na swoją firmę, nieruchomości pozastawiane w bankach na poczet inwestycji. Walczyłam tylko o to, aby zabezpieczyć dzieci, siebie odkładając jakąś cześć pieniędzy na zabezpieczenie dla rodziny...ale nigdy do tego nie doszło...zaznaczam, że przez cały okres wspólnego życia pracowałam(krótka przerwa na urodzenie dzieci)...wiem, że byłam naiwna i to bardzo boli...
mam pytanie co nalezy sie mojej konkubinie i dziecku z chwila rozstania sie .mam mieszkanie ale niebyli oni tam zameldowani czy podział mieszkania wchodzi w rozliczenie
Witam,
mam podobny problem.Przez ponad 2 lata żyję w konkubinacie z psychopatą, który po kilku wizytach w psychiatry nie chce się leczyć.Wykończył psychicznie już pół rodziny, a teraz przyszła kolej na mnie.Kiedy się do niego wprowadziłam mieszkanie było w fatalnym stanie.Za pieniądze zarobione za granicą wyremontowałam kuchnię i dwa pokoje (od podstaw-począwszy od elektryki).Na większość zakupów brałam faktury na siebie!.Jestem tu zameldowana na stałe (to mieszkanie jego matki, która nie mogąc z nim dłużej wytrzymać wyprowadziła się).Co dzień jestem stąd wulgarnie wyrzucana(czy on ma do tego prawo?).Czy jest szansa na odzyskanie mojego mienia?Nie wyprowadzę się póki nie odda mi moich rzeczy lub ich równowartości.Grozi mi wymeldowaniem (czy to możliwe z jego strony?).Błagam o pomoc!!!
Witam!ja mam jeszcze gorszy problem,jestem w konkubinacie z zonatym facetem od 7 lat ,on jest zonaty od 10 ale niezyje ze swoja zona od tych 7 lat ,wyjechalismy do angli i tutaj kupilismy dom 50/50,teraz on wniosl pozew o rozwod i boje sie tego ze ona bedzie chcila podzialu majatku i weznie czesc domu!czy ktos mial podobny przypadek ,co teraz bedzie !prosze o pomoc
jednak faceci to wyjątkowe jelenie
ja równiez mam podobny problem :(
2 lata temu poznałam chłopaka, zdecydowalismy sie na wspólne zycie bez "papierka" kupilismy mieszkanie, jednak ja bezgranicznie zakochana wyłozyłam 30 tys a on na pozostałą czesc wziął kredyt, mieszkanie i kredyt jest na niego, niestety na dowod tego mam tylko przelew na jego konto, trez jestesmy juz osobno i chcialabym odzyskac wklad w mieszkanie, pozostale sprzety kupowalismmy albo ja albo on wiec z tym nie ma problemu, jednak on nie chce mi oddac tych pieniedzy bo musialby sprzedac mieszkanie i wrocic potulnie do mamusi
jak mam napisac wniosek? pozew do sadu i do ktorego jezeli chodzi o miejsce zamieszkania (bo jestesmy z innych mast)odpowiednio dla mojego miejsca zaeldowania czy jego?
Dziewczyny wy jestescie mlode.I bledy sa wybaczalne.Ja ma 60 lat .10 lat temu wprowadzilam sie do faceta,znalam go wczesnij 5 lat.Wariowal ,ze mnie koha.A po wprowadzce okazalo sie ,ze to stalking.Myslalam ,ze poradze .nestety.Doprowadzilam siedo skrajnej deresji .Wyprowadzilam sie z kilkoma rzeczami.Byl i jest alkoholikiem .Myslalam ,ze poradze.Niestety on mnie nigdy nie zameldowal.Przeszlam na emeryture i po prostu jestm nedzarka.Bylam sluzaca ,ale gorsza niz Murzyn bo od niego nawt jedzenia nie dostaalam.A jeszcze ja go zywilam.Chce to zglosic do prokuratury bo mam dowody i swiadków.Gdy zjadl sam obiad do reszty potrafil wrzucic kostke mydla,albo zagotowac przypray w garnku,albo wyniesc jeszcze goracy gulasz garnkiem do smietnika.Moje rzeczy niejednokrotnie ladawaly w smietnku.Od wrzesnia ucieklam.Jak panowie jestem Modliszka.?
W związku partnerskim byłam 8 lat. W tym czasie urodziłam 2 dzieci. Prowadziłam dom i wychowywałam nasze dzieci, a partner pracował i kupował nieruchomości - 2 domy na swoje nazwisko. Ja nieruchomości te wyposażałam z pomocą i za pieniądze moich rodziców. Pewnego dnia bez powodu partner zmienił zamki i nie wpuścił mnie wraz z dziećmi do domu w którym mieszkaliśmy. Czy mam prawo do części majątku.
Witam,
dobrze wiedzieć, ze nie jestem sama. Mam 43 lata, przez ostatnie 4 lata utrzymywałam śmierdzącego lenia, kłamcę i oszusta. Żył w moim domu, jadł, ubierał się, spędzał dwa razy w roku egzotyczne wakacje, wyjazdy weekendowe w Europie - po prostu wszystko za moją kasę. Rozstaliśmy się, bo się okazało, że chłop jest uzależniony od pornografii i mimo, że wysłałam go na terapię (tak, wiem, jestem jeszcze większą idiotką!), to on nie chciał się leczyć. Chciałam się rozstać jak dorośli, cywilizowani ludzie. Zaproponowałam mu raty, żeby spłacił chociaż część tego, co na nie go wydałam. Wyśmiał mnie i powiedział, że jak chcę cokolwiek od niego, to mam iść do sądu i udowodnić mu każdą wydaną na niego złotówkę, a on i tak to będzie kwestionował.
Mam zszargane nerwy przez niego bo cały czas mnie kłamał i żył podwójnym życiem, a teraz jeszcze wyśmiewa mnie, że go utrzymywałam.
Facet był zwykłym śmierdzącym leniem, który znalazł głupią mnie, omotał, to teraz mam... Jak czytam orzeczenia sądowe, to niewielkie mam szanse na wygranie czegokolwiek, bo przecież on skonsumował, to co na niego wydałam... ach, szkoda słów!
Zostaje sprawiedliwość moralna, że na krzywdzie ludzkiej nigdy nikt się nie wzbogacił.
Pozdrawiam o powodzenia życzę Wszystkim Wam!
Hej ludzie.
Opiszę Wam swoją historię.
Mam 38 lat.
Ok 14 lat byłem w związku z kobietą. Min 10 lat z tego czasu, mieszkałem z nią w jej domu. Przez cały ten czas prowadziliśmy wspólne gospodarstwo domowe. Pracowaliśmy oboje. Powiekszyliśmy wspólnie dom o poddasze mieszkalne, zyskał 3 dodatkowe pokoje i lażienkę. Do tego nowy, dobudowany taras. Zrobiony, zadbany ogród. 100 letnia rudera, nabrała wyglądu nowego domu. Kupiliśmy wspólny, duży, drogi, rodzinny samochód. Nowe w domu zrobiliśmy wszystko, od podłog, przez sciany po okna. Drogie sprzety AGD. Niestety w swojej naiwności kupowałem wszystko na nią. Dodatkowo założyłem na partnerkę firmę handlową, handel odzieżą damską. Sam prowadzę firmę handlowo-usługową. Partnerka pracowała na etacie, a ja zajmowałem sie wszystkim, począwszy od remontu, po zakupy, remonty, prowadzenie firmy itp. Kiedy firma zaczęła przynosić spore zyski, partnerka zwolniła się z pracy i zajęła się pracą z domu. W pewnym momencie wszysyko zaczęo się psuć i usłyszałem, że mam skończyć remont i się wynosić. Jeszcze wykrzyczała, że mam zapłacić za to, iż mieszkałem tam tyle lat.
Zostałem wyrzucony na bruk. Nigdy nie zdradziłem partnerki, walczyłem, by było wszystko dobrze, oddałbym jej wszystko, ale ona wolała sobie ułożyć życie z kims innym, ja przeszkadzałem. Byłem zbyt załamany, by walczyć. Wpadłem w depresję. BYłem bezdomny i bez majątku, na jaki pracowałem całe dotychczasowe życie.
Tak więc z walizką ubrań i kosmetyków stanąłem u drzwi rodziców...
Minęło dwa lata od tej pory. Co jakiś zcas bezskutecznie próbuje z nią porozmawiać o spłącie mojego wkładu w jej prywatny majątek. Zbywa mnie smiechem, że mam dać jej spokój.
Chcę złożyc pozew o spłatę polowy wspolnie zdobytego majątku, czyli min połowy kwoty, o którą wzrosła cena domu, oraz połowy wartości firmy, plus połowy wartości samochodu i dodatkowo o wydanie wszystkich moich prywatnych rzeczy, których do dziś nie odzyskałem.
Proszę o wszelkie mozliwe pomocne wskazówki .
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?