mpk mandat - warto sie sadzic?

Witam!

Sytuacja w ktorej dostałem mandat wygladała nastepująco: wsiadłem do autobusu, kupilem w automacie bilet, potem usiadlem na miejscu na wprost kasownika, odlozylem na bok plecak i sprobowalem skasowac bilet, jednak nieco sie spoznilem i kasownik byl juz zablokowany, a kanar juz stał nademna i rzucil cos na ksztalt tego "no teraz to juz za pozno na skasowanie biletu". Po krótkiej sprzeczce wypisal mi mandat. Godz na bielcie - 15:40, data wystawienia mandatu - 15:41, poza tym wzialem sobie numer od pani ktora byla swiadkiem calej tej absurdalnej sytuacji... Jeszcze tego samego dnia napisalem odwolanie i niedawno przyszla odpowiedz w ktorej napisali mi ze " z przeprowadzonego postepowania wynika, ze pomimo wystarczajacej ilosci czasu na skasowanie biletu dopiero w momencie ogloszenia kontroli podjal Pan probe skasowania biletu przy zablokowanych kasownikach. Informujemy rowniez, iz z naszych analiz wynika ze pasazerowie w czasie podrozy dokonujac zakupu biletu w automacie nie wynika wniesienie oplaty za przejazd" i dalej "Brak reakcji z Pana strony spowoduje przekazanie sprawy na droge postepowania sadowego i przyczyni sie do wzrostu kosztow" i na koniec "powyzsze stanowisko w tej sprawie prosze potraktowac jako ostateczne ze strony MPK S.A> w Krakowie". Rozlozyli mi tylko cala naleznosc na raty po 80zl i pierwsza musze zaplacic do 20.12.2012.

Nie wiem co dalej robic... czy warto sie sadzic o cos takiego, o ile moga wzrosnac koszty po wejsciu na droge sadowa, no i czy mam jakies inne wyjscie z tej sytuacji?