Znowu sprawa w sądzie o zmianę zarządzeń opiekuńczych.POMÓŻCIE!! - forum prawne
Witam!!!
Jestem tu pierwszy raz ale mam problem i to poważny.
Jesteśmy z mężem uzależnieni od alkoholu.2007r. była interwencja i sprawa trafiła do sądu.Przyznali nam kuratora,ja podjęłam leczenie,mój mąż niestety nie zawsze krył się pracą itp. do tego nadużywał w dalszym ciągu alkoholu.Ja po ukończonej terapii powiem szczerze zapiłam że doszło to do kuratora.
Postanowiłam wrócić na drogę leczenia a konkretnie co tydzień spotykałam się z psychoterapeutką.Na początku nie umiałam się z nią dogadać ale z czasem otwierałam się i spotkania przynosiły korzyści,poruszała tematy o których nie było n terapii.
Mój mąż w dalszym ciągu pił,jak i terapeutka tak jak i nawet moja o dziwo teściowa namawiały mnie abym oddała go na leczenie zamknięte,także dla swojego bezpieczeństwa.
Wspomnę że wcześniej byłam współuzależniona i nie umiałam tak od razu tego zrobić.
Aż w końcu teściowa skontaktowała się z kuratorem i oddała podanie o jego leczenie.
Ja w dalszym ciągu spotykałam się regularnie z moją psychoterapeutką ,nic nie wskazywało na to jak sięgałam po alkohol i znowu pojawił się kurator.Kazał nam się wstawić na drugi dzień u niego w sądzie -ja poszłam mój mąż nie!
Jestem osobą która nie boi się poprosić o pomoc z przeciwieństwem mojego męża .
Jak najszybciej chciałam się spotkać ze swoją psychoterapeutką,bo naprawdę nie wiem czemu wzięłam do ust to świństwo.Miałam plany itp.
Niestety z terapeutką mogłam spotkać się dopiero teraz po świętach czyli po 2 tygodniach po tych nieszczęsnym zdarzeniu.
Zaczęłam analizować fakty,doszłam do wniosku że znowu się obudziła we mnie osoba współuzależniona ,zajmowałam się wszystkimi i wszystkim a nie sobą i swoim uzależnieniem.I z takim przekonaniem poszłam w końcu do psychoterapeutki.Opowiedziałam jej całe zajście ze szczegółami i co o tym myślę.A ona mi powiedziała "że nie że ja pracuje nad sobą" a to że wzięłam alkohol znowu do ust to było nieświadome" .Pod koniec spotkania postanowiłyśmy że teraz zajmiemy się tylko mną a nie jak do tej pory też min. mężem tatą,synem - tylko wyłącznie mną.Wyszłam zadowolona ale jak grom z jasnego nieba na drugi dzień odebrałam list z sądu o zmianę zarządzeń opiekuńczych.Jestem złamana nie wiem czego mam się spodziewać ,co mówić tym bardzie że w końcu dotarłam do męża i chce się leczyć,święta nas bardzo zbliżyły,zaczęłam się z nim dogadywać i po długich rozmowach odbudować nasz związek jak i rodzinę.POMÓŻCIE!!!!!!!
Odpowiedzi w temacie: Znowu sprawa w sądzie o zmianę zarządzeń opiekuńczych.POMÓŻCIE!! (1)
Witam nazwam sie Karolina równiesz mam sprawe w sadzie o wydanie zarządzeń opiekuńczych od 3 lat mam kuratorkę ktora przez caly czas bycia kuratorka w dosłownym znaczeniu tego slowa moim zdaniem nie jest wykonywanie jej obowiązków z jej punktu widzenia wyglada tak wpadnie inaczej nie powiem wmawia sytuacje w których jej zdaniem uczestniczyłam a napewn tak nie wydźwanianie po lekarzach nie wiem po co i w jakim świetle mnie stawia bo na następnej wizycie i zachowaniu lekarza juz tam nie zapisuje dzieci wiec co prawie wizyta nowy lekarz i prywatnie bo państwowo wstyd sie pokazać co niekorzystnie wpływa na leczenie 2 jka dzieci 4letnie bliźniaki jest nie pełnoprawna.Każe chodzic mi po lekarzach kiedy dzieci sa zdrowe i nie wymagaja zadnych konsultacji a wrecz bez mojej wiedz nie mowiac o zgodzie zapisuje do specjalistów zmusza do pujścia do szkoły dla rodziców i nie potrafi zrozumieć ze jestem samotna matka i nie mam zadnej rodziny zadnej gdy musze pujśc bez dzieci gdzie kolwiek wynajmuję niańke co wiąże sie z kosztami.We wniosku złożonym do sadu podała powody : iż zachowałan sie w stosunku do jej osoby wulgarnie wyrzucając z domu ja alkoholu nie pije nigdzie nie chodzę rozmawiając z kazdym człowiekiem jestem osoba kulturalną i nikt mi nie zarzuci takiego zachowania jak kurator ktory winien pomagć a nie do bijąc psychicznie. dochody mam duże i caly czas dzieci sa tylko pod moja opieką ojcowie nie utrzymują zadnego kontaktu z dziecmi. mieszkan na stancji i jestem osoba bezdomna od bardzo dawna staram sie o lokal socjalny i kiedy osiągan to oczywiscie sama szukając pomocy u rzecznika praw dziecka i wielu innych instytucji a u kuratora uzyskałam przez ten dlugi czas tylko jedno pismo do lokalowki i odpowiedzi z jej strony ze nic nie jest w stanie zrobic gdzie pisze w wyroku sadu(ze wzgledu na bezdomnośc wskazuje kuratora jako środek wsparcia i kontroli opiniowanej po opuszczeniu zakładu karnego.Czy ten człowiek powinien wykonywać taki zawód?sprawa w toku na adwokata mnie nie stać ale komu uwierzą jej pomozcie ludzie
2010.8.27 22:3:20
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?