brak mi slow... - forum prawne
na takie podejscie sadownictwa do sprawy o alimenty lub widzenia,co jest moim problemem...a ja tu pierwszy raz i skoro moge to po krotce i mojej sytuacji.Mam (i nie mam )sliczna kochana coreczke ma juz prawie 5 latek,zmuszony jestem pisac wniosek o widzenia sie z Nią moja ex zla kobieta odmawia mi widzenia sie z coreczka,drugi juz raz wnosila o alimenty przyznane mialem je juz bardzo dawno temu bylem od tamtej pory z Olką teraz place 250 zl miesiecznie a zarabiam nie cale 100 zl zmuszony jestem mieszkac u rodzicow zyc za ich pieniadze a malo tego dokladaja do alimentow.Nie bede sie rozdrabnial bo to ma byc tylko tak ogolnie a moje zdanie na ten temat...gdzie jest sprawiedliwosc?czuje sie gorszy i pokrzywdzony ja chce wziasc corke i wychowac i nie chce od nikogo pieniedzy jak naje sie moja cala rodzina to i najadla by sie jeszce jedna osoba,a ja nawet zobaczyc jej nie mogea tak tesknie to moja ksiezniczka jest.Tym bardziej zeto ja krecilem caly ten zwiazek a kiedy byl ciezszy okres to ona za miast pomoc to dupe w troki i do mamusi a jak wyciagnolem wszystko to ona wracala ale dosc juz zali o tym wszystkim mogl bym pisac i pisac jak co drugi pokrzywdzony facet.Pany trzymajcie sie moze kiedys ktos nas zrozumie!!!peace.
Odpowiedzi w temacie: brak mi slow... (1)
Niestety żaden sąd nie przyzna tobie opieki nad dzieckiem. Nie masz ku temu warunków, zero dochodów , a chcesz przejąć opiekę nad dzieckiem. W naszym kraju kobieta może byc bez pracy i majątku i sprawować prawną opieke nad dzieckiem. Ojciec natomiast musi udowodnic że matka jest złą matką (obdukcje, rażące zaniedbania itd). gdybyś nawet zarabiał duuużoo więcej to też nie miałbyś większych szans na opiekę nad dzieckiem gdyż większe zarobki oznaczaja większą możliwość alimentacyjną. Sama jestem mamą i nie odpowiadam na Twój post ze złości tylko takie są fakty i nasze prawo. Co do widzeń z córką, to możemy coś na toporadzić, masz prawo widywać dziecko.
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?