czy mozna z tym cos jeszcze zrobic?????

witam Chciałbym poruszyć sprawe mojego dobrego znajomego ktory aktualnie odbywa kare pozbawienia wolnosci. Sprawa ta dotyczy leczenia alkoholowego w zakladzie karnym.Z relacji tego znajomego wynika że na takie leczenie jest kierowany kazdy osadzony u ktorego jest chociazby male podejrzenie naduzywania alkoholu.I nie wazne jest ze chlopak nie pije juz od 3 lat. Opinia ktorą kierowal sie sąd jest nieaktualna gdzyz znajomy wczesniej naduzywal alkoholu i to spowodowalo taki a nie inny skutek. Obecnie jest żonaty i ma trzy letniego synka, swoje mieszkanie. Na postanowienia odwolywal sie,do sadu Okregowego w Opolu pozniej do sadu apelacyjnego we Wroclawiu.W uzasadmieniu mozna wyczytac bzdure jaka sad napisal tu cytuje"FAKT NAWET KILKULETNIEJ ABSTYNENCJI NIE POWODUJE ,ŻE PROBLEM ALKOHOLWY ZNIKA."oczywiscie dla sadu 3 letnia abstynencja jest niczym w porownaniu z 3 miesiecznym leczeniem na terapi wieziennej.Poprostu chodzi tutaj o pieniadze jakie dostaje zaklad karny na "wyleczenie"wieznia. Znajomy ten odbyl nawet rozmowe z pania psycholog ktora mu wprost powiedziala ze o hajc tu sie rozchodzi (bo to sie tylko dzisiaj liczy).wychowawca caly czas go mamawia zeby jechal na to leczenie jeden ze wspolwiezniow podpisal zgode na leczenie juz 5 lat czeka,pieniadze zostaly skasowane i po sprawie juz go wyleczyli.(albo skarb panstwa a ten nas podatnikow). Czy jest jeszcze szansa zeby im udowodnic ze chlopak naprawde nie uzywa alkoholu czy to jak grochem o sciane?? mial szanse stanac na p3 wiezienie polotwarte lecz teraz z tym leczeniem to nie wiem jak to bedzie.Jezeli macie jakies pomysly to piszcie bede wdzieczny.