kontrolerzy biletow i zlamana reka - forum prawne
Witam mam taki problem: Kikanaście dni temu byłem uczestnikiem pewnej sytuacji... Wyszedłem po narzeczoną na przystanek. Na przystanku zauwazylem, ze stoi z trzema kontrorelami biletów podszedlem i zapytalem co sie stalo? Dziewczyna odpowiedziała mi, że jechała bez biletu i wysiadła z "kanarami" którzy za odstąpienie od mandatu chcą 50zł. Zapytałem ich czy tak właśnie jest. Jeden z nich odpowiedział, że za 50 zł się dogadamy. Zdenerwowało mnie to strasznie, że wywieraja presje na dziewczynie i chcac wyciagnac pieniadze od niej. Pomyslalem, ze za takie cos nie powinni dostac NIC! Powiedzialem im, ze zgadzam sie na ich warunki ale najpierw maja oddac dowod dziewczynie i pozwolic jej odejsc. Zgodzili sie... oddali dowod, puścili dziewczyne. Gdy juz zniknęła za budynkiem powiedzialem, że żadnych pieniędzy nie dostaną ode mnie! Wtedy zaczeli straszć policją i tym, że zeznają, ze ta ja jechalem tym tramwajem (w ktorym byl monitoring) odejsc tez mi nie pozwolili. Otoczyli mnie w 5 (dwoch miedzy czasie dojechalo jeszcze). Nie przestraszyli mnie tym i kazalem im wzywac policje... Policja nie przyjechala za to pojawila sie straz miejska... ktora wysluchala kazdej ze stron po czym zapytali sie mnie straznicy miejscy czy chce zglosic "bezpodstawne ograniczenie wolnosci?" Odmowilem, stwierdzilem, ze nic sie nie stalo złego i nie mam czasu na ciąganie się po sądach. Straznicy spisali mnie i kanarow poczym powiedzieli, ze mozemy sie rozejsc. Ja udałem się w miejsce gdzie czekała na mnie moja dziewczyna a "kanarzy" za mną. Jak juz zeszliśmy z widoku strazy miejskiej podeszli do mnie i żądali nadal 50zł. Odmowilem i pokazalem, ze to skrzyzowanie jest monitorowane. Wtedy zostalem kilkakrotnie pchniety w celu "sprowokowania?" bojki? Po ktoryms popchnieciu potknąłem się i pzewróciłem... okazało sie, że ręka cała spuchnięta i sina. W tym czasie pojawili sie straznicy ktorzy chyba "wyczuli pismo nosem co sie swieci" i wrocili. Zobaczyli mnie z ta reka i pytali czy zglaszam napasc... wtedy rowniez odmowilem bo chcialem jak najszybciej dostac sie na pogotowie. Pojechalem na pogotowie gdzie dostalem natychmiastowe skierowanie do szpitala. W szpitalu okazalo sie, ze to bardzo powazne zlamanie. Operowali mi reke pod narkoza a w szpitalu musialem spedzic 5 dni. Lekarz powiedzial, ze na jednej operacji raczej sie nie zakonczy i czy sprawnosc w ręku wróci w 100% tego mi nie moze obiecac. A jest to reka prawa... Moje pytanie czy moge to zglosic ponownie? gdzie? i czy moge domagac sie odszkodowania? zwolnienie z pracy mam na razie na 2 miesiace... w lipcu konczy mi sie umowa o prace i sprawa watpliwa, zeby w takiej sytuacji pracodawca ja ze mna przedlozyl... poprosze o jakies porady
Nie ma jeszcze odpowiedzi w temacie: kontrolerzy biletow i zlamana reka
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?